„Daruję ludziom pozytywne emocje” fot. Krzysztof Szymański / Nowy Kurier Galicyjski

„Daruję ludziom pozytywne emocje”

W tę upalną niedzielę 16 lipca br. galeria Lwowskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych (LTPSP) „Nasza Strzecha” była pełna słońca i blasku. I to nie tylko za sprawą promieni słonecznych, wdzierających się tu przez okna, ale dzięki obrazom lwowskiej malarki Marty Łukiw-Lubickiej, której personalną wystawę mogła oglądać zebrana tu licznie publiczność.

Słońce w jej obrazach, jego blask, pastelowe bajeczne kolory bijące z jej prac uderzały od razu przy wejściu do galerii. Takie wrażenie odnotowywali wszyscy zebrani. Sama autorka podkreślała, że lubi jasność dnia, pełnię słońca, jego blask, mienienie się kolorów i tak zawsze stara się malować. I faktycznie, na jakiekolwiek jej dzieło spojrzymy, wszędzie głównym akcentem jest blask. A jeszcze jej ulubionym tematem są pejzaże. Czy są to góry w pełni lata, czy pole z pasącym się koniem, czy błękit mroźnej zimy – wszędzie dominującym akcentem jest słońce, jasność i blask. Nawet w nocnym pejzażu górskiej rzeki dominuje blask księżyca, który odbijając się w wodzie, potęguje wrażenie jej burzliwego ruchu. Prawdziwe mistrzostwo uchwycenia takiej chwili i przedstawianie jej różnorodnymi barwami. W twórczości malarki odbija się jej charakter – pogoda ducha, serdeczność i pozytywne nastawienie do życia. Jak podkreśliła sama Marta w wywiadzie dla naszego pisma: „Tak wiele jest obecnie negatywu wokół, że staram się swymi obrazami darować ludziom pozytywne emocje”. Oglądając jej obrazy czujemy się jakoś lekko, słonecznie i pozytywnie. Aura artystki udziela się jej dziełom.

fot. Krzysztof Szymański / Nowy Kurier Galicyjski

Tradycyjnie spotkanie, na które przybyli członkowie LTPSP, przyjaciele artystki i jej rodzina, rozpoczął prezes Towarzystwa Mieczysław Maławski. Przedstawił artystkę, która znana jest w świecie artystycznym Lwowa, Ukrainy i Polski, jest uczestniczką licznych plenerów i autorką wielu cenionych prac. Wręczył Marcie bukiet letnich kwiatów. Kolejny gość, dr. Lwowskiej ASP Myrosław Krawczenko podkreślił, że twórczość Marty jest bliska do projektów tekstylu. Świadczą o tym szerokie pociągnięcia pędzla i ostre przejścia jaskrawych, a jednocześnie pastelowych kolorów. O dojrzałości artystki świadczy również wspaniale połączenie kompozycji brył dachów i wież lwowskich na tle głównego jej tematu – pejzaży. Dowodzi to umiejętności artystki operowania bryłą architektoniczną.

Podsumowując, Mieczysław Maławski zaznaczył, że twórczość artystki daje natchnienie, impuls, pozytywne emocje, ukazuje ciepło jej serca, które artystka nam przekazuje.

Następnie zebrani przystąpili do podziwiania twórczości Marty Łukiw-Lubickiej, a mnie udało się zamienić z artystką kilka słów.

Pani Marto, podziwiam Pani twórczość. Jeszcze tylu słonecznych obrazów tu nie było. Jaka była Pani droga do tego mistrzostwa?

Studiowałam na wydziale dekoracji wnętrza na Lwowskiej ASP. Po jej ukończeniu pracowałam, jako dekoratorka, ale nie porzucałam malowania, które lubiłam od zawsze i które pomagało mi w pracy. Malowałam bardziej lub mniej aktywnie. Tak na poważnie zaczęłam malować na początku lat 2000. Było to po moim pierwszych plenerze na Ukrainie po miejscach związanych z Tarasem Szewczenką. Od tej chwili aktywnie włączyłam się w twórczość malarską. Potem były kolejne plenery na Ukrainie, w Polsce, w Gruzji, w Niemczech. Są tu też obrazy z pleneru na Krymie. Były to ostatnie w latach 2012 i 2013. Ogółem uczestniczyłam chyba w ponad 40 plenerach. I naturalnie, z każdego przywoziłem kolejne prace.

Jaka technika jest Pani ulubioną?

Zaczynałam jak wielu, najpierw od oleju. Z tym, że jest to technika dobra przy ładnej pogodzie, gdy farby wysychają szybko. Gdy robi się chłodniej lub deszczowo, to zaczynają się kłopoty. Podczas jednego z plenerów zauważyłam, że koledzy, którzy tworzyli akrylem, nie mają tych kłopotów. Postanowiłam spróbować i od tej chwili tworzę obrazy akrylowe, czasami akwarele, a czasem pracuję w technice mieszanej akryl-olej. Czasem maluję kwiaty, czasem grafiki, czasem akwarele.

Jakie ma Pani plany na najbliższy czas?

Mam w planie wyjazd na dwa plenery. Najpierw pojadę do Polski, a potem w okolice Kosowa w Karpaty. Jesienią planuję swoją indywidualną wystawę we Lwowskim Pałacu Sztuki. No i przedstawię swoje obrazy z lata na tradycyjnej wystawie jesienią w „Naszej Strzesze”.

Jest to Pani pierwsza indywidualna wystawa w „Naszej Strzesze” ?

Tak. Tu wystawiam się po raz pierwszy, chociaż wcześniej brałam udział w zbiorowych poplenerowych wystawach LTPSP. Ogółem w dorobku swoim mam około 10 wystaw indywidualnych i wiele zbiorowych.

Czy planuje Pani, co będzie malować na plenerze?

Nie zawsze się to udaje. Bo czasami organizatorzy zadają temat, na którym im zależy – może to być jakiś fragment pejzażu lub jakiś szczególny obiekt. A tak poza tym szukam czegoś, co mnie poruszyło, co zrobiło wrażenie – i to staram się przedstawić.

Czy maluje Pani poza plenerami?

Maluję nie każdego dnia, bo są jeszcze obowiązki zawodowe. Ale, gdy mam wolną chwilę, staram się coś tworzyć. Ostatnio tworzę prace abstrakcyjne. Są popularne i gdy zgromadziłam co nie co na wystawę, to się rozeszło. Teraz staram się je uzupełnić i może uda mi się przedstawić indywidualnie wystawę moich abstrakcji.

Maluję w zależności od nastroju. Gdy mam dobry humor, tworzę coś pozytywnego, bo wokół jest tyle negatywu, że staram się swymi obrazami darować ludziom pozytywne emocje.

Dziękuję za wywiad i życzę nowych pomysłów i natchnienia do ich realizacji.

fot. Krzysztof Szymański / Nowy Kurier Galicyjski

Kilka słów o swoich najbliższych planach powiedział też Mieczysław Maławski. W sierpniu uda się na plener akwarelistów w Lublinie. Będzie on przebiegał w ogrodzie botanicznym i w Muzeum Tadeusza Kościuszki. Organizowany jest przez Akademickie Centrum Kultury i Mediów UMCS „Chatka Żaka”. Osobliwością tego pleneru, na który zjadą się znani akwareliści, jest to, że każdy z nich będzie prowadził szkolenie dla reszty, będzie dzielił się tajnikami swego mistrzostwa i przekazywał swe umiejętności.

Z pewnością Mieczysław Maławski wystawi kilka swoich najnowszych prac na jesiennej wystawie.

Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 13-14 (425-426), 31 lipca – 14 sierpnia 2023

X