Modlitwa we lwowskiej katedrze w intencji ofiar Huty Pieniackiej

Wieczorem 23 lutego w Bazylice Metropolitalnej we Lwowie sprawowano mszę św. w intencji ofiar Huty Pieniackiej.

Prezbiterium katedry zostało wypełnione przez zacnych gości i pielgrzymów z Polski, których przywitał franciszkanin o. Sławomir Zieliński. Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej Leon Mały, który w homilii powołując się na Pismo Święte podkreślił, że człowiek żyje we wspólnocie miłości. W odpowiedzi na pytanie, które nieraz mu zadają: „Dlaczego modlimy się za tych, którzy zginęli w Hucie Pieniackiej, przecież i w innych miejscach tak samo dużo ludzi zginęło?”, powiedział:

– Ci, co zginęli w Hucie Pieniackiej, to krew niewinna – mówił biskup Leon Mały. – Zginęli nie na polu walki. To gorzej, niż w zwierzęcym świecie. Ale w człowieku jest dziki zwierz, w człowieku jest nienawiść. Przed tym zwierzem trzeba się bronić. Przed nienawiścią trzeba się bronić. Przed nienawiścią człowiek musi być stróżem dla drugiego człowieka. Jak bardzo by się chciało, żeby państwa były mocne. Żeby Ukraina była mocna. Im słabsze państwo, tym niebezpieczniej w tym państwie żyć, bo jest ta hydra nienawiści, której odrąbie się głowę, a znowu wyrastają inne głowy. Modlimy się, bo to jest krew niewinna, i daj Boże, żeby nasze społeczeństwo wydało takie ustawodawstwo, które by broniło każdego człowieka na tej ziemi. Szczególnie bezbronnego. Bezbronnego człowieka. Bezbronnego. Broń dla bronienia, nie dla zabójstwa. Broń dla obrony – powtórzył lwowski hierarcha.

– U nienawiści nie ma logiki – pouczał dalej biskup Mały. – Nie ma rozumu. Żeby ta hydra nienawiści nie podnosiła głowy, jest tylko prawo, które musi bronić bezbronnego. My mamy tworzyć taki mur prawa. Daj Boże siły wam, którzy przybywacie w to miejsce, ażeby takie prawo tworzyć. Ażeby to się nie powtórzyło. A to się może powtórzyć? – pytają mnie. Pewnie, że może się powtórzyć. Może się powtórzyć. Przecież niedawno napisy tych ludzi co zginęli ktoś zniszczył. Imiona ich zniszczył. Czy to nie może się powtórzyć? To dzisiaj może się powtórzyć. Nie daj Boże, żeby się powtórzyło, a daj Boże, żeby Bóg bronił nas od złego. Amen.

Po zakończeniu liturgii słowo zabrał szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk:

– Łączy nas dzisiaj modlitwa w intencji tych, którzy 75 lat temu w sposób tak okrutny zostali zamordowani – powiedział. – Czemu ta ludobójcza zbrodnia miała miejsce? Odpowiedzi na to udzielił nam dzisiaj Jego Ekscelencja ks. biskup Leon mówiąc o tym, co może spowodować nienawiść. Pisał o tym nasz wielki Henryk Sienkiewicz, kiedy w pierwszej części trylogii użył sformułowania, iż „nienawiść zatruła krew pobratymczą”. Ale łączy nas dzisiaj modlitwa i pamięć, bo jak pisał i mówił Ojciec Święty Jan Paweł II, który przecież w tej katedrze lwowskiej też się modlił, w tej wspaniałej świątyni, której mury pamiętają śluby Jana Kazimierza, nie można budować tożsamości bez pamięci. Ostatnia praca Jana Pawła II taki tytuł właśnie nosi: „Pamięć i tożsamość”. Nie można odciąć się od historii, choć by była najbardziej bolesna i krwawa, i trudna. Bo bez przeszłości, bez pamięci nie zbuduje się współczesności. I nie zbuduje się przede wszystkim przyszłości. Chciało by się przywołać słowa Adama Mickiewicza z III części „Dziadów”: „Jeśli zapomnę o Nich, Ty, Boże na Niebie, zapomnij o mnie!”. Nasza obecność dziś we Lwowie i jutro w Hucie Pieniackiej pokazuje, że pamiętamy i traktujemy bardzo poważnie pamięć jako źródło i element, i fundament naszej współczesnej tożsamości. Wielu mówi: po co? Po co te rany rozdrapywać? I tu trzeba by za kolejnym wielkim naszego pióra Stefanem Żeromskim powtórzyć: „Trzeba czasem rozdrapywać rany, aby nie zabliźnili się błoną podłości i zapomnienia”. Dlatego jesteśmy. Dlatego pamiętamy. Aby nigdy błona podłości i zapomnienia na tej ranie się nie pojawiła. I wreszcie rzecz chyba najważniejsza. Nie tylko w relacjach między ludźmi, ale również między narodami najważniejsza jest prawda. Prawda jest fundamentem, jest spoiwem. Prawda wymaga odwagi, ale bez prawdy nie można zbudować przyszłości. Bez prawdy, a nie z zakłamaniem czy półprawdami. I tak, jak mówią rodziny ofiar Wołynia, ofiar Huty Pieniackiej – nie o zemstę, ale o pamięć i prawdę wołają ofiary. Prawda zawsze wyzwala – tak uczy Ewangelia. I prawda, powstanie w prawdzie jest tym warunkiem, który pozwoli obu narodom budować przyszłość. My pamiętamy, ale też pragniemy prawdy. Chwała męczennikom Huty Pieniackiej! Chwała ofiarom ludobójstwa na Wołyniu!

