„Dwaj panowie B” w Głogowie

„Dwaj panowie B” w Głogowie

Tegoroczne obchody jubileuszu 50-lecia Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie zbiegły się z imprezą „Kresy 2017 – XXII głogowski przegląd kultury polskiej”, której pomysłodawcą, organizatorem i promotorem jest dyrektor muzeum Leszek Lenarczyk.

W sobotę 1 lipca br. na otwarcie imprezy na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury wystąpił Polski Teatr Ludowy we Lwowie ze sztuką Mariana Hemara „Dwaj panowie B”. W koncercie galowym tegorocznego Przeglądu udział wzięli również: kapela „Lwowska fala”, Kapela Podwileńska z Litwy, zespół „Asałoda” z Białorusi, solista kapeli wileńskiej z Polski Jerzy Garniewicz oraz uczestnicy XVIII letniej akademii kultury i języka polskiego.

Sztukę Hemara lwowski teatr gra od 2004 roku, jest ona dobrze znana nie tylko publiczności lwowskiej. Często była grana na scenach polskich i właśnie tą komedią Mariana Hemara organizatorzy XXII Przeglądu Kresy 2017 postanowili rozpocząć tegoroczne spotkanie.

Lwowscy aktorzy po ponad 12-godzinnym przyjeździe do Głogowa i krótkim wypoczynku przystąpili do montażu dekoracji i prób sytuacyjnych na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury. Scena ta nie była nowa dla lwowiaków, ponieważ Polski Teatr Ludowy ze Lwowa jest dobrze znany publiczności głogowskiej i nieraz gościł w tym mieście. Jak podkreślił prowadzący imprezę: „Już od ponad dwóch dekad zespoły uczestniczące w tym przedsięwzięciu, nie tylko bawią i wzruszają, ale przede wszystkim przypominają nam o rodakach, którzy do dziś żyją na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej”. Z okazji jubileuszu głogowskiego Muzeum jego dyrektor Leszek Lenarczyk wręczył przed spektaklem dyrektorowi Teatru Zbigniewowi Chrzanowskiemu, wieloletniemu przyjacielowi głogowskiego Muzeum, okolicznościowy medal pamiątkowy i kwiaty. Dziękując za wyróżnienie i życząc widzom miłego odbioru Zbigniew Chrzanowski podziękował w imieniu całego Teatru Polskiego za odznaczenie i zaproszenie na kolejny Przegląd.

Publiczność (fot. Krzysztof Szymański)

Następnie publiczność zebrana na sali MOK przeniosła się w świat sztuki, bowiem spektakl „Dwaj panowie B” opisuje perypetie dwójki autorów sztuki teatralnej na scenie i w ich życiu. Forma przedstawienia jest lekka, komediowa, z błyskotliwymi dialogami i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Reakcja publiczności od pierwszych chwil świadczyła o tym, że sala bawi się doskonale, co chwila wybuchały salwy śmiechu i brawa. Ponad dwie godziny minęły niepostrzeżenie. Ze swej strony aktorzy Polskiego Teatru Ludowego dali z siebie wszystko, by wspólna zabawa wspaniale się udała. Po spektaklu dyrektor Lenarczyk podziękował aktorom i przekazał im wiązankę kwiatów.

W wolnej chwili udało mi się zapytać dyrektora Leszka Lenarczyka, jak to się stało, że przed 22 laty wpadł na pomysł połączenia dni kultury Kresów wschodnich Rzeczypospolitej i Kresów na Ziemiach Odzyskanych?

– Spłacam w ten sposób dług swoim przodkom – stwierdził dyrektor Lenarczyk. – Moja rodzina została wywieziona z Podwołoczysk do Wrocławia. Wychowywała mnie babcia i to ona nauczyła mnie miłości do Kresów. Śpiewała mi piosenki kresowe, opowiadała o Zbruczu. Do końca życia wierzyła, że kiedyś wróci do swoich stron. Dopiero w 1967 roku zdecydowała się rozpakować książki, które przywiozła ze sobą. Pomagałem jej w tym. Wówczas zachwyciłem się tymi przedwojennymi wydaniami. Pamiętam „Kalendarzyk żołnierza polskiego” z 1928 roku i publikację Jana Graca o naszej wschodniej granicy z 1921 roku. Byłem wnukiem, który chętnie słuchał opowieści babci i interesował się historią rodziny. Dzięki niej znam nazwiska swoich praprababć i prapradziadków. To był mój pierwszy kontakt z Kresami.

W latach 80. robiliśmy wspólnie z Niemcami wystawę zatytułowaną „Los tułaczy”. Chciałem ukazać losy Polaków wypędzonych z Kresów, a mój przyjaciel z Niemiec miał pokazać historię wypędzonych Niemców. Z Głogowa jego niemieckich mieszkańców wypędził Wermacht, przekształcając miasto w twierdzę. Zrobiliśmy swoją część wystawy, ale Niemcom nie zezwolono na okazanie zebranych przez nich materiałów. Niestety taka wizja historii panuje tam do dziś.

W 1995 roku zorganizowaliśmy pierwszy Przegląd, który był poświęcony 50. rocznicy ukończenia II wojny światowej. Okazało się, że mieszkańcy naszych terenów są tym tematem zainteresowani, że są odbiorcy tego rodzaju imprezy. W ten sposób stało się to imprezą doroczną. W 1999 roku założyliśmy Letnią Akademię kultury i języka polskiego dla młodzieży z Kresów. W Akademii wzięła udział również młodzież z Dolnego Śląska. Chcieliśmy tym sposobem połączyć młodzież z różnych terenów, ale o tych samych korzeniach. Okazało się, że i ten pomysł okazał się trafiony.

Leszek Lenarczyk (od lewej) i Zbigniew Chrzanowski (fot. Krzysztof Szymański)

W 1998 roku postanowiliśmy do naszych spotkań kresowych włączyć kulturę kresową i zespoły z Kresów. Po raz pierwszy zaprosiliśmy Polski Teatr Ludowy ze sztuką Fredry „Zemsta”. Chcieliśmy tu pokazać, że również „wysoka kultura” jest obecna na Kresach. Potem zaprosiliśmy do nas Teatr z Wilna.

Uważam, że takie działania są potrzebne. Dzisiejsze przedstawienie było tak rewelacyjne, że nawet ludzie bez kresowych korzeni odbierali je znakomicie. Po latach Głogów stał się miejscem spotkań środowisk kresowych w szerokim znaczeniu tego słowa – od Bałtyku po Morze Czarne. Wierzę, że uda się wrócić do pokojowego współistnienia naszych narodów – zakończył Leszek Lenarczyk.

Następnego dnia rano z żalem opuszczaliśmy gościnny Głogów – miasto na dalekich kresach zachodnich, ale z duszą Kresów Wschodnich, która znalazła tu swoje miejsce dzięki takim pasjonatom jak dyrektor Lenarczyk i jego koledzy z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie, których potrafił „zarazić bakcylem Kresów”, na którego podobno nie ma szczepionki. I dobrze, że dzięki nim ta „choroba kresowa” ma w tym mieście swoje ognisko.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 13 (281) 14–27 lipca 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X