Kazimierz Wyka

Kazimierz Wyka – krakowska szkoła krytyki literackiej

Urodził się 19 marca 1910 roku z Wojciecha i Marii z domu Piątkiewicz, niedaleko Chrzanowa w Krzeszowicach, jak sam mawiał, w jednym z najważniejszych miast Galicji, słynnym rezydencją hr. Adama Potockiego, ówczesnego namiestnika tego północno-wschodniego Landu Austro-Węgier. Nazwisko Kazimierza Wyki kojarzy się przede wszystkim z motylkową rośliną pastewną, choć on sam w artykule Polacy i Niemcy (1973) twierdził, że to nazwisko „Weck” jego niemieckich przodków.

Był znanym i cenionym polskim krytykiem i historykiem literatury. Ukończył Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Krakowie, a w latach 1928-32 studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był uczniem Ignacego Chrzanowskiego, Stefana Kołaczkowskiego i Kazimierza Nitscha. Po studiach pracował aż do wybuchu wojny jako asystent na tej uczelni. Jego debiutem krytycznym była publikacja w magazynie „Kino” w 1930 roku, w artykule „O najlepszych filmach sezonu wypowiadają się czytelnicy”. Natomiast pierwszym własnym artykułem krytycznym był „Czas i człowiek w Nocach i dniach”. „Było to dziesięciolecie młodości mojego pokolenia, jak u wszystkich do tej generacji przynależnych, przecięte przymusowym milczeniem od jesieni 1939 roku” – wspominał autor w przedmowie do „Starej szuflady”. Jest to zbiór utworów krytycznych z lat 1932-39, wydany po wojnie. Otwiera go Norwid z Brzozowskim – „na Brzozowskim i na Norwidzie uczyliśmy się, czym jest literatura i czym może być krytyka”. Są też w tej szufladzie teksty o Borowym, Gojawiczyńskiej, Irzykowskim, Kruczkowskim, Nałkowskiej i Wittlinie.

W 1937 roku Kazimierz Wyka obronił doktorat „Studia nad programem Młodej Polski”. W Krakowie, z którym związany był niemal przez całe życie, powstało przed wojną około 150 jego rozpraw, szkiców, recenzji i felietonów publikowanych w takich znanych w tamtym czasie pismach jak „Gazeta Polska”, „Tygodnik Ilustrowany”, „Czas”, „Rocznik Literacki” czy „Atheneum”. Uważany jest przez wielu za mistrza eseju literackiego. Jeszcze przed 1939 rokiem powstała jego świetna monografia „Modernizm polski” rozszerzona potem i wydana pod tytułem „Młoda Polska”.

Tuż przed wybuchem wojny powstały pisma krytyczno-literackie zebrane potem w zbiór „Pokolenia literackie”. Wyka przedstawia w nich najpierw rozwój problemu „pokolenia”, dalej omawia temat „pokoleń literackich”, by przejść do analizy epok – klasycyzmu, narodzin romantyzmu, potem jego rozkwitu oraz schyłku.

W czasie wolnym pasjonowała go turystyka górska. W połowie lat trzydziestych wyjeżdżał z żoną Jadwigą do Zakopanego, a raz urzeczony książką „Na wysokiej połoninie” Stanisława Vincenza spędził z nią lato w huculskiej Worochcie. Tuż przed wojną przyszła na świat ich pierwsza córka Marta, a w podczas wojny druga – Małgorzata.

Lata wojny i okupacji spędził Kazimierz Wyka razem z rodziną w Krzeszowicach pracując w tartaku ojca i zajmując się tajnym nauczaniem. Swoje spostrzeżenia i refleksje dotyczące tego ponurego czasu zawarł w szkicach wydanych po wojnie w książce „Życie na niby”. To nieco ironiczna opowieść o polskim patriotyzmie i życiu skrępowanym cenzurą okupanta. Jest w niej analiza klęski wrześniowej i dokładny opis dnia powszedniego Polaków w zniewolonym kraju.

Po wojnie wrócił Kazimierz Wyka na Uniwersytet Jagielloński, w 1946 roku habilitował się, a dwa lata później został profesorem. Od roku 1945 był też przez pięć lat redaktorem naczelnym magazynu „Twórczość”. Współtworzył powstały w 1948 roku Instytut Badań Literackich PAN, którym kierował w latach 1953-70.

W roku 1952 został Wyka wybrany na posła do sejmu I kadencji i mimo pewnej fascynacji ideologią marksistowską pozostał bezpartyjny. Jest przykładem intelektualisty, który w zniewolonym przez komunistów kraju potrafił zachować się przyzwoicie. W latach 1963-65 piastował stanowisko prorektora UJ. Wypromował kilkadziesiąt prac magisterskich i kilkanaście doktorskich. Wychował i wykształcił kilka pokoleń polonistów, pisarzy i krytyków. Wśród jego uczniów i naśladowców są m.in. Konstanty Puzyna czy Andrzej Kijowski.

