Kupujmy razem

Polscy przedsiębiorcy chcą pomóc ukraińskim partnerom w stworzeniu regularnych grup zakupowych w swoim kraju. Czy Ukraina wykorzysta daną jej szansę?

Grupy zakupowe funkcjonują niemalże wszędzie tam, gdzie obecna jest gospodarka wolnorynkowa. Ich prosty sens polega na uzyskiwaniu lepszych warunków zakupów i dostaw przy zamówieniach hurtowych. Przedsiębiorstwa jednoczą się w negocjacjach z kontrahentami aby uzyskać lepszą pozycję przetargową oraz korzystniejsze warunki transakcji. Grupy zakupowe pomagają obniżyć koszty działalności przedsiębiorstw, a to z kolei sprzyja wzrostowi ich konkurencyjności. Nie trzeba wspominać, iż ma to także wpływ na wzrost zamożności przedsiębiorców, którzy bez grup zakupowych nie mieliby szans na uzyskanie tak satysfakcjonujących rezultatów w negocjacjach z wielkimi dostawcami.

Ukraińska gospodarka wolnorynkowa funkcjonuje bez grup zakupowych już ponad dwie dekady. Przyczynia się to do chronicznej słabości ukraińskich małych i średnich przedsiębiorców. Niekiedy koszty pozyskiwania zasobów niezbędnych do prowadzenia działalności są na tyle wysokie, iż wielu początkujących biznesmenów wycofuje się z rynku bądź ucieka do szarej strefy. Jeśli nawet pojawiają się inicjatywy jednoczące przedsiębiorców – okazują się krótkotrwałe i nie dość silne, by wpłynąć na zasady gry na rynku. Polscy przedsiębiorcy postanowili wpłynąć na Ukraińców, by ci przerwali ten impas.

„Pomaganie” czy konstruktywna współpraca?
Przez ostatnie dwa lata modnym stał się slogan o „pomaganiu” Ukrainie. Polacy z początku nie mieli wątpliwości iż „pomoc” jest najwłaściwszą postawą, jaką należy przybrać wobec cierpiącego sąsiada. Mało kto jednak zauważał, iż udzielana pomoc jest raczej doraźna i nijak się ma do realnego zaangażowania Polski w proces głębokich przemian w sąsiednim państwie. Polska nie staje na wysokości zadania w budowie narzędzi efektywnego oddziaływania na przemiany za Bugiem, Ukrainie zaś trudno czuć się zobowiązaną do czegokolwiek, jeśli do tej pory nie postawiono przed nią konstruktywnego, długofalowego planu współpracy. Jest tylko „pomoc”, tj. przychylny ton państwowej propagandy, groszowe granty i niekończące się dostawy kamizelek kuloodpornych, żywności i ciepłej odzieży.

Sytuację tę trafnie recenzuje Paweł Kowal. Mówiąc o „pomaganiu” wspomina: „(…) chyba nie ma już nikogo, kogo by to słowo nie uwierało. Zwolennicy większego zaangażowania Polski w przemiany na Ukrainie mają kaca, bo wiedzą, że słowa o pomaganiu są puste jak cymbały i nie mają już siły tłumaczyć, że większe zaangażowanie na Wschodzie jest w polskim interesie. ”W swoich wystąpieniach publicznych oraz publikacjach, polityk wielokrotnie wskazywał na potrzebę konstruktywnej współpracy na rzecz wspólnej, polsko-ukraińskiej przyszłości. W cytowanym artykule pyta przewrotnie: „może więc czas pomyśleć nie tyle o pomaganiu, ale o wspólnym polsko-ukraińskim planie w Europie? Czy jest szansa na poważną rozmowę polskich i ukraińskich liderów o przyszłości?”. Czas pokazał, że jego nawoływania znalazły wśród polskich liderów adekwatną odpowiedź.

Inicjatywa firm rodzinnych
Rodzinni przedsiębiorcy zrzeszeni w stowarzyszeniu „Inicjatywa Firm Rodzinnych” wykazali swoje zainteresowanie Ukrainą jeszcze w 2014 roku. Jako organizacja skupiająca przede wszystkim przedstawicieli sektora MŚP (małych i średnich przedsiębiorstw) postawili konstruktywną diagnozę co do permanentnych „wad konstrukcyjnych” ukraińskiej gospodarki – brak grup zakupowych, charakterystycznych dla gospodarek niemal wszystkich rozwiniętych państw świata.

Przyczyn tego stanu może być wiele. Jedną z najważniejszych jest niewątpliwie oligarchizacja najważniejszych gałęzi gospodarki. Wielcy biznesmeni Ukrainy cieszą się niekwestionowanym monopolem w wielu branżach, a przecież wielokrotnie występują w roli dostawców usług dla mniejszych graczy. Korzystając z szerokich wpływów u władzy, zwykli zazdrośnie bronić swojej pozycji. Jest to okoliczność niewątpliwie utrudniająca, lecz nieuniemożliwiająca tworzenie grup zakupowych w Ukrainie. Jak oceniają eksperci, idea stworzenia grup zakupowych, pomimo przeciwności, jest w granicy możliwości ukraińskich przedsiębiorców. Wymaga jednak o wiele więcej uwagi oraz intensywnej pracy, niż w wypadku państw Unii Europejskiej. Stąd pomysł stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych na dostarczenie sąsiadom stosownego know-how oraz wykreowania impulsu do podejmowania dalszych działań.

