Kilkuset parafian odeskiego rzymskokatolickiego kościoła katedralnego przeprowadziło akcję protestu przeciwko próbom zagarnięcia przylegającego do świątyni terenu przez prywatną firmę, przy całkowitej bezczynności miejskiej władzy.
Wierni trzymali w rękach plakaty z hasłami: „Katolicy Odessy nie są obywatelami drugiej kategorii”, „Założyciele Odessy: Richelieu, Langeron i de Ribas, też byli katolikami”, „Prokuratorzy Molicki i Furtat, nie pozwalajcie deptać prawa!” i inne.
Według słów parafianki Walentyny Romanowskiej, „wierni są oburzeni próbami nielegalnego zdobycia terenu, przylegającego do katedry przy ulicy Jekateryńskiej 33, przy bezczynności odeskiej władzy”.
Biskup Bronisław Bernacki powiedział dziennikarzom, że „duchowni Odessy od ponad 20 lat razem z parafianami bezskuteczne zwracają się do burmistrza z prośbami o prawne uregulowanie statusu terytorium przy świątyni – od bramy do budynku kościoła”.
Bernacki przypomniał także, że sąsiadujący ze świątynią budynek, w którym jeszcze pół wieku temu mieszkał katolicki duchowny, a dzieci mieszkańców Odessy uczyły się katechizmu, został bezprawnie zabrany. Dziś w tym pomieszczeniu znajduje się firma handlowa.
„Mało tego, że władze ten budynek sprzedały, – zaznaczył biskup, – teraz jego gospodarz chce zabrać nam teren przy kościele. Zdejmuje kościelną bramę, ścina zamki. Jeżeli sytuacja ta potrwa nadal, nie będziemy mogli prowadzić procesji naokoło świątyni…”, – powiedział Bernacki.
Uczestnicy akcji ogłosili manifest, w którym mówi się, że w ciągu „ostatnich kilku miesięcy, w stojącym obok kościoła budynku, zajmowanym przez firmę handlową, prowadzone są prace remontowe. Przekopano podwórze, robione są dojazdy do budynku i blokowane dojazdy do kościoła. Wskazuje to na próby dzisiejszych właścicieli zdobycia terenu bezprawną drogą”.
Wierni oświadczyli, że organy władz lokalnych i prokuratury, do których zwracali się przedstawiciele parafii, „są bezczynne, faktycznie sankcjonując bandyckie działania firmy zajmującej budynek. Wyjściem na ulicę pragniemy nagłośnić problem, który przedstawiciele odeskiego samorządu próbują ukryć przed społeczeństwem”.
wizyt.net
Dusza boli (głos naszego czytelnika)
Odessa bogata jest w historyczne i kulturowe zabytki architektury. W ciągu wielu lat mieszkańcy Odessy byli z nich dumni, z wielkim zainteresowaniem oglądali je goście miasta, zarówno z Ukrainy, jak i zza granicy.
Jednym z takich zabytków jest kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, otoczony dawnymi budynkami kościelnymi. Jest to nie tylko budowla sakralna, ale i centrum katolickie Odessy i województwa. Kościół wybudowano w latach 1851-1853. Trudno jest opisać jego wspaniałość i piękny wystrój wewnętrzny.
Tragiczne losy dotknęły świątynię w latach komunizmu. Dwukrotnie była zamykana, ale za każdym razem odradzała się jak Feniks. Odradzała się dzięki swym wiernym i kapłanom. Na głównej fasadzie kościoła została wmontowana tablica z napisem: „Zabytek architektury. Chroniony przez państwo”. To drwina z wiernych czy hipokryzja?
Na przestrzeni wielu lat państwo nie zwraca dwóch budynków kompleksu świątyni, a w ostatnich miesiącach odbywa się haniebne przejęcie dziedzińca kościoła. Staraniem byłego mera Odessy Walentyna Simonienki (bohatera Ukrainy) zostały zmienione pierwotne plany zabudowy terenu kościoła. Ten człowiek zapewnia o swej miłości do miasta, jego historii, o ochronie zabytków architektury. Jest człowiekiem wierzącym.
21 lutego br. w kościele zebrało się około 400 wiernych. Modlono się i zwracano do władz Odessy i województwa, do pana Simonienki z prośbą zaprzestania przejęcia wewnętrznego dziedzińca świątyni i zwrotu wszystkich jego pomieszczeń.
Wierzę, że czytelnicy Kuriera nie będą obojętni na tę sytuację. Wierzymy, że prawo jest po naszej stronie, po stronie kościoła katedralnego w Odessie.
książę Siergiej Tarchanow (Odessa, 22 lutego 2012 r.)
Tekst ukazał się w nr 4 (152), 28 lutego – 15 marca 2012
Więcej zdjęć obejrzysz:
