Kolędy Pospieszalskich w Filharmonii Lwowskiej

W Filharmonii Lwowskiej w połowie stycznia odbył się koncert „Kolędy Pospieszalskich”.

Pospieszalscy to jedna z najbardziej znanych muzycznych rodzin w Polsce. 15 wykonawców o tym samym nazwisku zagrało najpiękniejsze kolędy wraz orkiestrą smyczkową, złożoną z muzyków z Polski, Ukrainy i Białorusi. W programie koncertu kolędy i pastorałki zabrzmiały nie tylko w tradycyjnym, ale również jazzowym wykonaniu. Doskonały efekt artyści uzyskali dzięki wplataniu w kolędy muzyki Fryderyka Chopina i Karola Szymanowskiego. Nie zabrakło także ludowych oraz folkowych aranżacji.

Występ poprzedziło uroczyste wręczenie odznaki „Zasłużony dla Kultury Polskiej” Tarasowi Hrudowemu, dyrektorowi sali koncertowej Filharmonii Lwowskiej. Wyróżnienie honorowe, nadawane osobom wyróżniającym się w tworzeniu, upowszechnianiu i ochronie kultury, wręczyła konsul generalna Konsulatu RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz.

Zespół rodziny Pospieszalskich – to dwa pokolenia muzyków, którzy realizują własne projekty, od jazzu poprzez folk do muzyki poważnej. Komponują dla innych wykonawców, tworzą muzykę filmową, aranżacje i orkiestracje widowisk muzycznych.

Pod koniec grudnia zespół wyruszył w trasę z koncertami kolędniczymi, która objęła takie miasta jak m.in.: Gdańsk, Wilno, Lwów, Berlin. Występy będą trwać do końca stycznia.

Zespół gościł już we Lwowie trzy lata temu, a ówczesny koncert odbył się w katedrze lwowskiej. Jan Pospieszalski, muzyk i dziennikarz, wspomina to wydarzenie jako niezapomniane przeżycie.

– Sam nie wiem gdzie lepiej się gra, czy w kościele, czy w salach. Kościół ma swój niepowtarzalny klimat – ta duchowa przestrzeń inspiruje do tego, żeby zagrać pieśni i utwory, które są modlitwą – powiedział. – Dla nas jest to bardzo ważne, że my ciągle traktujemy kolędy nie jako tylko utwór artystyczny czy też występ lub coś pod tytułem „wydarzenie estradowe”. To jest kawałek naszego doświadczenia wewnętrznego. Staraliśmy się pokazać, że Jezus Chrystus przyszedł po to, żeby dać nam nowe życie. To jest najpiękniejsza rzecz, którą możemy się dzielić ze wszystkimi ludźmi na świecie – dodał artysta.

Rodzina Pospieszalskich, muzykując razem, pokazuje prawdziwe piękno świąt Bożego Narodzenia.

Konsul generalna Eliza Dzwonkiewicz mówiła o tym, jak wiele ten koncert nam wszystkim dał, ukazując wartość rodzinnego kolędowania. – Jestem pewna, że każdy, kto spędzał święta w domu, ma jakieś swoje wspomnienia. Jeśli te lata najlepsze już minęły, to w serce każdego z nas to wspólne kolędowanie zapada. Myślę, że są to takie chwile, kiedy naprawdę czujemy się szczęśliwi i bezpieczni i dziękujemy Panu Bogu, że mamy rodziny – dodała. – Rodzina państwa Pospieszalskich dała nam przykład, że warto być razem. Rodzina – to jest rodzina i nikt nic lepszego nie wymyślił. To jest fenomenalne jak oni są bardzo utalentowani, jak potrafią bawić się muzyką i przekazać tę zabawę innym. Myślę, że jeśli ktoś by się deklarował, że nie zna, czy nie rozumie i nie słucha jazzu, to dzisiaj nie było ludzi, którzy nie ulegliby tej atmosferze i nie chcieliby razem z Pospieszalskimi wraz z orkiestrą pobawić się kolędą, a jednocześnie nasycić się tą piękną atmosferą – podzieliła się swoimi wrażeniami pani konsul.

Lwowska publiczność gorąco przyjęła występ artystów, dołączając do wspólnego kolędowania. Jan Pospieszalski ze wzruszeniem powiedział Kurierowi Galicyjskiemu o tym, że kiedy muzycy rzucali pierwsze trzy takty, to już widzieli, że ludzie podejmują nie tylko melodie, ale znają wszystkie kolędy. Najbardziej muzycy rozczulili się, kiedy wszyscy razem zaśpiewali Pieśń o Narodzeniu Pańskim, popularnie znaną jako Bóg się rodzi, nazywaną królową kolęd polskich, utwór napisany przez Franciszka Karpińskiego. – To był kiedyś zastępczy hymn, kiedy nie wolno było śpiewać hymnu polskiego. W kolędach słychać jak odbijają się w nich nasze burzliwe dzieje. W tych pieśniach była tęsknota za umiłowaną Ojczyzną kiedy Polski nie było na mapie. I dzisiaj, kiedy publiczność wstała z miejsc i zaśpiewała słowa Podnieś rękę, Boże dziecię – to miałem łzy w oczach i nie mogłem dalej śpiewać – powiedział Pospieszalski.

{youtube}-V9rdHqHGi8{/youtube}

Koncert kolęd odbył się w Filharmonii Lwowskiej.

– Stojąc na tej scenie człowiek ma takie uczucie, że mamy kontakt z historią, z ogromnym dziedzictwem. To nas bardzo buduje, że możemy tutaj być, a przy okazji – cudowne przyjęcie przez lwowską publiczność, Polaków. Często jest tak, że to my od was możemy uczyć się patriotyzmu i trwania w polskiej kulturze. Staramy się, aby nasza kultura narodowa żyła nie dlatego, że jest czymś, co wyciągamy raz do roku w okresie Bożego Narodzenia z szuflady, żeby odświeżyć, a później chowamy z powrotem. To słychać w tym co graliśmy: jest i Chopin, i Szymanowski, i muzyka ludowa, i piękny polski folklor. Przy okazji nie rezygnujemy z tego, czym żyjemy współcześnie i co gramy na co dzień w innych zespołach. To jest dla nas bardzo ważne, że to wszystko można połączyć, a tym fundamentem jest wiara i przepiękne polskie dziedzictwo, jakim są kolędy.

Filharmonia Lwowska powstała 27 września 1902 r. W roku 1906 została przeniesiona do sali koncertowej dawnego Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego. W 1933 r. Adam Sołtys w jej murach powołał do życia Orkiestrę Lwowskiej Filharmonii. Filharmonia znajduje się w secesyjnym gmachu z pocz. XX w. wybudowanym według projektu Władysława Sadłowskiego przy ulicy Czajkowskiego, dawniej Chorążczyzny. Na jej scenie występowali m.in.: Artur Rubinstein, Salomea Kruszelnicka, Stanisława Korwin-Szymanowska, Richard Strauss, Gustav Mahler, Wanda Landowska.

Anna Gordijewska
Fot. Konstanty Czawaga
{gallery}gallery/2020/koledy_pospieszalskich{/gallery}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X