Tak, jak przed wojną, dalej chadzał po górach, choć Tatry były już wtedy trochę za trudne, więc pokochał Gorce. Miał też pasję kibica piłkarskiego, a przed wojną był nawet czynnym zawodnikiem.

W 1964 roku podpisał tzw. „List 34” w obronie kultury polskiej, za co nie został rektorem krakowskiej uczelni. Autorzy tego listu domagali się od rządu złagodzenia cenzury. W kancelarii Cyrankiewicza pismo to złożył w imieniu sygnatariuszy Antoni Słonimski. Był to pierwszy w powojennej Polsce wspólny protest intelektualistów. Podpisy pod nim złożyli m.in. Maria Dąbrowska, Jerzy Andrzejewski, Julian Tuwim i Melchior Wańkowicz.

„Krakowska szkoła krytyki literackiej” była pierwotnie seminarium prowadzonym przez Wykę w latach 50-tych na polonistyce UJ. Jej twórca był autorem pojęcia tzw. „literatury obrachunków inteligenckich”, lub krótko „literatury obrachunkowej”. Określał nim powojenne powieści, których bohaterami byli inteligenci dokonujący rewizji swoich postaw życiowych w wojennej i powojennej rzeczywistości. Tezę o takiej prozie sformułował po raz pierwszy w artykule „Rozrachunki inteligenckie” opublikowanym w 1946 roku przez „Odrodzenie”.

W swoich pracach krytycznych akcentował moralno-społeczną odpowiedzialność literatury, a jako historyk literatury zbadał jej wiek XIX i XX koncentrując się głównie na romantyzmie i Młodej Polsce. Nawiązują do tego prace „Cyprian Kamil Norwid, poeta i sztukmistrz” (1948) oraz „Legenda i prawda Wesela” (1950).

Współcześni specjaliści od krytyki literackiej są zdania, że Wyka wykazywał duże możliwości interpretacji i wszechstronny zmysł syntezy. Choć po wojnie przyjął w dużym stopniu marksistowskie metody badawcze, to po roku 1956 z nich zrezygnował na korzyść całej gamy innych środków krytyki i metod badawczych w literaturze. Pisał też eseje z innych dziedzin, m.in. sztuki czy filmu.

Z 1956 roku pochodzą jego „Szkice literackie i artystyczne” dotyczące literatury polskiej XIX i XX wieku. Są w nich prace o Mickiewiczu, Norwidzie, Wyspiańskim, Sienkiewiczu, Staffie i Żeromskim. Trzy lata później ukazała się książka Wyki „Rzecz o wyobraźni” stanowiąca zbiór esejów m.in. o Baczyńskim, Gałczyńskim, Tuwimie, Białoszewskim, Herbercie czy Różewiczu. Autor pisał w niej, że tylko w ramach poznania poprzez wyobraźnię zdobywa poeta to, co zdaje się go łączyć z każdym twórcą artystycznym. Zdobywa i osiąga przedmiot konieczny, czyli to, co istnieje obiektywnie, poza sferą genezy czy wyobraźni.

Z 1963 roku pochodzi praca Wyki „Pan Tadeusz”, składająca się z dwóch tomów – „Studia o poemacie” i „Studia o tekście”. Dwadzieścia lat później Państwowy Instytut Wydawniczy wydał jego książkę „Odeszli”. To nie tylko zbiór tekstów o niektórych wielkich tamtej epoki, lecz także o ludziach mu bliskich; rodzicach, nauczycielach, kolegach. Pięknie podsumowała to dzieło jego córka Marta Wyka: „syn, uczeń, przyjaciel ukazuje tych, którzy z jego życia odeszli, ubożąc je, lecz i pomnażając o egzystencjalną refleksję”.

Ostatnia praca Wyki z historii literatury polskiej jest wydaną pośmiertnie niedokończoną monografią „Reymont, czyli ucieczka do życia”. Trzy lata przed śmiercią otrzymał Nagrodę Państwową I stopnia w dziedzinie Kultury i Sztuki z podkreśleniem, za twórczość eseistyczną. Zmarł w Krakowie, w nocy z 18 na 19 stycznia 1975 roku. Pięć lat później ustanowiono przyznawaną do dziś „Nagrodę im. Kazimierza Wyki” w dziedzinie krytyki literackiej. Obie jego córki kontynuują intelektualne dzieło ojca. Marta Wyka jest krytykiem i historykiem literatury, a Małgorzata Wyka uprawia rysunek, grafikę, malarstwo i fotografię.

Andrzej Sznajder
Tekst ukazał się w nr 1 (221) za 16-29 stycznia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X