Letnie turnusy Ormian w Kutach nad Czeremoszem

Letnie turnusy Ormian w Kutach nad Czeremoszem

W sierpniu w ramach projektu „Kuty nad Czeremoszem. Mała stolica Ormian” w Kutach zagościła grupa Ormian różnych pokoleń z polskiej Fundacji „Armenian Foundation”.

– Po to przyjeżdżamy, aby odnawiać tu groby naszych przodków – powiedziała dla Kuriera Galicyjskiego Marta Axentowicz-Bohosiewicz, prezes Fundacji. – Jesteśmy z rodzin ormiańskich. Od jedenastu lat tu przyjeżdżamy. Mieliśmy jeden raz przerwę, dlatego tegoroczna edycja jest już dziesiąta, jubileuszowa.

Na cmentarzu w Kutach pani Marta wraz z rodziną pokazała nam grób swojej praprababci.

Fot. Konstanty Czawaga

– Dla mnie jest to taki ważny element, który mówi: tu są twoje korzenie, ty jesteś stąd, ty jesteś polską Ormianką – zaznaczyła. – Naszym głównym zadaniem jest renowacja, porządkowanie grobów Ormian polskich. Ale też młodzież ma okazję spotkać się, ponieważ jest z różnych regionów Polski, z różnych miast i w ciągu roku szkolnego nie bardzo mają czas na to, żeby się poznawać. Na to, żeby poznawać swoje ormiańskie tradycje, żeby przypominać sobie o swoich korzeniach ormiańskich, żeby pouczyć się trochę języka ormiańskiego. I właśnie podczas naszych pobytów w Kutach, w ciągu dwóch tygodni, troszeczkę staramy się przypomnieć o naszych ormiańskich korzeniach. W Kutach już nie pozostało rodowitych Ormian. Jeszcze jest parę osób, które mają babcię, prababcię Ormiankę i pamiętają o tych swoich ormiańskich korzeniach. Natomiast ludność miejscowa już się chyba do nas przyzwyczaiła. Już wie, że my tak naprawdę przyjeżdżamy tu, niosąc tę pamięć o naszych przodkach. Obserwujemy, że jak my zaczynamy sprzątać na cmentarzu, to też przychodzą, sprzątają, porządkują swoje groby, zaczynają też dbać o groby swoich najbliższych. Myślę, że dajemy taki dobry przykład – dodała Marta Axentowicz-Bohosiewicz.

Fot. Konstanty Czawaga

Na zakończenie turnusu w kuckim rzymskokatolickim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa mszę św. dla Ormian z Polski sprawował miejscowy proboszcz ks. Eugeniusz Łabiak.

– Niestety kościół ormiańskokatolicki w tej chwili jest cerkwią prawosławną – wyjaśniła Marta Axentowicz-Bohosiewicz. – Natomiast staramy się to, co jeszcze zostało z tych zabytków, czyli figury przede wszystkim, dzięki współpracy z ks. Eugeniuszem Łabiakiem przenieść na teren parafii rzymskokatolickiej. Figury z kościoła mamy przeniesione i czekają, aż, mamy nadzieję, utworzymy taki ormiański kącik w kościele rzymskokatolickim.

Fot. Konstanty Czawaga

I dodała:

– Jest tam cały ołtarz, który był ufundowany przez Ormianina, co pokazuje też, że tutaj współpraca między Kościołem ormiańskokatolickim i Kościołem  rzymskokatolickim była dosyć mocna i jakby się przenikała. Wiemy, że Ormianie żenili się z Polkami albo Ormianki wychodziły za mąż za Polaków i czasami było tak, że jeśli ojciec był Ormianinem, a mama – Polką, to dziewczynki były chrzczone w kościele rzymskokatolickim, a chłopcy – w ormiańskim. Tak że tutaj uzupełniały się te dwie parafie, dwóch księży współpracowało. I stąd jest ten ołtarz ufundowany przez Grzegorza, syna Wartana Jakubowicza.

Marta Axentowicz-Bohosiewicz z dziećmi przy grobie swojej praprababki (Fot. Konstanty Czawaga)

Marta Axentowicz-Bohosiewicz poinformowała Kurier Galicyjski, że podczas pobytu w Kutach Ormianie z Polski odbyli też wycieczki ormiańskimi śladami na Pokuciu i Bukowinie. Zwiedzili dawny kościół ormiański w Czerniowcach oraz świątynie ormiańskie w Tyśmienicy, Iwano-Frankiwsku (d. Stanisławowie), Śniatynie, gdzie jest teraz sala gimnastyczna. Odpoczywali w Szeszorach. W drodze powrotnej odwiedzili lwowską Katedrę Ormiańską i Cmentarz Łyczakowski, gdzie pomodlili się przy grobach biskupów ormiańskich.

Konstanty Czawaga, Eugeniusz Sało

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X