To wystąpienie ministra Jana Józefa Kasprzyka wywołało oklaski w katedrze lwowskiej.

Fot. Konstanty Czawaga
{gallery}gallery/2019/hutamsza{/gallery}

Został też odczytany list sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosława Sellina do organizatorów i uczestników uroczystości w Hucie Pieniackiej.

„Jesteśmy tutaj po to, żeby oddać hołd pomordowanym, ale też wspomnieć wszystkich ocalonych mieszkańców Huty Pieniackiej i innych wsi o podobnej tragicznej historii – wyjaśniono w tym liście. – Tych, którzy w powojennej Polsce, w jej nowych granicach, często na ziemiach, na których nie znaleźli się z własnej woli, przez lata pielęgnowali pamięć o tych krwawych wydarzeniach i bezbronnych ofiarach. Podczas każdych świąt, rodzinnych spotkań, towarzyskich wizyt temat ten wracał. Bo nie wolno zapomnieć, gdzie pozostał grób pośpiesznie i z lękiem pochowanej matki, kilkuletniego brata czy siostry. My, Polacy, dobrze to znamy. Bez względu na to, gdzie mamy korzenie, nie obcy jest nam los takich rodzin. Mam nadzieję, że kiedyś takie miejsca jak Huta Pieniacka, niezależnie od tego po której stronie granicy się znajdują, będą w stanie nas łączyć, a pamięć ofiar nie będzie elementem politycznych rozgrywek. Narody polski i ukraiński były ofiarami tych samych totalitarnych reżimów, które w wyniku krwawych wydarzeń, jakie rozegrały się na wschodzie w latach 1943-45, miały na trwałe wykopać rów w taki sposób, aby te bardzo sobie bliskie narody zostały ostatecznie skłócone i nigdy nie stanęły na przeszkodzie dalekosiężnym planom totalitarnych sąsiadów. Niestety podobne działania mające za zadanie ten sam cel nadal nam zagrażają, dlatego wciąż musimy zachować ostrożność i nie ulegać prowokacjom. W czasie wojny i Polaków, i Ukraińców chciano zepchnąć do roli niewolników, odebrać narodową tożsamość, wymordować elity, zamęczyć w koncentracyjnych obozach czy Gułagach. Wolność ma dla nas taką samą bezcenną wartość. Jednak walka o Niepodległość nie może być usprawiedliwieniem dla zbrodni, bez względu na to jakie imię nosi Ojczyzna, dla której gotowi jesteśmy wszystko poświęcić. Choć na drodze do godnego upamiętnienia tej zbrodni w Hucie Pieniackiej przez lata stały liczne przeszkody, to jednak dzięki uporowi i wielkiemu zaangażowaniu udało się wznieść kamienny monument z nazwiskami zamordowanych mieszkańców. Stało się to dzięki staraniom Stowarzyszenia „Huta Pieniacka”, którego przedstawicielom należą się słowa wielkiego uznania. Ci Państwo są tutaj prawdziwymi strażnikami polskiej pamięci. Hutę Pieniacką udało się godnie upamiętnić również dzięki zaangażowaniu kierowanej przez śp. Andrzeja Przewoźnika Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz dzięki nie dającemu się przecenić wsparciu życzliwych nam Ukraińców, za co wyrażamy swoją wdzięczność. Chcemy razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, zrozumieniu, na braterskiej wspólnocie, współpracy i autentycznej przyjaźni obu naszych narodów.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP zapewniło, że będzie dokonywać wszelkich starań, aby wzorem Huty Pieniackiej, Podkamienia, czy Ostrówek miejsca, w których zostali zamordowani Polacy, były godnie upamiętnione, a ekshumowane szczątki naszych tragiczne zmarłych rodaków mogły wreszcie w spokoju spocząć na cmentarzu”.

Słowo podziękowania za wspólną modlitwę skierowała do zgromadzonych w lwowskiej katedrze prezes Stowarzyszenia „Huta Pieniacka” Małgorzata Gośniowska-Kola.

Konstanty Czawaga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X