Kabaret wraca do łask

Ach, te przedwojenne kabarety! Ten lwowski subtelny humor, ta elegancja dowcipu, autorzy skeczy piosenek i wierszy, którzy byli ulubieńcami publiczności i noszeni byli na rękach, a ich piosenki śpiewała cała ulica.

O kabaretach pisano, mówiono i… krytykowano – jak każde dzieło artysty. Zawsze miały swoich zagorzałych zwolenników i także przeciwników. To, że kabaret znów wraca do łask, udowodniła grupa entuzjastów podczas „absolutnie elitarnego spotkania z humorem, wierszem i piosenką” – jak stało w zaproszeniu.

Od wieków po scenach i scenkach
włóczyła się lwowska piosenka
zbierała wiwaty i brawa,
aż przyszła by zabrzmieć dziś
dla was!

W piątek, 13 lipca br. – mamy nadzieje, że ta feralna data będzie szczęśliwa dla naszych twórców – w sali kameralnej Teatru Lalek we Lwowie odbyła się premiera nowego programu Lwowskiego Kabaretu Artystycznego „Czwarta rano”.

Pomysłodawcą, reżyserem, autorem tekstów i prowadzącym spotkanie był Sławomir Gowin. W realizacji jego zamysłu wspomagali go Oksana Szulba, Natalia Kuchar, Wiktor Lafarowicz i Dmytro Karsznewycz. Muzykę do piosenek Gowina skomponował i cały wieczór towarzyszył artystom przy instrumencie Grigorij Skałozubow.

Na spotkanie przybyła elitarna grupa – zgodnie z zaproszeniem – mieszkańców Lwowa, dla których humor jest rzeczą zrozumiałą, są „inteligentni i wrażliwi” i którym obok rzęsistego śmiechu czasami kręci się w oku łezka nostalgii. Wśród gości był konsul Marian Orlikowski z małżonką. Sala, ponieważ była „bardzo kameralna”, nie zdołała pomieścić wszystkich chętnych i trzeba było dostawiać dodatkową ławkę dla spóźnionych widzów.

{gallery}gallery/2018/kumpelzelwowa{/gallery}

Wprowadzając w atmosferę kabaretu Sławomir Gowin podkreślił, że jest to pierwsze spotkanie założonej przez niego Lwowskiej Loży Wielkiej Ćmagii. – W tym miejscu spotkała się publiczność zupełnie wyjątkowa. Do udziału w naszym spotkaniu zapraszamy wyłącznie naszych przyjaciół, lub tych, których chcielibyśmy w przyszłości uważać za przyjaciół oraz oczywiście ich przyjaciół. Wieczór ten jest przeznaczony dla osób wybitnie inteligentnych i wrażliwych lub tych, którzy z odpowiednim wdziękiem potrafią za takie uchodzić – spuentował Sławomir Gowin. Następnie oddał głos uczestnikom spotkania, bowiem piosenkę Sławomira Gowina „Tylko Lwów” z muzyką Grigorija Skałozubowa, której tekst został rozdany, cała sala śpiewała wraz z Oksaną Szulbą kilkakrotnie, aż słów refrenu nauczono się na pamięć. Na program złożyły się piosenki z dawnych przedwojennych kabaretów autorstwa Mariana Hemara, które wykonywały Włada Majewska i Renata Bogdańska. Były tradycyjne anegdoty żydowskie, zabawne, ale podszyte głęboką treścią. Całkowicie zanurzyliśmy się w atmosferę przedwojennych knajpek lwowskich, teatrzyków kabaretowych i audycji „Wesołej lwowskiej fali”.

Innymi słowy półtorej godziny dobrej zabawy, wspaniałej atmosfery i trochę nostalgii przeleciało jak tchnienie letniego wietrzyku. Nie do wiary, ale to już był koniec programu – a szkoda.

Trzeba tu podkreślić, że nie jest to pierwsza reżyseria Sławomira Gowina na temat lwowskich kawiarni. Od pierwszego występu na scenie „U Baczewskich” minęło już trzy lata. W czasie których zespół zdołał stać się własną marką i być wydarzeniem w lwowskim świecie gastronomiczno-artystycznym. A teraz, już osiadłszy w Teatrze Lalek, ma możliwość tworzenia nowych programów i cieszyć widza nowymi spotkaniami. Potwierdzając to, na zakończenie prowadzący obiecał kolejne spotkanie z nowym programem kabaretowym – już na jesieni tego roku… Oczekujemy niecierpliwie!

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 14 (306) 31 lipca – 16 sierpnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X