Niemcy muszą umrzeć

Niemcy muszą umrzeć

Zapiski historyczne

„Dzienniki” Josepha Goebbelsa, ministra propagandy i oświecenia publicznego w rządzie Adolfa Hitlera, są z pewnością cennym źródłem informacji o Trzeciej Rzeszy, o ludziach, którzy byli w latach 1933–1945 u steru władzy. Zaczął je pisać jeszcze w latach młodzieńczych, a skończył niemal tuż przed popełnieniem samobójstwa.

Lektura „Dzienników” wymaga cierpliwości, ale jest warta czytelniczego wysiłku, tym bardziej, że gdy za dnia był obrzydliwym kłamcą, w słowie pisanym ujawniał, co naprawdę działo się w nazistowskich Niemczech.

Pojawiło się wiele wydań „Dzienników”, są także edycje skrócone. Jest, na przykład, amerykańskie jednotomowe wydanie. Mam niemieckie pięciotomowe. Z niego wybieram zapis Goebbelsa z 3 sierpnia 1941 roku. Tłumaczę:

W południe lecę do Salzburga. Po drodze mam okazję przeczytać w oryginale książkę Żyda z USA Nathana Kaufmanna „Niemcy muszą umrzeć”. Jest w swych hipotezach i z nich wysnutych wnioskach tak prowokujący, że człowiekowi po prostu twarz czerwienieje ze złości. Poza tym ów Żyd oddał wrogowi prawdziwą niedźwiedzią przysługę. Gdyby przygotował tę książkę na moje zamówienie, naprawdę nie mógłby tego zrobić dla nas lepiej i korzystniej. Upowszechnię tę książkę w Niemczech w popularnej edycji w milionach egzemplarzy, przede wszystkim na froncie i sam napiszę do niej przedmowę i posłowie. Będzie dla każdego niemieckiego mężczyzny i dla każdej niemieckiej kobiety nadzwyczaj pouczające dowiedzieć się z niej, co się poczyni z niemieckim narodem, gdyby jeszcze raz podobnie jak listopadzie 1918 pojawiły się oznaki słabości. To, że Żyd pozwala sobie z całą powagą przedstawić propozycję, by cały niemiecki naród wysterylizować, a tym samym skazać na wymarcie świadczy o rozkładzie moralności przeciwnej strony, z drugiej strony także o całkowitym braku realizmu w ocenie obecnego układu sił. W każdym razie można być przekonanym, że nie pozostawimy nic bez zmian, aby unaocznić niemieckiemu społeczeństwu, co mu grozi i w jaki sposób może się temu zagrożeniu skutecznie przeciwstawić.

Poświęćmy teraz uwagę Kaufmanowi (1910–1986) i jego książce. Był nowojorskim biznesmenem, zajmował się także pisarstwem. Zdecydowanie przeciwstawiał się zaangażowaniu USA w europejski konflikt. Ale interesował się przyszłością Starego Świata po wojnie i publikował artykuły na ten temat. „Niemcy muszą umrzeć” napisał w 1941 roku.

(Kaufman – oryginał)
Żadne wydawnictwo nie chciało książki opublikować, więc wydał ją własnym sumptem, we własnej oficynie. Znaczną część 104-stronicowego tomu faktycznie poświęcił kwestii, co począć z krajem, który zainicjował szaleńczą wojnę. Jako że Niemcy stale burzą światowy pokój… muszą być traktowane jak każdy niebezpieczny dla otoczenia kryminalista – napisał. – Ale niepotrzebne jest brać cały niemiecki naród pod miecz. Bardziej humanitarne jest wysterylizowanie go. Najszybciej i najłatwiej można by to zrobić z grupami wojskowymi, jako zorganizowanymi jednostkami. Populacja Niemiec, wyłączając zdobyte i przyłączone terytoria, to około 70.000.000 ludzi, prawie równo podzielona na mężczyzn i kobiety. Chcąc doprowadzić do wymarcia Niemiec, niezbędna byłaby sterylizacja tylko około 48.000.000, liczby wykluczającej z powodu ograniczonej siły do prokreacji mężczyzn w wieku 60 lat i kobiet w wieku powyżej 45 lat. Angażując 20.000 chirurgów i przyjmując, że każdy zoperuje dziennie minimum 25 pacjentów, uporaliby się z zadaniem wysterylizowania ich w ciągu maksimum jednego miesiąca. Ogółem męska część cywilnej populacji zostałaby załatwiona w ciągu trzech miesięcy. Jako że sterylizacja kobiet wymaga dłuższego czasu, można oszacować, że sterylizacja żeńskiej części populacji Niemiec mogłaby trwać trzy lata lub mniej (…) Oczywiście, po kompletnej sterylizacji, wskaźnik urodzeń w Niemczech zmaleje (…) corocznie liczba ludności zmniejszy się o 1.500.000.

