Herbertiada 2018 we Lwowie

8 września w ramach Dialogu Dwóch Kultur 2018 w Narodowej Naukowej Bibliotece Ukrainy im. W. Stefanyka we Lwowie miała miejsce Herbertiada – sesja naukowa poświęcona wielkiemu lwowianinowi, wybitnemu poecie polskiemu Zbigniewowi Herbertowi.

W niedzielę, 9 września, spora część uczestników Herbertiady złożyła kwiaty przed budynkiem, w którym urodził się wielki poeta (przy ulicy Łyczakowskiej 55), oraz w kościele św. Antoniegopod tablicą upamiętniającą chrzest Zbigniewa Herberta.

W sesji naukowej uczestniczyło wielu wybitnych badaczy twórczości Zbigniewa Herberta, pisarzy polskich, m.in. prof. Anna Nasiłowska – prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, którego członkiem był również Zbigniew Herbert. Dr hab. Rafał Żebrowski, siostrzeniec Zbigniewa Herberta, zaprezentował swoją najnowszą książkę „Zbigniew Herbert. Kamień, na którym mnie urodzono”. Publikacja przedstawia genealogię rodziny Herbertów oraz biografię Herberta z okresu dzieciństwa i młodości. Rafał Żebrowski barwnie i dowcipnie opowiedział o lwowskich korzeniach Zbigniewa Herberta. Prelekcję na temat „Lwów i Rzym w twórczości Zbigniewa Herberta” wygłosił prof. Józef M. Ruszar, wykładowca na Akademii Ignatianum w Krakowie. Prof. dr hab. Ałła Tatarenko z Uniwersytetu im. Iwana Franki zaprezentowała temat „Prywatna mitologia Zbigniewa Herberta”. Doc. dr Ostap Śliwiński, Uniwersytet Narodowy im. Iwana Franki we Lwowie, mówił o herbertowskim micie miasta. Mariusz Olbromski, dyrektor Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku, literat, wspominał o wydarzeniu sprzed wielu lat, które miało miejsce 16–17 marca 2001 roku. Andrij Pawłyszyn z Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie wygłosił prelekcję nt. „Herbert w ukraińskim Lwowie. Recepcja polskiego geniusza we współczesnej ukraińskiej kulturze”. Wiktoria Malicka, pełnomocnik Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie, zapowiedziała wydanie nowego tomu z serii Biblioteka Narodowa: Zbigniew Herbert, „Wybór Poezji”, w opracowaniu Małgorzaty Mikołajczak. W spotkaniu uczestniczyła prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Emilia Chmielowa i wiceprezes tej największej organizacji polskiej Teresa Dutkiewicz.

Wiersze Zbigniewa Herberta recytowali laureaci konkursu recytatorskiego, uczniowie szkół polskich we Lwowie. Natomiast i po polsku, i po ukraińsku wiersze Herberta recytowali studenci Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki. Zabrzmiały m.in. wiersze: „Nasz strach”, „Do Yehudy Amichaja”, „Codzienność duszy”.

Konsul RP we Lwowie Marian Orlikowski mówił, że Lwów był przez cały czas stolicą symbolu na tym terytorium i taką stolicą jest do dzisiaj. – To jest miasto, gdzie bez przerwy powstają, kreują się nowe symbole. To jest miasto, gdzie te symbole mają olbrzymie znaczenie i dla Polaków, i dla Ukraińców. Samo miasto jest symbolem. Ossolineum, miejsce, gdzie jesteśmy, jest takim symbolem. Symbolem jest Uniwersytet Jana Kazimierza, dzisiaj Uniwersytet im. Iwana Franki. To jest uniwersytet, gdzie jest symboliczna polonistyka. Symboliczne jest to, że Herbert osobiście nigdy tu nie wrócił, nie wierząc, że na sowieckiej przestrzeni zachowały się symbole. A one są – konstatował polski konsul.

Prof. Anna Nasiłowska podkreślała znaczenie poezji Herberta:

– Była rozpięta na dwóch czytelnych skrzydłach. Pierwszym jest zaangażowanie, które wyrażone zostało, na przykład, w „Przesłaniu Pana Cogito”, chociaż pobrzmiewa ono również w wierszach tu czytanych. Ale drugim skrzydłem jest europejskość. Ta europejskość łączy się jakoś z tym miejscem, w którym jesteśmy, ze Lwowem, z miejscem wielkiej kultury i miejscem przecinania się różnych szlaków.

