Biały taniec z Melpomeną Opery Lwowskiej

Biały taniec z Melpomeną Opery Lwowskiej

Przy akompaniamencie zza okien szumu strefy kibiców Euro 2012 w Sali Lustrzanej Opery Lwowskiej odbyła się prezentacja… tomu I książki-spektaklu w czterech aktach z prologiem, jednak bez epilogu: „Biały taniec  z Melpomeną” Mykoły Toropowskiego. Żaden z pilotów grup turystycznych, którzy codziennie oprowadzają gości z Polski czy innych krajów, nie wiedzą o tych wszystkich szczegółach życia teatralnego jakie autor pozbierał i przedstawił czytelnikom.

Autor jest znanym lwowskim publicystą a również wielkim i miłośnikiem największego teatru miasta Lwowa. – Z ponad 50-letnim stażem – jak zaznaczył sam Mykoła Toropowski. – Właściwie nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ moi rodzice byli aktorami, a ja byłem jeszcze dzieckiem gdy przychodzili ze mną do teatru” – wyjaśnił.

„Okazało się już kilku wydań o Lwowskiej Operze – mówił Tadeusz Eder, dyrektor teatru. – Przeważnie są to różne albumy fotograficzne, mniejsze i większe. A z prezentowanej tu dzisiaj książki po raz pierwszy można dokładnie poznać postacie naszych aktorów. I nie tylko. Mykoła Toropowski dokonał tego, czego nikt wcześniej nie próbował zrobić. W ciągu lat zbierał materiały, przeprowadzał długie wywiady z aktorami, dyrekcją, pracownikami teatru”.

Zdaniem Aleksandra Zielińskiego, badacza muzyki, docenta Lwowskiej Akademii Muzycznej, Mykoła Toropowski przedstawił wewnętrzny świat aktorów. „Jest to hymn o teatrze, oda do aktorów” – podkreślił Walery Prowozin, prof. Uniwersytetu Slawistycznego w Kijowie.

Wspomniana prezentacja książki Mykoły Toropowskiego to przyjacielskie, rodzinne spotkanie aktorów, ich bliskich i miłośników. Rozmowę prowadził Eugeniusz Fedorczenko, aktor Ukraińskiego Teatru Dramatycznego im. Marii Zańkowieckiej.

O „złotych czasach” Opery Lwowskiej z pewną nostalgią wspominali wybitny dyrygent, profesor Lwowskiej Akademii Muzycznej Jurij Łuciw i śpiewaczka Tamara Didyk. O tym, że miasto bez opery jest pozbawione kultury wiedzieli nasi przodkowie. Dlatego teatr został zapoczątkowany jeszcze w klasztorze franciszkanów – zaznaczył. – Niestety, na Ukrainie nie ma ustawy państwowej o teatrze i jego sponsorowaniu – narzekali aktorzy. Ostatnio sytuacja jest coraz gorsza, dotyczy to finansowania całej kultury. „Teatr to jest prawdziwa sztuka – stwierdzał Igor Chramów, solista baletu i przewodniczący trupy baletowej. Nie ma kultury – nie będzie państwa” – podsumował.

Ale nie tak dawno było jeszcze gorzej – zauważono na sali. To teraz Opera Lwowska jest na poziomie. A na początku lat 90 zeszłego wieku zespół Opery Lwowskiej został doprowadzony aż takiej rozpaczy, że skierował list do ONZ. „Twórcy, w których niebo włożyło talent, powinni odczuwać, że są ludźmi” – odnotował Mykoła Toropowski. – Niestety jeszcze niedawno było tak, że wybitni soliści opery byli zmuszeni śpiewać po weselach ażeby wyżyć w ciężkich warunkach ekonomicznych”.

I wtedy przyszedł „kamikadze operowy” czyli nowy dyrektor Tadeusz Eder, prawnik z wykształcenia i znany menedżer od kultury, który uratował teatr od śmierci i w krótkim czasie odrodził jego sławę. Operę czy balet w wykonaniu trupy lwowskiej można teraz zobaczyć na scenach znanych teatrów Europy, gdzie występuje również wielu wychowanków lwowskiej szkoły operowej. Na przykład pochodząca z Wołynia Natalia Kowalowa, studiowała też we Wrocławskiej Akademii Muzycznej, jest solistką Opery w Dusseldorfie i Opery Królewskiej w Brukseli.

