Ataki rosyjskie na Ukrainę pozostawiają śmierć i zniszczenie fot. Telegram, DSNS Ukraina

Ataki rosyjskie na Ukrainę pozostawiają śmierć i zniszczenie

Od początku roku 2024 Ukraina staje w obliczu najostrzejszych rosyjskich ataków powietrznych, które przynoszą ze sobą śmierć i zniszczenie na masową skalę. Ostatnie bombardowania uważane są za najbardziej intensywne od rozpoczęcia wojny. Skutki tych ataków nadal odczuwalne są w wielu miastach Ukrainy.

Pierwsze dni stycznia Margaryta Kondratenko spędziła sprzątając zniszczone biuro w Charkowie. To Centrum Kulturalno-Oswiatowe „Drzewo”, w którym dzieci i młodzież uczą się języka polskiego. Jeden z wystrzelonych przez Rosjan pocisków trafił w hotel znajdujący się w sąsiedztwie polskiego ośrodka. Fala uderzeniowa wybiła okna i drzwi w budynku.

– Właśnie wyremontowaliśmy to biuro dzięki Fundacji Wolność i Demokracja – powiedziała Margaryta Kondratenko, prezes Centrum Kulturalno-Oswiatowego „Drzewo” w Charkowie. –Regały zostały zakupione przez Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polski w Charkowie, a meble dzięki Stowarzyszeniu Wspólnota Polska. Wczoraj przywieźliśmy to wszystko, jeszcze leży nierozpakowane. Na szczęście sufit również przetrwał, bo też jest po remoncie – dodała mieszkanka Charkowa.

fot. Margaryta Kondratenko

Margaryta też podkreśla, że najważniejsze jest to, że w chwili ataku nikt nie przebywał w biurze. Zarówno ona, jak i jej rodzina, w tym dwumiesięczne dziecko, oraz nauczycielka Olena z siedmioletnią córką zdążyli opuścić miejsce zaledwie pół godziny przed uderzeniem pocisku.

–Wyjechaliśmy z biura i za półgodziny trafił pocisk. Więc po prostu cieszymy się, że nikogo tutaj nie było, ani uczniów, ani nas. Będziemy wszystko odbudowywać – dodaje prezes centrum.

W zmasowanych atakach ucierpieli również mieszkańcy Kijowa. W wyniku bombardowań, które miały miejsce 29 grudnia, 32 osoby zginęło, a ponad 50 zostało rannych. Niestety, kolejny brutalny atak na stolicę Ukrainy nastąpił już 2 stycznia. W kilku dzielnicach w stolicy zostały uszkodzone budynki mieszkalne.

–W wyniku ataku 2 stycznia zginęło 2 osoby i wielu straciło swoje mieszkania – powiedział Dmytro Antoniuk, autor książek i dziennikarz z Kijowa. – Szczególnie ucierpiał budynek w rejonie sołomiańskim niedaleko od dworca kolejowego. Ten budynek częściowo nie jest podłączony do prądu, wody, gazu i ogrzewania. Natomiast we wszystkich innych dzielnicach Kijowa, gdzie były rujnowania w wyniku tego ataku, już wszędzie jest prąd, gaz, woda, ogrzewanie – dodał mieszkaniec stolicy.

Podobna sytuacja jest również w Odessie na południu Ukrainy. Tutaj, od początku roku, nie milkną syreny alarmowe. Jednak mimo tak trudnej sytuacji, mieszkańcy nie tracą nadziei i wzajemnie się wspierają.

–Mamy alarmy każdego dnia, parę razy na dzień – powiedziała Anastazja Strelcowa z Odessy. – Jednak Związek Polaków na Ukrainie, oddział im. Adama Mickiewicza w Odessie pracuje dalej. Wspieramy naszych seniorów, naszą młodzież, naszych dzieci, żeby dać im troszeczkę normalności podczas wojny. 320 osób już otrzymało pomoc w ramach projektu „Pomoc rodakom w obliczu wojny na Ukrainie”, organizowanego przez Fundacje Wolność i Demokracja. Nasze stowarzyszenie dostarczyło pomocnie tylko Polakom w Odessie, ale również naszym rodakom w odwodzie mikołajowskim i chersońskim – dodała mieszkanka Odessy.

Choć w wielu regionach kraju sytuacja jest bardzo trudna i mieszkańcy są w ciągłym zagrożeniu, starają się żyć w miarę normalnie. Wierzą też w zwycięstwo Ukrainy w tej krwawej wojnie.

Karina Wysoczańska

X