Mogiły powstańców litewskich na ziemi lwowskiej Tablica na Gorce Powstańców, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Mogiły powstańców litewskich na ziemi lwowskiej

– Wspominamy od niedawna, że wśród pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim uczestników powstania styczniowego byli też Litwini. Zainteresowałam się litewskimi pochówkami uczestników powstania styczniowego, dzięki współpracy z byłym konsulem PR we Lwowie Marcinem Zieniewiczem, któremu pomagałam w nauce języka litewskiego. Wcześniej nawet o tym nie wiedziałam – wyjaśnia Beatričė Beliavciv, mieszkająca w naszym mieście i działająca w konsulacie honorowym Republiki Litewskiej we Lwowie.

Z Beatričė Beliavciv rozmawia Konstanty Czawaga.

Na prośbę naszej redakcji Marcin Zieniewicz z MSZ RP napisał: „Otóż, pewnie przez dobrych kilka lat chodziłem do pani Beatričė Beliavciv na konwersacje z języka litewskiego. Uczyłem się go kiedyś na studiach i nie chciałem, by mi zupełnie uleciał. Nota bene, znajomość litewskiego przydała mi się, bo potem trafiłem do pracy w ambasadzie w Wilnie. Wracając do pani Beatričė, to wspaniała i bardzo wszechstronna osoba, nasze konwersacje przeradzały się w rozmowy o wspólnej historii polsko-litewsko-białorusko-ukraińskiej itp. Co jakiś czas miałem przygotować jakieś krótkie „wypracowania” w ramach „pracy domowej”, więc pisałem po litewsku o różnych lwowskich ciekawostkach i miejscach związanych właśnie ze wspólnymi dziejami. Pamiętam, że napisałem takie krótkie teksty m.in. o pałacu Sapiehów we Lwowie oraz o Górce Powstańców Styczniowych, w tym o Szymonie Wizunasie Szydłowskim. Pani Beliavciv zainteresowała się tą historią, delegacje litewskie zaczęły odwiedzać Górkę Powstańczą, sprawą zainteresowali się także badacze z Litwy. Zdjęcie Wizunasa Szydłowskiego widziałem ostatnio w jednym z wileńskich muzeów. Tak to pokrótce wyglądało”.

Beatričė Beliavciv przewodniczy organizacji społecznej „East European Cooperation”, która przy wsparciu Rady Kultury Litwy i Konsulatu honorowego Litwy we Lwowie w październiku i listopadzie 2015 roku zorganizowała we Lwowskim Muzeum Historycznym wystawę „Powstanie o wolność 1863 roku: trzy narody, jedna historia, wspólna pamięć”. Organizację wystawy poprzedziły badania historyków z Litwy w archiwach lwowskich.

Co wówczas udało się odkryć?

Od końca lata 1863 roku powstańcy zaczęli uchodzić z terenów należących do Imperium Rosyjskiego. Część z nich udała się do Prus, a inna – na tereny Austro-Węgier, na Galicję. Kraków i Lwów stały się głównymi miastami, gdzie osiadali powstańcy. Tu mogli bez ograniczeń okazywać swoją aktywność społeczną. We Lwowie od końca XIX wieku aż do roku 1939 istniało towarzystwo pomocy powstańcom – Lwowskie Stowarzyszenie Weteranów 1863 roku. Członkami towarzystwa byli nie tylko uczestnicy walk, ale ich żony i dzieci. We Lwowie zachowało się wiele pamiątek, związanych z powstaniem, w odróżnieniu od miejsc, gdzie toczyły się bezpośrednie walki. Tam praktycznie nic nie przetrwało, bo po stłumieniu powstania karano w Imperium Rosyjskim za przechowywanie jakichkolwiek pamiątek, związanych z tym wydarzeniem.

Na przykład, jedynie za przechowywanie litografii Artura Grottgera można było trafić na Syberię. W tym czasie Austro-Węgry odnosiły się do powstańców tolerancyjnie. Stąd wielu powstańców zabierało ze sobą do Lwowa dokumenty i pamiątki, dotyczące tego zrywu narodowego. Z czasem te pamiątki rodziny przekazywały do muzeów. Muzeum Historyczne miasta Lwowa ma w swoich magazynach olbrzymią kolekcję takich pamiątek: stroje powstańców, rzeczy osobiste oraz materiały z zesłania na Syberię. Przejrzeliśmy te materiały w 2015 roku. W wielu przypadkach trudno jest określić, do kogo należały – do Litwinów czy Polaków. Są to ogółem rzeczy powstańców. Na organizację wspólnej wystawy przyjechali pracownicy muzeum w Szawlach (Šiauliai), gdzie również przechowywane są pamiątki po skazanych na śmierć powstańcach.

Na wszystkich grobach na cmentarzu łyczakowskim napisy są po polsku. Jak tu określić, kto był Litwinem? Czy zachowali we Lwowie swoją przynależność narodową?

