Gdzie jest złoto III Rzeszy?

Gdzie jest złoto III Rzeszy?

Niemcy, obok cennych dzieł sztuki również, a może przede wszystkim, poszukiwali złota. Zbierali i skrzętnie gromadzili wszystko – od sztabek po koronki zębów. Udało się odzyskać część tych bogactw. Gdzie jest reszta? Czy tę tajemnicę kierownictwo NSDAP zabrało ze sobą do grobu? A może jest inaczej?

Naziści zgromadzili nieprzebrane bogactwa. Grabili podbite kraje i skazanych na zagładę Żydów. Do dziś nieznany jest los sporej części skarbu III Rzeszy. Gdzie go szukać? W opuszczonych kopalniach czy na tajnych kontach w szwajcarskich bankach?

Pieniądze hitlerowców to jedna z największych tajemnic II wojny światowej. Przez lata była chroniona przez tych, którzy na wojnie i służbie dla Hitlera się wzbogacili, i przez tych, którzy zagarnęli zaginione skarby Trzeciej Rzeszy. Dlatego w opowieściach o latach 1939-1945 pieniądze pojawiają się rzadko. Kradzież towarzyszyła nazistom od pierwszych do ostatnich dni władzy.

Bez rabunku nie byliby w stanie przez pięć lat prowadzić wojny niemal z całym światem. Na koniec zaś, bez skradzionych pieniędzy nie mogliby uciec z Europy i urządzić sobie dostatniego życia. Ile ze skarbu Trzeciej Rzeszy pozostaje jeszcze do odkrycia? To pytanie do dziś nie znalazło odpowiedzi. Nie ma też odpowiedzi na drugie: gdzie tych skarbów szukać? W zasypanych sztolniach i opuszczonych kopalniach czy na tajnych kontach w szwajcarskich bankach?

Pierwszymi ofiarami grabieży stali się niemieccy Żydzi. Po wprowadzeniu w 1935 r. ustaw norymberskich stracili firmy, konta i nieruchomości. Po anszlusie Austrii Trzecia Rzesza po raz pierwszy sięgnęła po majątek całego państwa. Niemcy zlikwidowali Austriacki Bank Narodowy, a jego aktywa – 78 ton złota o ówczesnej wartości 100 mln dolarów (dziś byłby to miliard) przejął Reichsbank. Był to ogromny łup. Austriackie rezerwy złota aż trzykrotnie przekraczały ówczesne rezerwy niemieckie.

Na ratunek przed rabunkiem
Tego typu praktyka stała się regułą przy okazji każdej kolejnej agresji. Czechosłowacja, Wolne Miasto Gdańsk, Norwegia, Holandia, Belgia, Jugosławia, Grecja, Albania, a w końcu też Włochy – wszystkie te kraje zostały ograbione ze swoich rezerw złota i walut. Był to zinstytucjonalizowany rabunek na niespotykaną w historii skalę.

Trzecia Rzesza ukradła m.in. równowartość ponad 25 mln dolarów Czechosłowacji, 163 mln dolarów Holandii, 225 mln dolarów (głównie belgijskich) zagarnęła po zwycięstwie nad Francją, 100 mln dolarów po zajęciu Włoch. W szczytowym okresie grabieży rezerwy złota Banku Rzeszy przekroczyły 772 miliony dolarów, czyli według obecnej wartości grubo ponad 7 miliardów dolarów. Tylko Polsce udało się wywieźć i uratować przed nazistami 75 ton złota z rezerw Banku Polskiego.

Fot. 2.bp.blogspot.com

Czechosłowackie złoto, które tuż przed upadkiem republiki zostało wysłane do Wielkiej Brytanii, jeszcze przed wybuchem wojny sprowadzono z powrotem na żądanie marionetkowego rządu Protektoratu Czech i Moraw. Belgia próbowała ratować swoje złoto, wywożąc je do Francji. Jednak po upadku Paryża reżim Vichy, chcąc chronić własne aktywa, belgijskie wydał hitlerowcom.

Los belgijskiego złota pokazuje, jak Niemcy „prali” skradzione aktywa, by móc wprowadzić je do legalnego obiegu i finansować wojenne wydatki. Większość banków zmuszono do sporządzenia pisemnego transferu złota do Reichsbanku.

Wobec niezgody władz tamtejszego banku centralnego na zalegalizowanie rabunku, belgijskie złoto przewieziono do skarbca w Berlinie, przetopiono na sztabki typu niemieckiego, opatrzono sygnaturami Reichsbanku i wybito wsteczną datę: 1938 r.