W książce autor umieścił także mapkę Europy w jej powojennym kształcie. Jak widzimy, sporą część Niemiec przydzielił Polsce, łącznie z Berlinem.

Wydaną w USA w końcu lutego 1941 roku książkę „Niemcy muszą umrzeć” prawdopodobnie podesłał Goebbelsowi ambasador Niemiec w Waszyngtonie. I zgodnie z zapisem w „Dziennikach” zaraz po jej przeczytaniu zaczął działać. Zorganizowana przezeń kampania propagandowa rozpoczęła się 23 lipca zwołaniem konferencji prasowej, na której rzecznik rządu powiedział, że niektóre fragmenty książki napisał – bądź je podyktował – sam prezydent USA, Franklin D. Roosevelt. Tego samego dnia odpowiedni komunikat ogłosiło Niemieckie Biuro Prasowe. Potem ruszyła ofensywa gazetowa. Sztandarowy dziennik partii „Völkischer Beobachter” zamieścił 24 lipca artykuł z wybitym tytułem: „Roosevelt żąda sterylizacji niemieckiego narodu”. Podkreślono w nim, że Ameryce chodzi o wyniszczenie narodu niemieckiego i całkowite rozczłonkowanie kraju.

Wreszcie pod koniec września ukazała się 32-stronicowa broszura zatytułowana „Kriegsziel der Weltplutokratie” („Cel wojenny światowej plutokracji”). Przytoczono w niej obszerne fragmenty z oryginału. Posłowie do niej napisał sam Goebbels, który stwierdził, że przeciwko planom zniszczenia nas mamy tylko jeden środek: zwycięstwo!

Broszurę wydrukowano w pięciu milionach egzemplarzy. Na okładce pokazano Churchilla i Roosevelta (ze zdjęcia zrobionego w Jałcie, ale tu bez Stalina). Przede wszystkim wysłano ją żołnierzom na frontach, by zwiększyć ich wolę walki, w kraju nikt jej nie chciał kupować, toteż dodawano ją za darmo do kartek żywnościowych.

W USA powojennym losem Niemiec zainteresował się także członek rządu, sekretarz skarbu Henry Morgenthau (1891 – 1967), bliski współpracownik prezydenta Franklina D. Roosevelta. W sierpniu 1944 roku opracował plan okupacji pokonanego przez aliantów kraju (prezydent Roosevelt i premier Winston Churchill pierwotnie zaakceptowali go, potem jednak odmówili podpisywania się pod nim), a w październiku 1945 roku opublikował książkę zatytułowaną „Germany is Our Problem” („Niemcy to nasz problem”). W niej dokładnie wyłuszczył jaką przyszłość widzi dla Niemiec.

Między innymi zalecił: całkowitą ich demilitaryzację, podzielenie Prus Wschodnich między ZSRS i Polskę, przydzielenie Polsce Górnego i część Dolnego Śląska, likwidację przemysłu ciężkiego i przekształcenie kraju w państwo rolniczo-pasterskie, ukaranie przestępców wojennych, denazyfikację. Goebbels oczywiście zaatakował Morgenthaua, szeroko rozpropagował w aparacie propagandowym, że książka jest egzemplifikacją spisku światowego żydostwa.

Zauważmy, że niektóre propozycje Morgenthaua zostały po wojnie w polityce wobec Niemiec wprowadzone w życie.

Tadeusz Kurlus
Tekst ukazał się w nr 19 (359), 16–29 października 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X