Mogłoby się wydawać, że polscy przedsiębiorcy nie są zainteresowani wzmacnianiem „konkurentów” za wschodnią granicą. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. Tomasz Budziak (Inicjatywa Firm Rodzinnych), jeden z liderów projektu, twierdzi, iż „interesem polskiego biznesu jest obcowanie z partnerami ukraińskimi, którzy stoją na nogach o własnych siłach. Nasze gospodarki napędza wysoka konkurencyjność, a trudno mówić o konkurowaniu z kimkolwiek, jeśli przedsiębiorstwa w naszym najbliższym otoczeniu są dławione wysokimi kosztami działalności”.

Bazując na tych postulatach, przedsiębiorcy zrealizowali pierwszą edycję projektu „Kupujmo Razom!” („Kupujmy Razem!”). Jest to przedsięwzięcie pilotażowe, którego celem ma być stworzenie pierwszych na Ukrainie regularnych grup zakupowych. We wdrożenie proponowanych rozwiązań coraz aktywniej angażują się Ukraińcy. Również po polskiej stronie projekt budzi duży entuzjazm. Pomysł wsparł m.in. profesor Andrzej Blikle.

Kwestia zaufania
Jednym z kluczowych tematów pojawiających się w trakcie kolejnych warsztatów projektowych była kwestia wzajemnego zaufania wśród przedsiębiorców, a także między przedsiębiorcami a państwem. Stąd nieprzypadkowo głównym nośnikiem wiedzy z polskiego poletka stali się tzw. przedsiębiorcy rodzinni. „Istotą firmy rodzinnej jest jej potencjał do generowania powolnego, acz stabilnego wzrostu. Takie przedsiębiorstwo powinno przeżyć swojego założyciela pozostając w rękach jego rodziny. Nie będzie to możliwe, jeśli strategia przedsiębiorstwa będzie nastawiona na szybki, agresywny zysk. W długoterminowej perspektywie takie działanie jest skazane na porażkę, głównie za sprawą utraty zaufania partnerów”, tłumaczy Tomasz Budziak, „instytucja grup zakupowych jest więc niezmiernie bliska idei biznesu rodzinnego. Chodzi o budowanie wzrostu poprzez kooperację i wzajemne zaufanie”. „Zarabiajmy i dajmy zarabiać innym”, kwituje.

Nie minęło wiele czasu, gdy zostało poddane próbie zaufanie przedsiębiorców do państwa. Podczas jednego z seminariów projektu podniesiono sprawę potencjalnej niezgodności inicjatywy stworzenia grup zakupowych z antymonopolowym prawem ukraińskim. W odpowiedzi, organizatorzy projektu zorganizowali otwarte konsultacje przedsiębiorców ukraińskich z przedstawicielami Komitetu Antymonopolowego. Efekt był zadziwiający bowiem na oczach wszystkich uczestników ziścił się realny dialog pomiędzy strażą i adresatami ukraińskiego prawa. Dla wielu przedsiębiorców był to pierwszy raz, gdy mogli bronić swoich interesów podczas żywej dyskusji, nie zaś w toku zawiłych procedur administracyjnych. Pomimo, iż była to zaledwie pierwsza konsultacja w ramach przedsięwzięcia, jej efekty budzą wielkie nadzieje na przyszłość. Ukraińcy, którzy wzięli udział w spotkaniu przyznają, że już sama przebyta rozmowa była krokiem w dobrą stronę.

Majdan przedsiębiorczości
„Pobudzenie podobnych przedsięwzięć nie byłoby możliwe, gdyby nie procesy rozpoczęte przez Majdan. Ludzie zaczęli sobie bardziej ufać, zaś państwo nieco bardziej wsłuchuje się w potrzeby społeczeństwa”, opowiada Wasyl Masiuk, jeden z ukraińskich przedsiębiorców zaangażowanych w projekt „Kupujmo Razom”. W istocie, mało kto mówił o realnym przełożeniu wydarzeń na kijowskim Majdanie na realia prowadzenia biznesu w Ukrainie. Nikt też nie prognozował, iż jego skutki społeczne będą mogły przyczynić się do wzrostu konkurencyjności ukraińskiego sektora MŚP. Jednak nie od razu Kraków zbudowano. Jak przyznaje Wasyl, „dzieli nas od pełnego sukcesu jeszcze długa droga”.

I edycja projektu „Kupujmo Razom” była zrealizowana w Ukrainie dzięki wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej ze środków „Polskiej Pomocy”. Szczegółowe informacje dot. przedsięwzięcia znajdują się na stronie stowarzyszenia (www.firmyrodzinne.pl). Wszystkie osoby (przedsiębiorcy, działacze społeczni, przedstawiciele mediów), które chcieliby wnieść swój wkład w drugą edycję projektu, zapraszamy do kontaktu na adres mailowy: tomasz.budziak@firmyrodzinne.pl

Konstanty Chodkowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X