Złote zęby
Wkrótce III Rzesza uruchomiła nowe zbrodnicze źródło dochodów – Holokaust. Tym razem konfiskata majątków żydowskich w podbitych krajach była jedynie pierwszym etapem gromadzenia aktywów na specjalnie stworzonych kontach Reichsbanku, ostatnim było zdzieranie ślubnych obrączek i wyrywanie złotych zębów zamordowanym w komorach gazowych.

„Wolno zabrać złoto i walutę” – głosiły plakaty w warszawskim getcie. Oznaczały one mniej więcej tyle: nie zapomnijcie zabrać ze sobą pieniędzy i złota” – pisze Rachela Auerbach, autorka książki „Na polach Treblinki”. Żydzi, sądząc iż są przesiedlani na wschód, starali się jak największą część swego majątku zamienić na poręczne, łatwe do transportu kosztowności. Mieli ze sobą: wieczne pióra ze złotymi stalówkami wypełnione zamiast tuszu brylantami, najróżniejsze szlachetne kamienie, perły, złote dolary i ruble, zabytkowe numizmaty.

Obsługę finansową Holokaustu, a zarazem pranie pieniędzy pochodzących z mordu zapewniał Reichsbank. Na podstawie specjalnej umowy z Wydziałem Gospodarczo-Administracyjnym SS, odpowiedzialnym za zarządzanie obozami koncentracyjnymi i obozami zagłady, Bank Rzeszy zobowiązany był wprowadzać do obrotu banknoty, papiery wartościowe, złote zęby, biżuterię, futra oraz wszelkie inne łupy zdobyte przez przemysł śmierci.

Wartość majątku zagrabionego Żydom i wprowadzonego do legalnego obrotu finansowego jest nieznana. Jednak tylko w 1943 r. i podczas jednej operacji „Reinhardt” (eksterminacji Żydów w Generalnym Gubernatorstwie) do depozytów SS wpłynęła równowartość ponad 40 mln dolarów (niemal pół miliarda według dzisiejszej wartości).

Zasoby Banku Rzeszy zgromadzone w kopalni soli Keiserode (Zbiory: US National Archive)

Zespół gorączki złota
Pytanie, ile z tych pieniędzy przetrwało II wojnę światową. 7 kwietnia 1945 r. żołnierze amerykańskiej 3. Armii gen. Pattona w opuszczonej kopalni soli Kaiseroda w Merkers w Turyngii odkryli nazistowski skarb o wartości 315 mln dolarów. Pod ziemią zostało ukrytych m.in. 70 tys. worków Reichsbanku, a w nich ponad 250 ton złota zrabowanego w całej Europie. Amerykanie odkryli też tunel ze złożonymi tam dziełami sztuki – bezcennymi obrazami i rzeźbami. O odkryciu skarbu zadecydował przypadek. Dwaj żołnierze podwieźli do szpitala kobietę w ciąży, francuską robotnicę przymusową. Od niej usłyszeli plotkę o kopalni pełnej złota.

W latach 70. znany tropiciel zaginionego nazistowskiego złota, Ian Sayer, wytropił dwie sztabki złota z próbą Reichsbanku w skarbcu Bank of England. Okazało się, że odnalezione w Anglii złoto było częścią skarbu złożonego w Mittenwald w górach Bawarii. Do odkrycia skarbu z Mittenwald doszło zapewne także w 1945 roku.

Zapewne, bo tym razem znalezisko otoczono tajemnicą. Amerykanie znaleźli tam ponoć 728 sztab złota, złote monety, waluty, reichsmarki i matryce do ich druku. Część skarbu stanowiły aktywa Reichsbanku. Nie wiadomo do dziś, czy skarb z Mittenwald został ukryty w ramach jakiejś oficjalnej operacji, czy był prywatnym szabrem wyższych oficerów i hitlerowskich dygnitarzy, zbierających fundusze na rozpoczęcie nowego życia po upadku III Rzeszy.

W 1945 i 1946 r. Amerykanie i Brytyjczycy wykryli jeszcze kilkanaście mniejszych i większych kryjówek ze złotymi i srebrnymi sztabkami, monetami, drogimi kamieniami i gotówką. Były to m.in. skarb Goeringa, Himmlera, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy RSHA Ernsta Kaltenbrunnera, zrabowane z Węgier rezerwy srebra i złota. Amerykanie swe sukcesy zawdzięczali specjalnym jednostkom stworzonym do poszukiwania i odzyskiwania zrabowanych przez Trzecią Rzeszę skarbów. Nazwano je zespołami gorączki złota. Ich uzbrojone konwoje kursowały po całych Niemczech.

