Filmy polskie pod wysokim Zamkiem i nad Bystrzycą Fot. Leon Tyszczenko

Filmy polskie pod wysokim Zamkiem i nad Bystrzycą

Przegląd Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”, który kilka tygodni temu zakończył się we Lwowie, przeniósł się do Iwano-Frankiwska (Stanisławowa).

15 listopada widzowie z Pokucia zakończyli maraton filmowy, w trakcie którego mieli do obejrzenia 22 polskie produkcje. Dzieła, które zdaniem organizatorów, mają reprezentować najlepsze i najciekawsze osiągniecia polskich filmowców.

Widz ukraiński nie jest rozpieszczany ofertą filmową. Dorobek krajowy filmowców ukraińskich to udział w koprodukcjach i nieliczne filmy kręcone na miejscu. Z drugiej strony, można odnotować ciągle niewielką liczbę kin w dużych miastach i fakt, że pokazywane są w nich głównie superprodukcje amerykańskie. Sporadyczne przypadki filmów innych niż amerykańskie, to w dużej mierze pokazy organizowane przez Instytuty Kultury bądź placówki dyplomatyczne krajów europejskich. Próbując wypełnić lukę repertuarową ruszyła we Lwowie duża impreza filmowa: Przegląd Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”. Przegląd wystartował w okresie najlepszym z możliwych, był to czas kiedy po krótkiej zapaści związanej z transformacją po 1989 polskie kino zaczęło wychodzić na prostą. Przez te wszystkie lata powstawały filmy bardzo różne, ale znawcy tematu i krytycy narzekali na to, że nie są to dzieła na miarę polskich możliwości. Wciąż niedoścignionym wzorem pozostawała „szkoła polska” z plejadą znakomitych nazwisk. Wydawało się, że zniechęcony nieudanymi próbami widz nie będzie chciał chodzić na polskie produkcje, ale na szczęście dość szybko sytuacja uległa poprawie.

W 2005 roku powstał Polski Instytut Sztuki Filmowej – państwowa instytucja odpowiedzialna za rozwój polskiej kinematografii oraz promocję polskiej twórczości filmowej zagranicą. Od powstania PISF do roku 2014 budżet filmów zrealizowanych przy wsparciu tej instytucji wzrósł ponad dwukrotnie – do 200 mln zł. rocznie. O wzroście w polskiej produkcji filmowej świadczy zarówno rekordowa frekwencja na polskich filmach (w 2014 r. dużą popularnością cieszyły się filmy „Bogowie” czy „Miasto’44”, a wcześniej „Jack Strong”), jak też międzynarodowe nagrody z pierwszym polskim Oscarem w kategorii filmu nieanglojęzycznego dla „Idy” Pawła Pawlikowskiego. W 2014 roku w Polsce sprzedano ponad 40 mln biletów do kin, wpływy ze sprzedaży biletów wyniosły ponad 720 mln złotych, z czego jedną piątą stanowiły wpływy z polskiej produkcji filmowej. Działalność PISF-u ukierunkowaną na promocję polskiego kina zagranicą możemy docenić podczas kolejnych Przeglądów – to m.in. dzięki niej widz we Lwowie i Stanisławowie może oglądać polskie filmy.

Film polski zawsze cieszył się dużą popularnością w odciętym żelazną kurtyną powojennym Lwowie. Starsi widzowie pamiętają dzieła współtwórców „szkoły polskiej”: Andrzeja Wajdy, Jerzego Kawalerowicza, Wojciecha Hasa, Tadeusza Konwickiego czy Andrzeja Munka, młodsi – filmy Krzysztofa Zanussiego, Krzysztofa Kieślowskiego czy niezwykle popularne komedie Juliusza Machulskiego. Od tego niezwykle ciekawego okresu w polskim kinie upłynęło wiele wody – a dla widza po tej stronie granicy film polski stał się nieosiągalny. Po 1989 roku w nowych realiach politycznych i ekonomicznych coraz trudniej było sięgać po polskie książki, nagrania i filmy.