Zwróciliśmy się do historyków, którzy badali ten temat w lwowskich archiwach. Bardzo trudno jest zidentyfikować, kto był Litwinem, bo wszystkie nazwiska zapisane są po polsku. Gdybyśmy znali pierwotne brzmienie litewskie? Na emigracji Litwini marzyli o powrocie do ojczyzny i często zmieniali swe imiona i nazwiska ze względów bezpieczeństwa, aby później uniknąć prześladowań ze strony władz rosyjskich. We Lwowie polonizowali się, ale, rozumiem, że było to rzeczą normalną. W tamtych czasach nie było państwa polskiego. Tu były Austro-Węgry, a tam – Rosja. We Lwowie rozmawiali przeważnie po polsku, byli nosicielami polskiej kultury. Tym bardziej, że w tamtych czasach każdy litewski szlachcić rozmawiał po polsku.

Dobrze znana jest postać chorążego Ziemi Witebskiej Szymona Wizunasa Szydłowskiego (Simonas Vizūnas Šidlauskas), któremu wzniesiono pomnik na Górce Powstańczej na Cmentarzu Łyczakowskim. Swoje groby mają tam też Adam Dominik Bartoszewicz (Adomas Dominykas Bartoševičius). Oboje byli z pochodzenia Litwinami. I chociaż Szydłowski nigdy nie mieszkał na Litwie, to miał wyraźną litewską samoidentyfikację. Podpisuje się jako Vizūnas, z jawnie litewskim zakończeniem „–as”.

Natomiast Adam Bartoszewicz pochodził z popularnego kurortu litewskiego Birsztany (Birštonas). Udało nam się odkryć interesujące fakty z jego życia.

Adam Dominik ukończył gimnazjum wileńskie, co pozwoliło mu na dalsze studia na Uniwersytecie Moskiewskim. Tu dołączył do studenckiego koła samokształcenia, interesował się historią Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jej polityczną przyszłością. Stał na pozycjach federalizacji Polski i Litwy. W 1861 roku wrócił na Litwę i dołączył do patriotycznych manifestacji antyrosyjskich, które w tym czasie przebiegały na Litwie. W 1862 roku przyjechał do Krakowa i wziął udział w przygotowaniach do powstania. Po powrocie na Litwę dołączył do oddziału brata Wacława. Bracia Bartoszewicze początkowo walczyli w powiecie trockim, a potem dołączyli do oddziału Kleta Korewy. Następnie Adam był w pododdziale snajperów niejakiego Lubicza (Aleksandra Stabrowskiego).

Po upadku powstania oboje z bratem emigrują do Francji, skąd po założeniu rodziny Adam Dominik przenosi się do Lwowa i tu, w 1872 roku, zaczyna działać „Księgarnia polska” Adama Bartoszewicza. Kierował nią do śmierci. Największą zasługą tego księgarza jest wcielenie idei popularnej i dostępnej taniej serii książek pod wspólną nazwą Biblioteka „Mrówki”. Pod emblematem „Mrówki” ukazało się 236 książek, pośród których były najlepsze dzieła klasyków polskich i zagranicznych, poezja, utwory sceniczne, historyczne, literatura przygodowa i polityczna.

W tej księgarni ukazywało się popularne czasopismo „Tygodnik literacki, artystyczny, naukowy i społeczny”. Znaczące prace historyczne i wspomnienia drukowano w serii „Biblioteka Historyczna”. Dzięki Bartoszewiczowi ukazuje się trzytomowy przekład na język polski prac Darwina. Z jego inicjatywy opublikowana została praca J. Gordona „Notatki Powstania 1863–1864”. Po jego śmierci w 1886 roku księgarnię przejęła jego żona.

Brat Adama, Wacław, wrócił na Litwę i był lekarzem. Gdy Litwę zajęli sowieci, jego wnuk Adomas Bartoševičius wstąpił do oddziałów „leśnych braci” i został zastrzelony przez NKWD w 1951 roku. Całą ich rodzinę, w tym córki i wnuczki zesłano na Syberię. Szczęśliwie udało im się wrócić.

Rodzina do tej pory zachowuje pamięć o swoich przodkach. Jeszcze przed dziesięcioma laty te panie, w tym i prawnuczka Irma, były bardzo zdziwione, gdy dowiedziały się, że we Lwowie zachował się grób Adama Dominika Bartoszewicza.

Z Litwą związany jest również wybitny uczony Benedykt Dybowski. Jego ród szlachecki wywodzi się spod Dybowa w Polsce, później przeniósł się do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jako lekarz pracował w Wilnie i aktywnie udzielał się w przygotowaniu powstania. Uczestniczył w założeniu „Litewskiego Komitetu Prowincjalnego”. W czasie manifestacji antyrządowej koło katedry wileńskiej w 1861 roku został aresztowany i zesłany do Dorpatu (Tartu). Następnie przenosi się do Warszawy i zakłada „Centralny Komitet Narodowy” powstania. Po upadku powstania zostaje aresztowany i skazany na śmierć. Ale sprzeciw kół naukowych wymógł na carze zamianę kary na 12 lat zesłania na Syberię. W 1875 roku Benedykta Dybowskiego zaproszono na katedrę zoologii Uniwersytetu Lwowskiego.