Gorączka złota w okupowanych Niemczech z końcem 1946 r. wygasła, a znalezisko Sayera było bodaj ostatnim odkryciem zaginionych nazistowskich skarbów, które ma w sobie coś z przygodowych opowieści o poszukiwaczach skarbów i skrzyniach złota poukrywanych w zapomnianych kopalniach i jaskiniach. Rolę poszukiwaczy skarbów Trzeciej Rzeszy przejęli prawnicy, miejscem poszukiwań stały się zaś niezamaskowane kryjówki górskie, a tajne konta w szwajcarskich bankach.

Fot. 2.bp.blogspot.com

Szwajcarskie skrytki
Szwajcaria była hitlerowskim finansowym oknem na świat. Odegrała podwójnie ponurą rolę. To tutaj dokonywano wymiany zagrabionego złota na walutę, a za pośrednictwem tutejszych banków rozliczano olbrzymie transakcje zakupu surowców wojennych. Szwajcaria produkowała także dla Niemiec broń i amunicję.

Na dwuznaczną rolę państwa szwajcarskiego zwrócił pod koniec 1943 r. uwagę Carl A. Spatz, dowódca operującej w Europie amerykańskiej 8. Armii Lotniczej. Był wściekły z powodu utraty nad neutralnym terytorium kilku zbłąkanych bombowców.

W liście do Cordella Hulla, sekretarza stanu USA, Spatz skarżył się, że naloty na niemieckie obiekty przemysłowe mają niezadowalającą skuteczność, gdyż najważniejsze fabryki są rozlokowane na terenie Szwajcarii, która mimo neutralności, zachowuje się wobec USA agresywnie i nieprzychylnie.

Od połowy 1943 r., po klęsce pod Stalingradem i na Łuku Kurskim, nazistowscy dygnitarze zaczęli przenosić z Niemiec do Szwajcarii zarobione na wojnie i okupacji pieniądze. Przemysłowcy i koncerny, takie jak Bosch, Siemens i Krupp, za pośrednictwem Szwajcarii przesyłali miliony marek do filii swoich zakładów w Ameryce Łacińskiej, najróżniejsze niemieckie instytucje, np. RSHA czy ministerstwo spraw zagranicznych, tworzyły w Szwajcarii tajne fundusze.

W 1944 r. na rozkaz Heinricha Himmlera zniesiono zakaz wywozu kapitałów z Rzeszy, a strumień przelewów zamienił się w rwącą rzekę. Tajne służby USA i Wielkiej Brytanii, zdając sobie sprawę, iż aktywa trafiające z Niemiec do Szwajcarii pochodzą z rabunku, próbowały śledzić te transfery w ramach operacji o kryptonimie Safeheaven. Aliantom udało się ustalić, że w czasie wojny Niemcy, poza oficjalną wymianą handlową, ulokowali na tajnych szwajcarskich kontach ponad 6 mld dolarów (dziś byłoby to ponad 60 miliardów!).

Prawnicza walka o odzyskanie majątku zagrabionego przez nazistów, a ukrytego w Szwajcarii trwa do dziś. Chodzi nie tylko o złoto nazistowskie, ale o setki tysięcy kont z oszczędnościami Żydów, których krewni ocaleli z Zagłady. Szwajcarzy przez lata odmawiali im wypłat, żądając niemożliwego, np. aktów zgonu ludzi zagazowanych w komorach obozów koncentracyjnych.

We wrześniu 1996 r. parlament szwajcarski postanowił wszcząć do-chodzenie w sprawie wszystkich transakcji finansowych z nazistami. Jednocześnie Amerykanie zagrozili zamrożeniem kont banków szwajcarskich afiliowanych przy Wall Street. Ostatecznie pod międzynarodowym naciskiem 18 sierpnia 1998 r. Szwajcaria podpisała międzynarodową umowę, w której zobowiązywała się do wypłaty potomkom ofiar Holokaustu ćwierć miliarda dolarów w trzech transzach. W 2001 r. 35 osób z 36 krajów otrzymało pierwsze szwajcarskie odszkodowania.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 23-24 (171-172), 14 grudnia 2012 – 14 stycznia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X