„A przecież na tym świecie teatry nie mogą istnieć bez mecenasów – zauważył dyrektor Tadeusz Eder. – Nie jest ważne kto sponsoruje, a kogo finansuje. Nie ważne to, co jest na stole, ważne jest kto przy stole zasiada”.

Niedawno w pomieszczeniu teatru została odsłonięta i poświęcona przez arcybiskupa lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego tablica ku czci bł. Jana Pawła II, który podczas pobytu we Lwowie w czerwcu 2001 roku odwiedził też gmach Opery Lwowskiej. W trakcie przygotowania do tej wizyty Ojca Świętego na Ukrainie w ukraińskim środowisku artystycznym narodził się pomysł napisania opery „Mojżesz”. Zrealizować to dzieło przypadło wybitnemu kompozytorowi lwowskiemu prof. Myrosławowi Skorykowi i reżyserowi polskiego teatru we Lwowie Zbigniewowi Chrzanowskiemu. Sam Ojciec Święty sfinansował pracę nad operą „Mojżesz”. Podobnych przykładów dotąd nie było.

Wcześniej, w 1996 roku, podczas uroczystych obchodów w Rzymie 400-lecia Unii Brzeskiej chór ze Lwowa śpiewał w bazylice św. Piotra w czasie liturgii pod przewodnictwem Ojca Świętego Jana Pawła II. W Sali Klemensa VI odbył się też koncert muzyki sakralnej. Wtedy papież zapytał: „A jak tam ma się Opera Lwowska?” Dlatego jej dyrektorowi przyszedł taki śmiały pomysł by zwrócić się o pomoc finansową do papieża.

Wśród ukraińskich solistów, którzy śpiewali w Watykanie była też Swietłana Mamczur. Później właśnie ona wykonała „Ave Maria” w lwowskiej katedrze łacińskiej podczas koncertu ku czci bł. Jana Pawła II.

Mykoła Toropowski udzielił wiele miejsca historii współpracy Lwowskiej Opery z kolegami z Polski. Podkreśla, że jest ona dominantą teatru. Podczas obchodów Roku Polski na Ukrainie została przygotowana opera Stanisława Moniuszki „Straszny dwór”. Wszystko zaczynało się od przedstawienia koncepcji tej opery przez polskiego dyrygenta Janusza Przybylskiego. W tym ukraińsko-polskim projekcie brali udział też reżyser Robert Skolimowski i projektantka strojów Małgorzata Słoniowska. Wiele ciekawego można dowiedzieć się z wywiadów z solistką Janą Wojtiuk, wykonawczynią roli Jadwigi, jak również z Olegiem Łychaczem, który grał rolę Stefana. Obydwoje nieraz występowali na polskich scenach. Czytamy też, że pod batutą maestro Wołodymyra Harbaruka z Lwowskiej Opery, występowali uczestnicy Festiwalu Sztuki Operowej im. Jana Kiepury i wielokulturowego Festiwalu „Galicja” w Polsce. Autor cytuje recenzje „Gazety Wyborczej” z występów lwowskich artystów w Bydgoszczy gdzie przyjechali z operą Myrosława Skoryka „Mojżesz” w reżyserii Zbigniewa Chrzanowskiego i scenografii Tadeusza Ryndzaka. Wysoką ocenę Międzynarodowego Konkursu wokalistów operowych im. Solomei Kruszelnickiej w Operze Lwowskiej dała Maria Fołtyn, polska śpiewaczka i reżyser operowy, założycielka i prezes Towarzystwa Miłośników Muzyki Moniuszki. Ważnym wydarzeniem w historii solistów, chóru i orkiestry teatru stało się wykonanie, z ich udziałem we Lwowie, „Te Deum” Krzysztofa Pendereckiego pod batutą autora – wspomniał Mykoła Toropowski.

Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Opery Lwowskiej i radny lwowskiej Rady Obwodowej Walery Kałyniuk zwrócił uwagę na sponsorów teatru. Jeden z nich Igor Hrycak, dyrektor „Ukrgazprombanku” szczerze powiedział, że bardzo kocha ten teatr jeszcze z lat studenckich, dlatego wspomaga Operę Lwowską.

O magii sceny mówił solista opery Aleksander Hromysz, który zaznaczył też, że na każdym spektaklu można zobaczyć na sali Opery lwowskiej obcokrajowców, najwięcej gości z Polski. A to też dzięki naszemu „Kurierowi”, na łamach którego zawsze można się dowiedzieć, jaki jest repertuar teatru na kolejny miesiąc.

 

Konstanty Czawaga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X