Czesław Miłosz, badminton i karaluchy…

Czesław Miłosz, badminton i karaluchy…

Indywidualnymi przemyśleniami na temat filozofii poezji Czesława Miłosza dzielił się z gośćmi Taras Prochaśko. „Wiersze, których tłumaczenia dokonałem, można czytać szybciej ode mnie, – mówi z uśmiechem. – Sztuka Miłosza polega na przekazaniu myśli i odczuć. Nawet po jednokrotnej lekturze jego utworów, wiele osób może stwierdzić: przecież myślę tak samo, jednak nie potrafiłbym określić wszystkiego w tak złożony i zarazem lekki sposób. Potęga myśli Miłosza ukrywa się między wersami. Nie wyobrażam sobie jak można zapamiętać jakiś urywek z wiersza Milosza i powtarzać sobie go czas od czasu jak mantrę. Jak w ogóle można chcieć z tej poezji jakoś skorzystać w sensie poznania informacyjnego, typu: przeczytam Milosza i zrozumiem wszystko? Wprawdzie… duże znaczenie ma dla mnie urywek z „Heraklita”: „chwila świadomości nigdy nas nie zmienia…” – podsumowuje.

Ciekawe i specyficzne były przyrodnicze porównania Prochaśka dotyczące poezji Miłosza, w każdym mieście inne. Podczas spotkania w Iwano-Frankiwsku Prochaśko porównał poetę z… ziemniakami!!!”. „Wiemy, że ziemniaki niczym niezwykłym się nie wyróżniają, a jednak ciężko wyobrazić sobie życia bez nich. Z tej nieskomplikowanej jarzyny można przygotować przecież setki pysznych potraw. Ziemniaki, podobnie do poezji Miłosza – są ważne, dobre i doskonałe” – podsumował tłumacz. W lwowskiej księgarni „Je” Miłosz został porównany jednocześnie do badmintona i rzeki. Monolog Prochaśka przywołał nam na myśl teorię Heralkita o płynności czasu i pamięci. „Wiedza Milosza ma charakter dotykowy, sensualny, – opowiada pisarz. – Miłosz podobny jest do badmintona. Pamiętamy o grze, możemy przypomnieć sobie towarzyszący jej stan radości i od czasu do czasu znów zagrać.

 

Miłosz podobny jest do górskiej rzeki. Dopóki jest, całkowicie w niej przebywasz. Później już tylko o niej pamiętasz, – wyjaśnia. – W ludzkim poznaniu i metodach jego przekazu istnieje konieczność poetyckiego sposobu myślenia. Andrij Bondar odgadnął moje upodobania i dał mi do tłumaczenia teksty napisane w oparciu o filozofię przyrody. Dzięki niej, wspaniale można przedstawić kwestię istnienia w człowieku rożnych czasów.

 

Czas ciała, obecności jednostki w pewnym czasie i przestrzeni, a zarazem przechodzenia przez jej ciało czasu nieskończonego. Człowiek powinien sobie uświadomić, że jest jednocześnie nieskończonym, nieśmiertelnym nosicielem wieczności, a zarazem umiejscowioną tu i teraz istotą przemijającą. Rozumiemy, że karaluchów jest mnóstwo. Wszystkie osobniki gatunku są karaluchami. Były, są i będą takie same. Każdy karaluch jest jednak jedyny w swoim rodzaju. Zabijając go, przerywasz jakieś życie. Rozumiesz, że jest to jeden z wielu karaluchów, a jednak – jest to niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju karaluch, który w twojej kuchni niesie w sobie wieczność”.

Trafnie podsumowała wieczór poezji we Lwowie Anna Lazar opowiadając o swym spotkaniu z poezją Czesława Miłosza: „Po raz pierwszy słyszałam Milosza przez audiobooki, w których czytał własne wiersze. Było to niepowtarzalne doświadczenie ponieważ autor akcentował to, co było dla Niego ważne. Dziś słuchałam Was z równym zachwytem, – mówi zwracając się do Prochaśki i Żadana. – Czytając wykonane przez siebie tłumaczenia, stworzyliście nowego Milosza, swojego Milosza”.

Zapraszamy do lektury poświęconego Czesławowi Miłoszowi wydania specjalnego tygodnika „Ukraińskij Tyżdeń”, który zawiera nie tylko życiorys poety ułożony według dat i bibliografię jego utworów w tłumaczeniu na język ukraiński, ale też wypowiedzi ukraińskich intelektualistów na temat jego twórczości. Posłuchać audiobooka mogą Państwo na stronie Instytutu Polskiego w Kijowie (www.polinst.kiev.ua) oraz Instytutu Adama Mickiewicza: (www.culture.pl).

 

Julia Łokietko, Sabina Różycka

 

Tekst ukazał się w nr 21 (145), 18 – 28 listopada, 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X