Wydaje się, z perspektywy czterech lat istnienia Przeglądu, że w pewnym sensie popularność imprezy była przesądzona – organizatorzy liczyli na to, że za widzem starszym ruszą do kin młodzi ludzie, zainteresowani osiągnieciami i tematami polskich filmowców. Barbara Pacan, pomysłodawczyni Przeglądu, prywatnie jest miłośniczką kina i to dzięki jej staraniom udało się rozwinąć imprezę. Tak duży pokaz filmów łączy się nie tylko z nakładami finansowymi, ale też mnóstwem formalności, o istnieniu których nawet byśmy nie podejrzewali. Same kwestie związane z prawem autorskim mogą spędzić sen z powiek nawet najbardziej zaprawionym w bojach organizatorom. Przegląd organizuje Konsulat Generalny RP we Lwowie, wsparcie placówki umożliwiło przygotowanie imponującej pod każdym względem imprezy już od pierwszej edycji. Jej koordynatorem do niedawna był konsul Jacek Żur, zdaniem którego film polski doskonale może opowiedzieć o Polsce widzowi poza krajem, prezentując kulturę i osiągnięcia ostatniego ćwierćwiecza. W tym roku do grona koordynatorów dołączyła konsul Sylwia Andujar.

Poza Lwów Przegląd wyruszył po raz pierwszy do Stanisławowa i tam zadomowił się na dobre. Publiczność stanisławowska chyba jednak nieco inaczej traktuje imprezy w swoim mieście. Na tegorocznym otwarciu Przeglądu na wypełnioną widownię wniesiono nawet dostawki. Inaugurował Przegląd – podobnie jak we Lwowie – film „Chemia” w reżyserii Bartosza Prokopowicza. Trudna historia walki z chorobą nowotworową opowiedziana w bardzo niebanalny i wzruszający sposób wywołała dyskusje oraz komentarze po projekcji. Stanisławów podobnie jak Lwów miał również liczne wydarzenia towarzyszące: sukcesem okazał się niedzielny koncert zespołu Apertus Quartet z Łodzi. Na program zatytułowany „Muzyka Ziemi Obiecanej” złożyły się melodie filmowe, brawurowo wykonane przez polski kwartet smyczkowy składający się wyłącznie z pań. Zagrały w Filharmonii Obwodowej.

Przeglądowi towarzyszył też pokaz filmu dokumentalnego „Czas niedokończony – wiersze księdza Jana Twardowskiego” i spotkanie z tłumaczem wierszy księdza na język ukraiński Wołodymyrem Harmatiukiem.

Współorganizatorem Przeglądu w Stanisławowie jest Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, część imprez, jak podkreśla dyrektor Centrum Maria Osidacz, odbywa się właśnie w murach tej instytucji. M.in. „lekcja historii w kinie” – stała pozycja przeglądowa, która najlepiej pokazuje, w jaki sposób film może przyczynić się do zainteresowania historią. Na zakończenie CKPiDE przygotowało dla miłośników kina grę terenową „Ulicami dawnego Stanisławowa”. Gra była zadaniem dla miłośników zagadek kryminalnych. Uczestnicy wędrowali przez zaułki i stare domy, ukrywające nie tylko historię miasta, ale będące świadkami rozmaitych przestępstw, które zostały rozwikłane – jak czytamy w opisie – przez „znanego w mieście komisarza Balickiego”. Dawne dzieje opisywane są często w książkach, a także filmowane przez reżyserów. Filmowcy bardzo chętnie sięgają po zapomniane historie kryminalne. Wędrując śladami ciemnych typków, mrożących krew w żyłach opowieści oraz popełnianych zbrodni, uczestnicy gry terenowej podjęli się stworzenia scenariusza filmowego opartego na tych opowieściach.

I jeszcze bardzo lokalny akcent filmowy: pokaz filmu dokumentalnego „Kościół na Górce” o historii kościoła i parafii p.w. Chrystusa Króla w Stanisławowie. Dzieje odbudowy samej świątyni i odrodzenie parafii stały się tematem przewodnim filmowej opowieści. W dwudziestoleciu międzywojennym w Stanisławowie rozpoczęto budowę kościoła na tzw. Górce (nazwa dzielnicy). Świątynia budowana staraniem kolejarzy miała stać się w przyszłości ich kościołem parafialnym. Wybuch II wojny światowej w 1939 nie pozwolił na ukończenie prac. Film prezentuje powojenne losy i dzieje parafii założonej 26 lat temu po poświęceniu kościoła 24 czerwca 1989 roku.

20 dni spędzonych z polskim filmem dobiegły końca. Chyba każdy z widzów mógł znaleźć dla siebie to, co w kinie interesuje go najbardziej. Począwszy od opowieści kryminalnych poprzez filmy obyczajowe, komedie aż po filmy historyczne – wszystkie gatunki były reprezentowane na tegorocznym Przeglądzie. Śledząc informacje o nowościach filmowych pozostaje mieć nadzieję, że już za niecały rok można je będzie obejrzeć na dużym ekranie kolejnego „Przeglądu”.

Beata Kost
Tekst ukazał się w nr 21 (241) 17-30 listopada 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X