Czy Ukrainę stać na dreptanie w miejscu?

Czy Ukrainę stać na dreptanie w miejscu?

Tytuł tego artykułu jest pytaniem retorycznym. Wiadomo bowiem, że kto stoi w miejscu ten się cofa i tak jest w wypadku Ukrainy.

Ponad dwadzieścia lat minęło od uzyskania niepodległości przez ten wielki, europejski kraj. Na każdym etapie niepodległości były inne uwarunkowania i przeszkody hamujące szybki rozwój gospodarczy. Pierwsze lata – to budowanie zrębów własnej struktury państwowej i szukanie wzorców w innych krajach. Na przełomie wieków Ukraina na dobre rozpoczęła kreować swoją politykę międzynarodową, która w przyszłości miała się stać podstawą jej strategii rozwoju gospodarczego. Częste wizyty prezydenta Leonida Kuczmy w Warszawie, a także w innych krajach Europy i świata, dobrze rokowały młodej państwowości, która akcentowała swoją obecność w świecie.

W tym okresie prowadzona polityka pełna była gestów, wizyt, rewizyt polityków europejskich zaciekawionych nowym krajem na mapie Europy. Był to „złoty”okres dla Ukrainy, niestety nie wykorzystany. W przeciwieństwie do aktywności politycznej, brak było znaczącej aktywności gospodarczej w postaci reform, stanowienia nowego prawa gospodarczego, którego postsowiecka Ukraina nie posiadała. Majątek narodowy otrzymany w spadku po ZSRR szybko został zawłaszczony przez ludzi mających ścisłe kontakty z ówczesną elitą władzy. Wszechobecna korupcja, brak kontroli ze strony młodego i słabego państwa dopełniają obraz tamtych czasów i ówczesnych przemian gospodarczych.

Tak więc zamiast nowego porządku gospodarczego, dającego podwaliny pod tworzenie się klasy średniej, będącej podstawą każdego państwa, powstała grupka oligarchów skupiająca około 85% majątku narodowego. Oligarchowie wiedząc w jaki sposób stali się posiadaczami olbrzymiego majątku, niepewni swojej przyszłości transferowali kapitał za granicę, aby go przypadkiem nie stracić. Szacuje się, że w latach 1997–2003 z Ukrainy wywieziono nie mniej jak 34 mld dolarów (szacunek Banku Światowego).

Kapitał ten nie posłużył tworzeniu nowych miejsc pracy w kraju ani jego modernizacji. Pozostała cześć majątku, przy walnym udziale polityków, została przejęta przez kapitał rosyjski, mający szerokie kontakty szczególnie na wschodzie kraju. Przykład byłego premiera Pawła Łazarenki czy oskarżenie Julii Tymoszenko są dobitnym przykładem kapitalizmu po ukraińsku. Brak wyżej wspomnianych reform, nie stworzenie czytelnych i jasnych reguł prowadzenia biznesu na Ukrainie spowodowały, że zaciekawienie Europy nowym krajem nie wpłynęło na pojawienie się obcego kapitału. Od dawna wiadomo, że biznes i kapitał potrzebują stabilności politycznej, której do dzisiaj Ukrainie brak. Nadzieja na zmiany pojawiła się podczas „pomarańczowej rewolucji” lecz i ona zgasła. Kłótnie i swary pomiędzy politykami z ekip „pomarańczowych” i „niebieskich” zniweczyły entuzjazm społeczeństwa i zniechęciły świat do Ukrainy. W miejsce zaciekawienia i sympatii pojawiły się zniechęcenie i zniecierpliwienie, a także zobojętnienie na wszystko, co dotyczy tego kraju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X