Górka Powstańcza stała się miejscem pielgrzymek dla lwowskich Litwinów i gości z Litwy. 1 i 2 listopada Litwini obchodzą święta Wszystkich Świętych oraz Zmarłych (Vėlinės). Odwiedzają groby i wspominają zmarłych bliskich. Przedstawiciele społeczności litewskiej we Lwowie składają wiązanki kwiatów i palą znicze na grobach wybitnych Litwinów, w tym i uczestników powstania styczniowego przeciwko Imperium Rosyjskiemu 1863 roku.

Co interesującego udało się odkryć w ramach tego projektu?

Badania prowadził profesor Uniwersytetu w Szawlach, dr historii Simonas Strelcowas. Osobiście studiował dokumenty w lwowskich archiwach i przeglądał zbiory muzealne. W grupie badaczy był również krajoznawca z Niemirowa, Ukrainiec Marian Sarabaj, który badał jedną z najtragiczniejszych kart historii powstania, związaną z jego rodzinną miejscowością.

Tam, na miejscowym cmentarzu, są liczne mogiły powstańców. Marian Sarabaj ustalił, że w maju 1863 roku oddział powstańczy przedostał się z Wołynia przez granicę Austro-Węgier do Niemirowa. Pozwoliło to znękanym bitwami powstańcom na chwilę wytchnienia. Regularne oddziały rosyjskie, prześladujące powstańczy oddział stanęły na granicy, oczekując od władz z Wiednia zezwolenia na jej przekroczenie. Austriacy zgodzili się i kozacy otoczyli obóz powstańców. Tu miała miejsce ich ostatnia bitwa. Oddział powstańczy był liczny, ale ilu zginęło, a ilu udało się ujść z życiem – nie wiadomo. Poległych powstańców pogrzebano na miejscowym cmentarzu. Tak powstała powstańcza nekropolia w Niemirowie. Spoczywa tu Antoni Dobrowolski, ostatni powstaniec, który przeżył tę bitwę. Co roku, w rocznicę stoczonej bitwy, odwiedzał groby swoich towarzyszy broni. Zmarł w 1942 roku, mając prawie sto lat. Zażyczył sobie, aby pochowano go koło jego towarzyszy, poległych w bitwie w 1863 roku.

Pozwolę sobie na powołanie się na prof. Strelcowasa, który po przeprowadzonych badaniach opublikował na Litwie pracę „Litewski ślad powstania 1863–1864. Demencja historycznej i kulturowej pamięci”. W materiale profesor podkreślił, że istnienie miasta na przestrzeni wieków w składzie różnych państw miało wielki wpływ na Lwów, co daje się odczuć i dziś. Dlatego „można mówić o różnych pokładach jego historycznej pamięci, które otoczyły nowsze. Jedynie powoli odkopując kolejne można natrafić na coś, co nas przyjemnie zdziwi”. Uczony jest zdania, że bogaty materiał historyczny, który jest we Lwowie, ma też wielkie znaczenie dla historii Litwy. Oznacza to, że wymaga on głębszych studiów zarówno akademickich, jak i na poziomie państwowym.

Osobiście uważam, że temat powstania styczniowego wymaga dalszych studiów i poparcia ze strony państwa ukraińskiego. Między innymi, we Lwowie były kiedyś ulice nazwane imionami bohaterów powstania styczniowego. Potem je zamieniono, twierdząc, że „to nie nasza historia”. W rzeczywistości jednak tak nie jest. Dziś zamiast badać mogiły i doszukiwać się, czy spoczywa tam Litwin, czy nie-Litwin, mam większe pragnienie donieść do władz ukraińskich, że to powstanie jest też ich powstaniem przeciwko rosyjskiemu imperium. Rusini również brali udział w tym powstaniu i jest to ich wspólna pamięć. Był to „projekt” Rzeczypospolitej Trojga Narodów i miał taki mocny akcent, gdzie Ukraina wystąpiła jako oddzielny subiekt. Bardzo chciałabym zmienić pogląd Ukrainy, że to jej nie dotyczy.

Ograniczyliśmy się badaniami strony litewskiej. Naszym zasadniczym celem była zmiana akcentu, że jest to jednak nasza wspólna pamięć, w której istnieją i polskie, i litewskie pochówki. Uważam jednak, że to pytanie należy rozpatrywać szerzej. Czeka nas jeszcze wiele pracy w badaniu naszej wspólnej spuścizny historycznej.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 2 (390), 31 stycznia – 14 lutego 2022

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X