Listopad – miesiąc, który nie pozwala zapomnieć fot. Witalij Hrabar

Listopad – miesiąc, który nie pozwala zapomnieć

Listopad jest miesiącem, który nie pozwala zapomnieć. Nie pozwala zapomnieć moich Bliskich, którzy odeszli do „lepszego świata”. Jednocześnie listopad stanowczo nakazuje pamiętać o tych, co odeszli już na wieczną służbę, o tych o których mówi jakże wymowny napis na Cmentarzu Obrońców Lwowa: „MORTUI SUNT UT LIBERI VIVAMUS” – „Umarli, abyśmy żyli wolni”.

Listopad to święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, Narodowe Święto Niepodległości RP, ale także pielęgnowana w każdej lwowskiej polskiej rodzinie pamięć o początku walk o Lwów 1918 r. To ofiara Jurka Bitschana i Antosia Petrykiewicza i setek innych. To czas, w którym mogę się zastanowić nad tym, co mam i dokąd zmierzam. To czas, w którym chciałbym złożyć hołd wszystkim tym, dzięki którym tu jestem – złożyć hołd moim Przodkom.

Zdaję sobie sprawę, że należy pamiętać o Bohaterach codziennie i codziennie dziękować za ich poświęcenie. Dziękować za możliwość życia w relatywnie spokojnej rzeczywistości i za to, że możemy analizować i wyciągać wnioski z wydarzeń historycznych, z którymi im przyszło się zmierzyć. Niestety w codziennym kieracie zwyczajnie brakuje nam czasu, aby należycie o tę pamięć zadbać.

W mojej rodzinie jest pewien zwyczaj, a mianowicie w drugiej połowie października odwiedzamy groby naszych przodków, a także groby, które już nie mają opiekunów. Oczywiście nie o same odwiedziny chodzi. Wizytacje te mają na celu uprzątnięcie, a czasem nawet drobne wyremontowanie odwiedzanych pochówków. Jest to pamięć wyrażona pracą naszych mięśni – pamięć, którą można przeliczyć na kilokalorie. Jestem przekonany, że moja rodzina w tej kwestii nie jest wyjątkiem i w polskim środowisku jest to rzecz normalna i powszechna. Nikogo nie trzeba uświadamiać, jak ważne dla nas Polaków jest 1 i 2 listopada – święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Co ciekawe na ziemi lwowskiej tradycja odwiedzania cmentarzy stała się też zwyczajem wiernych Kościołów wschodnich. Część kleru prawosławnego i greckokatolickiego próbuje czasem bezskutecznie walczyć z niekanonicznymi w ich mniemaniu zachowaniami, ale lud wie swoje i podobnie jak ich rzymskokatoliccy bracia odwiedza groby swoich bliskich. Jest to przykład synergii, jakże charakterystyczny dla naszej lwowskiej ziemi.

Początek listopada to czas, w którym moją pamięć mogę wyrazić w sposób namacalny i co mnie zachwyca, takich jak ja są setki, a nawet tysiące. Wystarczy chociażby wspomnieć dwie lwowskie akcje: „Światełko Pamięci dla Cmentarza Łyczakowskiego” i „Światełko Pamięci dla Cmentarza Janowskiego”, w których uczestniczą wszystkie pokolenia lwowiaków, trudzących się od wczesnych godzin porannych w dniu święta Wszystkich Świętych i w Dniu Zadusznym, aby „światełko pamięci” zapłonęło na każdym grobie tych wielkich nekropolii. Jest to wielkie dzieło, na które składa się ogrom pracy. Bo najpierw te znicze trzeba było kupić, przywieźć, rozładować i ustawić w dogodnych punktach, tak aby od rana można było je roznosić po cmentarzu. Należą się tu ogromne podziękowania przede wszystkim Konsulatowi Generalnemu RP we Lwowie za logistykę, a także wszystkim państwowym i niepaństwowym instytucjom RP oraz prywatnym darczyńcom za zakup zniczy. Ale ja chylę czoła przede wszystkim przed tymi, którym chciało się przyjść i kultywować tę pamięć poprzez osobisty wysiłek fizyczny i obecność.

Jako lwowiaka charakteryzuje mnie skrajna lwowo-centryczność, więc oczywiste jest, że koncentruje się na mym lwowskim poletku – bliższa ciału koszula, niż sukmana. Jednocześnie niesprawiedliwym i krzywdzącym było by nie wspomnieć o działaniach Polaków w innych miejscowościach, którzy pomimo tego, że mają często dużo skromniejsze zasoby, także stanęli na wysokości zadania i liczne światełka pamięci zapłonęły tam po raz kolejny.

Ogromny szacunek należy się wszystkim tym zrzeszonymi i niekoniecznie, którzy dzień w dzień dbają o to, aby groby naszych protoplastów nie zniknęły z powierzchni ziemi. Bo groby to pamięć, a listopad – to miesiąc, który nie pozwala zapomnieć.

Artur Żak

Tekst ukazał się w nr 21 (385), 16 – 29 listopada 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X