Festiwal „JazzBez” – projekt kulturalnej współpracy polsko-ukraińskiej

Przebrzmiał we Lwowie festiwal „JazzBez”, już dziewiętnasty, lecz pierwszy bez Markijana Iwaszczyszyna, którego zabrakło w maju 2019 roku, współzałożyciela i niekwestionowanego szefa tego festiwalu, założyciela i szefa Stowarzyszenia Artystycznego „Dzyga”.

Organizatorzy zrobili, co mogli – jakby chcieli zaczarować śmierć – i na materiałach reklamowych festiwalu dopisali „With Marek”, a ich konsekwencja i zaangażowanie w kontynuację dzieła Markijana zasługują na wielką pochwałę. Cokolwiek byśmy jednak zrobili, to nieobecność Marka jest nieodwracalna i niezwykle bolesna… I nie tylko dla mnie, bo i prowadząca koncerty, bo i muzycy, bo i kapitalna większość widzów, bo i uczestnicy mediów społecznościowych – wszyscy o jego nieodwracalnej nieobecności mówili, myśleli, czasem płakali…

Festiwal wypadł dobrze. Większość muzyków dobierał Marek i – jak zwykle – każdy mógł w tej wielobarwnej muzyce znaleźć coś dla siebie. Mnie akurat najbardziej spodobał się koncert Karasiewicz Power Set & Krzesimir Dębski. Niebywały kunszt muzyków, którzy porwali publiczność solidną dawką jazz-rocka. Owacjom nie było końca.

Warto podkreślić, iż w zasadzie występ każdego zespołu kończyły oklaski na stojąco i bisy. I może ta prosta konotacja powinna uświadomić wielu decydentom coś dla mnie oczywistego: ludzie w ten właśnie sposób nie tylko dziękują muzykom, ale i domagają się takiej właśnie muzyki, doświadczeń alternatywnych wobec coraz bardziej dominującego kiczu i nijakości.

Imię Markijana Iwaszczyszyna – jako współtwórcy festiwalu JazzBez – pojawiało się często i to w kontekście pytania zasadniczego: Czy ten festiwal, odbywający się w miastach Ukrainy i Polski, należy kontynuować? Zapewne należy… I nie podpowiadają mi tu wyłącznie emocje i wspomnienia, bo byłem wszakże współzałożycielem tego przedsięwzięcia i przez wiele lat współorganizatorem, a Markijan Iwaszczyszyn był moim serdecznym przyjacielem i druhem w czasie mojej pracy na Ukrainie.

Markijan Iwaszczyszyn, i – co za tym idzie – duże i opiniotwórcze środowisko lwowskiego Stowarzyszenia Artystycznego „Dzyga”, które stworzył i przez lata prowadził, należał przez lata do grona najbliższych partnerów polskich konsulatów we Lwowie i w Łucku, wielu instytucji i organizacji niezależnych w Polsce; należał do tych środowisk ukraińskich intelektualistów, którym przyświecało dobro Ukrainy w kontekście otwarcia na Polskę i przestrzeń euroatlantycką. W 2014 roku został uhonorowany wysokim polskim odznaczeniem – Złotym Krzyżem Zasługi.

Piszę o tym trochę gwoli przypomnienia tym, którzy o tym nie wiedzą lub zapomnieli, czy też przykładają do tych faktów nazbyt małe znaczenie… Międzynarodowy Festiwal „JazzBez” narodził się w 2000 roku, a jego pierwsza edycja odbyła się w 2001 roku równocześnie we Lwowie i w Przemyślu (na bazie m.in. wieloletnich Mikołajek Jazzowych), by w kilka lat później zaistnieć w kilkunastu miastach Polski i Ukrainy.

Przypomnijmy: Festiwal „JazzBez” to jedyny (i absolutnie unikalny) projekt kulturalnej współpracy polsko-ukraińskiej, który trwa bez przerwy od 19 lat. Ponawiam więc pytanie: Czy nie warto wesprzeć mechanizm, który dobrze działa od dwóch dekad?

To pytanie kieruję do środowisk niezależnych, instytucji samorządowych, mecenasów sztuki, do instytucji zarówno polskich, jak i ukraińskich – np. konsulatów obu państw, a przede wszystkim instytucji wspierających z urzędu kulturę.

Krzysztof Sawicki
Fot. Karina Wysoczńska
{gallery}gallery/2019/jazzbez_lwow_otwarcie{/gallery}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X