Kompozytorom w hołdzie

W tych dniach zbiegły się dwie daty – rocznice urodzin kompozytorów Mieczysława Sołtysa (152 lata) i jego syna, Adama Sołtysa (125 lat).

Uczczone zostały wydaniem kolejnej książki o kompozytorach autorstwa Marii Sołtys i koncertem w Konserwatorium Lwowskim. Wydarzenia odbywały się w ramach projektu, którego współorganizatorem jest Konsulat Generalny RP we Lwowie.

Mieczysław i Adam Sołtysowie – filary lwowskiej muzyki z przełomu wieków i okresu międzywojennego, dyrektorzy Towarzystwa Muzycznego i Konserwatorium Lwowskiego, twórcy muzyki na skalę europejską, działacze społeczni. W koncercie ku czci kompozytorów udział wzięli profesorowie i studenci Lwowskiego Konserwatorium. Na sali zasiedli ich koledzy i kilka osób zawiadomionych tzw. „pocztą pantoflową”. A szkoda. Bo taka impreza zasługiwała na o wiele większą liczbę widzów. Program koncertu został ułożony w taki sposób, aby zaprezentować szeroki wachlarz twórczości kompozytorów – znalazły się tu: sonata na skrzypce i fortepian, szereg pieśni i utworów instrumentalnych. A na zakończenie zabrzmiał utwór skomponowany jako ćwiczenie dla kwartetu instrumentów dętych – trzech puzonów i tuby.

Muzykolog, profesor Konserwatorium Lubow Kijanowska, przedstawiła sylwetki twórców, podkreśliła, że przez 40 lat kierowali szkolnictwem muzycznym na terenie dawnej Galicji. Wskazała na kontynuację tradycji Karola Mikulego, ucznia Chopina, po którym przejęli stery. Opowiedziała o wykształceniu, które zdobywali na najlepszych uczelniach Europy – w Paryżu i Berlinie. Podkreśliła również ich tolerancję: „Jedyną narodowością, którą uznawano w Konserwatorium był talent studenta” – zaznaczyła Lubow Kijanowska. „Bardzo szkoda, że stworzona przez tych utalentowanych kompozytorów wysokiej klasy muzyka tak rzadko brzmi w programach studentów, w repertuarach artystów Filharmonii. Byłoby niezwykłym wydarzeniem, gdyby Opera Lwowska wystawiła bardzo interesującą operę Mieczysława Sołtysa Maria albo Opowieść kresowa (wg „Marii” Antoniego Malczewskiego – red.). Dzieło byłoby ozdobą lwowskiej sceny operowej: jest nieznane w Europie i jednocześnie skomponowane przez lokalnego autora. Miałam przyjemność obejrzeć partyturę tej opery i twierdzę, że jest to muzyka skomponowana na wysokim poziomie zawodowym i niezwykle interesująca pod kątem artystycznym”. Kijanowska przypomniała również, że przed kilkoma laty oratorium Mieczysława Sołtysa „Śluby Jana Kazimierza” zostało wykonane w katedrze lwowskiej. Było to wydarzenie muzyczne na skalę europejską. „Niestety to wspaniałe i głośne wydarzenie nie przysporzyło popularności zapomnianym twórcom” – dodała muzykolog.

Następnie Maria Sołtys – córka Adama Sołtysa i wnuczka Mieczysława – podziękowała zebranym za przybycie i przedstawiła swoją książkę o kompozytorach. Zacytowała jej fragmenty, również te, które dotyczyły wypowiedzi ukraińskich działaczy kultury, którzy znali jej ojca Adama Sołtysa.

Słuchacze zatopili się w świat muzyczny obojga Sołtysów. Zabrzmiały pieśni Mieczysława Sołtysa „O, mój Aniele” czy „Polonez” oraz „Przyjście” i „Przedwiośnie” jego syna – Adama. Najwięcej braw zebrały jego „Wariacje fortepianowe” w wykonaniu Ołeny Gawiuk. „Po raz pierwszy ten utwór wykonywałam przed pięciu laty podczas poprzedniego jubileuszu kompozytorów. Kąpałam się w tej muzyce, odnajdywałam dla siebie przyjemne harmonie, niezwykłe przejścia i faktury muzyczne. Przygotowałam go z wielkim zainteresowaniem i przyjemnością. Po tych pięciu latach znów go przygotowałam, jakby od nowa. Zagłębiłam się w te muzykę w sposób już bardziej dojrzały. W tej kompozycji mamy i romantyzm, i dotyka ona nawet impresjonizmu. Jest tak wszechstronna, a jednocześnie trudna, bo trzeba uporać się z dźwiękiem, z tembrem, połączyć subito piano i subito forte. Wymaga to wytężonej pracy, która jednak również przynosi zadowolenie” – zaznaczyła po zejściu ze sceny wykonawczyni.

Krzysztof Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X