M. Maławski & Przyjaciele Zbiorowe zdjęcie lwowskich artystów, fot. Krzysztof Szymański / Nowy Kurier Galicyjski

M. Maławski & Przyjaciele

Taką nazwę nosi wystawa akwareli prezesa Lwowskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych (LTPSP) Mieczysława Maławskiego i jego przyjaciół – członków Towarzystwa, otwarta 22 czerwca br. w salach wystawowych Muzeum Iwana Franki we Lwowie.

Anna Dworska

Mieczysław Maławski jest znanym i cenionym akwarelistą, profesorem Akademii Sztuk Pięknych we Lwowie i malarzem, którego liczne prace przedstawiane były na wystawach w wielu miastach w Polsce i na Ukrainie. Tym razem miała to być jego personalna wystawa, ale postanowił powierzchnie wystawowe podzielić ze swymi przyjaciółmi, znanymi lwowskimi twórcami, którzy są członkami LTPSP. Okazało się, że i oni, oddając hołd przyjacielowi, przedstawili do ekspozycji swe akwarele. W ten sposób otrzymaliśmy, zebrany w jednym miejscu, przegląd prac najlepszych lwowskich akwarelistów. Obok prac Mieczysława Maławskiego przedstawiają tu swe prace Aleksander Dworski, Anna Dworska, Bogdan Pikulicki, Anna Kuczabska i inni. Aby podziwiać prace mistrza i jego przyjaciół do sali muzeum przybyli przedstawiciele świata artystycznego Lwowa i adepci Lwowskiej ASP.

 

 

 

Anna Kuczabska

Otwarcie wystawy poprowadził Aleksander Dworski, który przedstawił zebranym mistrza, sam zaś Mieczysław Maławski, z wrodzonej skromności, przedstawiał raczej swoich przyjaciół i ich dorobek, niż chwalił się swoim. Należy podkreślić, że tym razem twórca zadziwił zebranych. Wszystkim znane były zazwyczaj niewielkie akwarele autora, niezwykle subtelne, w delikatnych barwach, przedstawiające lwowskie zaułki i świątynie, pejzaże i abstrakcyjne anioły. Tym razem autor przedstawił publiczności pełnowymiarowe formaty prac, również utrzymane w charakterystycznej dla niego kolorystyce, nastroju i treści. Jakże inaczej odbiera się wielkie rysunki. Więcej jest tu detali, dokładniejsze są ujęcia, ujmują większy zakres. Ale, jak w wywiadzie stwierdził sam mistrz, są trudniejsze w wykonaniu. Lecz nawet w tym przypadku artysta ukazał swe mistrzostwo i dojrzałość. Jeden z przedstawionych obrazów szczególnie przyciągał uwagę widzów – obraz przedstawiający róże. Nigdy wcześniej mistrz nie malował kwiatów. A tym razem delikatne białe róże rozchylają swe płatki i bukiet jakby wychyla się z tła i staje się coraz wyraźniejszy. Perfekcja!

Inni artyści też przedstawili swe najlepsze prace. Mogliśmy zobaczyć pejzaże, portrety, obrazy abstrakcyjne i motywy roślinne. Wszystkie prace też były przeważnie w większych formatach i prezentowały mistrzostwo i dojrzałość autorów.

Tradycyjnie po oficjalnym otwarciu wystawy goście mogli podziwiać przedstawione prace przy lampce wina, szklaneczce soku i słodyczach. Rozmowy toczyły się o sztuce, o samych artystach, i naturalnie, o planach na najbliższe czasy. Mieczysław Maławski był dosłownie „rozrywany” – każdy chciał mu pogratulować, porozmawiać, przedstawić swe wrażenie, czy prosić wywiad. Wreszcie i mnie udało się porozmawiać chwilę z artystą.

Stanisław Przewłocki

Moje gratulacje z okazji tak wspaniałej wystawy. Wszyscy zachwyceni są formatem Twoich obrazów. Jesteśmy przyzwyczajeni do mniejszych form.

Tak, postanowiłem na tę wystawę namalować większe obrazy. Miało to swoją trudność, bo przy większym formacie, gdy tworzy się akwarele „po mokrym”, trzeba się spieszyć, by złapać ten moment, gdy akwarela jeszcze nie zupełnie wyschła i można domalowywać detale, by były miękkie i delikatne. Dopiero potem graficznie wykańcza się obraz, wmalowując bardziej wyraziste elementy – źdźbła trawy, pnie drzew, gałęzie. Ale całość tworzy się, gdy podkład jest jeszcze wilgotny i na tym polega ta technika.

Po raz pierwszy kwiaty /M. Maławski/

Jak minął ci początek tego lata?

Jak widać pracowicie. Postanowiłem wyjechać do syna do Lublina i tam oderwać się od codzienności, obowiązków oraz problemów lwowskich i poświęcić się tylko malarstwu. Nie udało mi się to całkowicie, bo zaangażowano mnie do prowadzenia warsztatów z akwarelistyki i malowania ikon. Jednak było tyle czasu, że udało mi się przygotować ponad połowę przedstawionych tu obrazów. Trochę popracowałem na Polesiu i stamtąd też przywiozłem kilka przedstawionych tu pejzaży. Jestem zadowolony, że ten wyjazd był udany.

Lwowskie dachy /M. Maławski/

Czy ta wystawa jest twoją osobistą, czy jest to kontynuacja obchodów 20-lecia LTPSP?

Była planowana jako moja wystawa indywidualna, ale postanowiłem podzielić się powierzchnią z moimi przyjaciółmi. Niektórych znam jeszcze z ławy akademickiej. Stąd też nazwa tej wystawy „M. Maławski & Przyjaciele”. Nie chciałem być oceniany sam. I bardzo ucieszyło mnie to, że moi przyjaciele przedstawili swe prace również w technice akwareli. Muszę przyznać, że są na bardzo wysokim poziomie i cieszę się, że i oni mogli się zaprezentować. W ten sposób powstała wystawa lwowskich akwarelistów.

Pejzaż poleski /M. Maławski/

Gratuluję Ci nowego kierunku prac. Po raz pierwszy przedstawiłeś kwiaty.

Nigdy dotąd nie malowałem kwiatów, ale zobaczyłem w Polsce wiązankę delikatnych białych róż. Urzekły mnie i postanowiłem je namalować. Myślę, że udało mi się oddać całe ich piękno. Już teraz pracuję nad kolejnym podobnym obrazem. Mam nadzieję, że będą się podobały, jak te tutaj.

Przed nami jeszcze dwa letnie miesiące – okres plenerów. Czy masz propozycje wyjazdów?

Na razie planuję kilka wystaw indywidualnych w „Naszej strzesze”. Mam propozycję wzięcia udziału w plenerze, organizowanym przez UMCS w Lublinie. „Chatka Żaka” i „Podwórko Kościuszki” organizują plener akwarelowy. Plener będzie w sierpniu, i mam nadzieję, że we wrześniu rezultat pleneru przedstawię na tradycyjnej wystawie poplenerowej u nas we Lwowie. Poza tym nasze LTPSP wysłało do Przemyśla kilka naszych prac, powstałych we Lwowie. Są to ikony i malarstwo. Na razie są tam na wystawie. Potem jadą do Lublina i na koniec do Wrocławia. Ten cykl wystaw sponsoruje Stowarzyszenie Odra-Niemen, nasi tradycyjni partnerzy.

Dziękuję i życzę owocnych plenerów.

Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 12 (424), 30 czerwca – 27 lipca 2023

X