Reżyser Piotr Załuski zaprezentował swoje dwa filmy, które powstały w oparciu o prozę eseistyczną Herberta.

Rafał Żebrowski, na pytanie dziennikarzy Kuriera Galicyjskiego o obraz wuja, jaki pozostał w jego pamięci, mówił:

– Jeden obraz – ze zdjęcia z mojego chrztu. Wuj był moim ojcem chrzestnym. Na zdjęciu jest także moja matka chrzestna, czyli siostra mojego ojca, natomiast ze mnie został nieduży wycinek twarzy.

Rafał Żebrowski wspomina, że wuj bardzo lubił przyjeżdżać do nich do Otwocka. Herbert mieszkał wtedy koło Warszawy. Wspólnie z jego ojcem śpiewali różne rycerskie piosenki. – Do dzisiaj, w różnych towarzystwach się obracając, rzadko spotykam kogoś, kto repertuar patriotyczny ma bardziej rozbudowany ode mnie. Ja go mam właściwie stamtąd – mówił.

– Drugi obraz – kontynuuje Rafał Żebrowski – to obraz człowieka, który bardzo ciężko pracował, ale pracował w ten sposób, żeby nie tracić kontaktu z ludźmi. Był już znanym poetą, ciągle ktoś coś od niego chciał, w związku z tym – pracował nocami. Moją mamę, która była lekarzem, strasznie to niepokoiło, że Zbyś prowadzi taki niezdrowy tryb życia. Palił też dużo i w jakimś wywiadzie powiedział, gdy go ktoś zapytał, czy się nadaje za wzorzec dla młodzieży, powiedział: „nie, nie nadaję się, ja palę”. To niestety się źle skończyło, wuj umarł na niewydolność oddechową. Zmarł w czasie letniej burzy, wtedy, kiedy oddycha się najtrudniej.

– Trzeci obraz – to oraz tragiczny. Leżał w łóżku, wyglądał jak biały wieloryb wyrzucony na piasek. Nie funkcjonował bez rurki, która podawała mu tlen, a mimo to palił. Pojawiałem się u niego w ostatnim okresie jego życia stosunkowo rzadko. Natomiast mama jeździła często. Mama, która w zasadzie nie bardzo umiała gotować – wspomina Rafał Żebrowski. – Ale coś się stało dziwnego – wuj miał nieustanne do niej zamówienie na pierogi. Myślę, że jemu to trochę pachniało domem – zakończył swoje wspomnienia prof. Żebrowski.

Mariusz Olbromski, wspominając wydarzenia z marca 2001 roku, mówił:

– Herbert w sposób symboliczny, a zarazem realny powrócił do swego rodzinnego miasta. Z Polski wzięło udział w tym wyjeździe ponad 100 osób – naukowcy, pisarze, poeci. Odsłonięto wtedy dwie tablice – w kościele św. Antoniego i przy ul. Łyczakowskiej 55, w domu, gdzie Zbigniew Herbert się urodził. – Była wielka sesja w auli uniwersytetu poświęcona Zbigniewowi Herbertowi, recytacja wierszy przez aktorów Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie – wspomina Mariusz Olbromski.

– Udało nam się przywieźć piękną wystawę o Zbigniewie Herbercie, którą przygotowała Dorota Pieńkowska z Muzeum Literatury w Warszawie. Gościem honorowym była siostra Zbigniewa Herberta Halina Herbert-Żebrowska i towarzyszył jej syn Rafał Żebrowski – mówi, wracając pamięcią do 2001 roku, Olbromski.

Jeszcze jeden aspekt powrotu Herberta do Lwowa, według Mariusza Olbromskiego, to publikacja jego wierszy i tłumaczeń w języku ukraińskim w nakładzie 10 tys. Wówczas też w kościele franciszkanów ks. kard. Marian Jaworski odprawił mszę św. za Zbigniewa Herberta i wygłosił wspaniałą homilię. – Jak wiemy, kard. Jaworski był najbliższym współpracownikiem Jana Pawła II, wybitnym filozofem, a jego refleksje o Herbercie były bezcenne – zakończył swoje wspomnienia znany literat.

