Dawny Stanisławów w czasie wojny na Ukrainie fot. Karina Wysoczańska/Nowy Kurjer Galicyjski

Dawny Stanisławów w czasie wojny na Ukrainie

Mieszkańcom dawnego Stanisławowa słowo „wojna” kojarzyło się z okropnymi historiami z dzieciństwa, które opowiadali im ich dziadkowie. Stanisławów przeżył okupację sowiecką i niemiecką podczas obydwóch wojen światowych. I chociaż teraz na terenie obecnego Iwano-Frankiwska nie toczą się walki, wojna jednak dotknęła mieszkańców miasta.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Pomnik Adama Mickiewicza, ulubione miejsce spotkań miejscowych Polaków, od stóp do głowy jest zabezpieczony przed ostrzałami. Zasłonięte są również witraże w dawnej kolegiacie. Wielu miejscowych Polaków wyjechało z miasta, a ci, co zostali – nie tracą nadziei na lepsze jutro.

– Młodzież w mieście czasem się cieszy, ma jeszcze w sobie radość. Jednak ludzie starsi, którzy wiedzą, co znaczy wojna, są naprawdę smutni, zagubieni. Tyle można powiedzieć o Stanisławowie. Stanisławów jednak żyje – opisuje sytuację w mieście Michał Dejnega, Polak mieszkający w dawnym Stanisławowie.

Od wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie Iwano-Frankiwsk został dwa razy ostrzelany. Rosjanie zbombardowali miejscowe lotnisko. Było to wielkie zaskoczenie dla mieszkańców miasta. – Jesteśmy dość daleko od Rosji. Mieszkamy na Zachodniej Ukrainie. Nikt nie myślał, że wojna może się toczyć na taką skalę. Wszyscy chyba myśleli, że to już przeszłość. Oczywiście, była wojna w Donbasie, ale do niej ludzie, niestety, się przyzwyczaili. A tymczasem gdzie Rosja, a gdzie Iwano-Frankiwsk… i nagle przylatują rakiety – powiedział Petro Hawryłyszyn, mieszkaniec Iwano-Frankiwska.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Od początku wojny miasto przyjmuje uchodźców. Obecnie w trzystutysięcznym Iwano-Frankiwsku schronienie znalazło ponad 40 tysięcy uciekinierów wojennych z ostrzeliwanych miast Ukrainy. – Poznałam ludzi ze Wschodu. Znam dziewczynkę z Doniecka i chłopaka z Mariupola. Rozmawiałam z nimi. Po prostu serce pęka, kiedy opowiadają co musieli przeżyć. Komuś rozwalili dom, komuś babcia zmarła pod wybuchami. To naprawdę smutne i trudne do zrozumienia. Ale mam nadzieje, że ci ludzie będą mogli spokojnie żyć w naszym mieście, że zbudują swoje życie na nowo – powiedziała Alina Czirkowa, Polka z Iwano-Frankiwska.

Pozostali w Iwano-Frankiwsku Polacy nie tracą nadziei, że już niebawem ta krwawa wojna się skończy i że będą mogli spotykać się ze sobą jak kiedyś, na ulubionej kawie przy odsłoniętym już pomniku Adama Mickiewicza.

Karina Wysoczańska

 

X