Kiedy Hucuł schodzi z gór

Kiedy Hucuł schodzi z gór

Prawie każdy Polak wie dzięki piosence, że „dla Hucuła nie ma życia, jak na połoninie”. A jednak losy ciągle rzucają górali „w doły”, czasem wyjeżdżają aż do odległego Lwowa. Sporo z nich zakorzeniło się w tym mieście. Ich losy możemy poznać dzięki książce „Huculszczyzna we Lwowie”. Prezentacja odbyła się 9 marca w urzędzie frankiwskiej dzielnicy miasta Lwowa.

„Wesoła myśl i swobodna dłoń” nie zawsze towarzyszyły synom Czarnohory. Poza Karpatami Huculi musieli codziennie dawać sobie radę, zdobywając różne inne szczyty na swoich życiowych drogach. Niejeden lwowski Hucuł zamienił barwny ludowy strój na mundur wojskowego czy milicjanta.

Pochodzący z Krzywopola koło Werchowyny (Żabiego) obecny prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego „Huculszczyzna” Wasyl Korżuk, przyszedł na prezentację książki w bogato wyszywanym serdaku z czerwonego sukna, na głowie miał czarny kapelusz, ozdobiony kilkoma rzędami różnokolorowej włóczki i piórami.  W wojsku dosłużył się rangi pułkownika. Wśród członków Towarzystwa są naukowcy, artyści, pisarze, przedsiębiorcy. Część z nich przyszła w barwnych haftowanych koszulach, keptarach (kożuszkach bez rękawów), kobiety były w zapaskach i oryginalnych ozdobach.

 

Wasyl Korżuk i Aleksander Maslanyk (Fot. Konstanty Czawaga)Towarzystwo „Huculszczyzna” we Lwowie zostało założone w 1991 roku. Przez pewien czas w środowisku prym wiedli Berezunie czyli potomkowie szlachty chodaczkowej z położonych w rejonie kosowskim czterech wiosek o nazwie Berezów (Berezów Dolny, Berezów Średni, Berezów Górny i Bania Berezów, nazywana też czasem Banią Berezowską). Udało im się nawet zdobyć lokal w kamienicy przy lwowskim Rynku, tej samej, gdzie mieści się siedziba Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej oraz innych ziomkostw. Huculi założyli swój chór, teatr, zespół muzyczny. Uczestniczą w festiwalach, kilka razy wyjeżdżali na gościnne występy do Polski.

Najwyższym wyróżnieniem nadawanym przez towarzystwo jest odznaka Patriota Huculszczyzny. Są też odznaczenia Zasłużony Hucuł Ukrainy, Hucułka Roku  i Hucuł Roku.

Pochodzący huculsko-łemkowskiej rodziny z Zakarpacia dziennikarz i pisarz Aleksander Maslanyk jest redaktorem naczelnym czasopisma „Grażda”. To właśnie on redagował prezentowaną książkę.

– Jest  to pierwszy tom opisujący Hucułów zamieszkałych na stałe we Lwowie  – mówi Aleksander Maslanyk. – Każdy z 240 autorów przedstawił swój rodowód i historię miejsca skąd pochodzi. Wiem, że Hucułów oraz rodzin o pochodzeniu huculskim jest we Lwowie o wiele więcej. Zbieramy już materiały do drugiego tomu, gromadzimy wiedzę o Huculszczyźnie.

 

Wspólne zdjęcie lwowskich Hucułów (Fot. Konstanty Czawaga)Lwowska rzeka Pełtew schowana ze wstydu pod ziemią, to nie Prut ani Czeremosz, przygrywać Hucułom do tańca nie potrafi, tak więc każdy z nich, sam musi się znać na wesołej kołomyjce. I choć zabrakło górskich krajobrazów, nie dzwonił tym razem flet i nie ryczał róg, nie obeszło się bez góralskiej muzyki – imprezę zainaugurował Zespół Pieśni i Tańca „Czeremosz” działający przy Uniwersytecie Iwana Franki we Lwowie. „Czeremosz” na długie dziesięciolecia stał się symbolem Huculszczyzny, nośnikiem ducha góralskiej fantazji i wolności.  Za czasów sowieckich był dla Ukraińców tym, czym dla miejscowych Polaków był Polski Teatr Ludowy.

W imieniu delegacji Hucułów z Zakarpacia znany rzeźbiarz Jurij Pawłowycz przekazał bartkę (topór) prezesowi Towarzystwa „Huculszczyzna” we Lwowie Wasylowi Korżukowi.

Czy magia huculskiej zbiorowości zostanie przekazana potomkom Hucułów – lwowianom w drugim albo trzecim pokoleniu? Przecież większość członków towarzystwa to osoby starsze i w wieku średnim. Rodzice zapewniali obecnych, że ich dzieci pozostaną Hucułami.

Konstanty Czawaga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X