Czym żyje Lwów?

Odwiedzając Lwów na kilka dni, zwłaszcza teraz, kiedy weekendy zachęcają jeszcze ciepłą pogodą, można się samemu przekonać, że życie w mieście pulsuje, a nawet miejscami kipi jak niedopilnowane ziemniaki na niedzielny obiad.

Czym jednak żyją lwowianie? Tego nie dowiecie się sącząc wiśniową nalewkę przy Rynku, a nawet spędzając długie godziny w kolejce na śniadanie u Baczewskiego. Tutaj już trzeba miejscowego, który podzieli się z Wami lokalnymi ploteczkami. Ciekawi?

W lipcu – sezon ogórkowy, ale tę garstkę mieszkańców, która nie wypoczywała akurat nad morzem, poruszyła informacja o zniszczeniu mozaiki z dawnego sklepu „Ocean”. „Ocean” był takim lwowskim supersamem, wybudowanym w 1982 r., z charakterystycznym ząbkowanym dachem i trójwymiarową mozaiką przy wejściu, przedstawiającą kolorowe rybki. Inwestor, który miał zmodernizować sklep (dobudowując przy okazji kilka pięter) zobowiązał się podobno do zachowania mozaiki. Została ona jednak potraktowana przez spychacze i koparki. Kiedy nie zostało już nic, poza półmetrową dolną częścią i kupką gruzu, aktywiści uderzyli na alarm, sprawa była też szeroko komentowana w mediach i w internecie. Jak się okazało, inwestor na piśmie do niczego się nie zobowiązał, mówiono o tym, że mozaika niby to została zdjęta (choć walające się w promieniu kilkunastu metrów szczątki świadczyły o czym innym), potem już tylko o tym, że została zeskanowana w technice 3D.

Z powodu zniszczenia mozaiki ubolewał Julian Czapliński, główny architekt Lwowa, w jego wideoblogu pada nawet mocne stwierdzenie, że dołoży on starań, aby ten inwestor niczego więcej we Lwowie nie zbudował. Ostatecznie pozwolenie na rekonstrukcję zostało cofnięte.

Katarzyna Łoza
Tekst ukazał się w nr 17 (333), 13 – 30 września 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X