Na pytanie o to, na czym polegała wielkości Zbigniewa Herberta, Mariusz Olbromski powiedział:

– Wielkość Herberta polegała na tym, że potrafił ukazać zagrożenie człowieka we współczesnym świecie poprzez powstałe w XX wieku dwa totalitaryzmy: hitlerowski i komunistyczny. Był poetą wierności zasadom etycznym i potrafił to w sposób niezwykle sugestywny, piękny, mądry przekazać.

{gallery}gallery/2018/herbertiada_lwow{/gallery}

Mariusz Olbromski powiedział, że eseje Herberta o kulturze Śródziemnomorskiej czy o kulturze całej Europy są obecnie klasyką literatury polskiej i światowej. Wiersze Herberta były tłumaczone na wiele języków świata. – Herbert był laureatem wielu prestiżowych nagród, poza Nagrodą Nobla, a mu się należała – podkreślił Olbromski.

– Zbigniew Herbert jest dumą i chlubą zarówno Lwowa, kultury lwowskiej, jak i całej kultury polskiej i europejskiej. Jego mądrość polegała też na tym, że potrafił dostrzegać ludzi, przede wszystkim jako obywateli świata, jako obywateli, których należy szanować. Jego twórczość jest również przekazem tego, że wielość cywilizacji ubogaca, a nie zubaża. Każda cywilizacja jest cenna, trzeba ją szanować i trzeba chronić – powiedział Mariusz Olbromski.

Józef M. Ruszar, wykładowca na Akademii Ignatianum w Krakowie, wygłosił prelekcję pt.: „Lwów i Rzym w twórczości Zbigniewa Herberta”. W wywiadzie dla Kuriera Galicyjskiego powiedział:

– Zajmuję się poezją Zbigniewa Herberta od dwudziestu lat. Napisałem trzy książki. Jakieś 10 lat temu zobaczyłem film, w którym jedna lwowianka się skarży, że Herbert tak mało o Lwowie pisał. To nieprawda. Lwów był dla niego taką raną, utrata Lwowa była czymś tak bolesnym, że dopiero pod koniec życia on otwarcie pisał o Lwowie. Ale trzeba powiedzieć, że w najwcześniejszych wierszach ten Lwów istnieje. Tylko on jest tak naprawdę ukryty pod słowem „miasto”. Jak Herbert mówi „miasto”, to tak naprawdę to jest Lwów, albo szerzej – to jest po prostu Polska.

– Z Herbertem jest taka ciekawa sprawa, że jest to poeta miasta. Nie małego miasta, tylko wielkiej metropolii, jaką jest Lwów. Bo poza Warszawą w Polsce jedynym wielkim miastem był Lwów – mówi profesor Ruszar. Przypomina, że w Polsce dwoma poetami XX wieku, którzy urodzili się w wielkich miastach, był Julian Tuwim i Zbigniew Herbert.

Maria Basza 

Wysoki Zamek

 

Leszkowi Elektrowiczowi

z niezłomną przyjaźnią

 

w nagrodę

wycieczka

na Wysoki Zamek

 

zanim

dotrzemy do jego podnóży

podróż tramwajem

 

wielki koncert

na żelastwo

lane

kute

adorowane

 

altówka szyn

oboje

w gęstej trawie konfuzji

 

na każdym

zakręcie

tramwaj spala się

w ekstazie

 

na dachu

kometa

z fioletowym ogonem

 

żarliwy jazgot

blachy czerwonej

blachy ochrypłej

blachy triumfującej

 

odbity w szybach

ucichły

Lwów

 

spokojny

blady

świecznik łez

 

Wysoki Zamek

chowa wstydliwe stopy

pod koc

z leszczyny

wilczej jagody

pokrzywy

 

zagajnik kuplerek

 

białą

spoconą bluzką

obejmuje ramię

 

idziemy na skróty

ścieżką bystrą

jak potok

 

tutaj powieszono

Józefa i Teofila

bowiem zbyt gorąco

ukochali wolność

 

– czy nie drażni was

krzyk dzieci

nawoływanie matek

zdarty głos przekupniów

 

– niech każdy

robi swoje

 

– nas

niedługo

zabiorą

na wieczornych skrzydłach

morelowych

jabłecznych

lekko sinych

po brzegach

 

na inny

jeszcze wyższy

zamek

 

Zbigniew Herbert

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X