80 urodziny Białego Słonia w Czarnohorze

W dniach 28-29 lipca br. w Werhowynie (d. Żabiu) i na szczycie góry Pop Iwan w Czarnohorze świętowano jubileusz 80-lecia otwarcia Obserwatorium Astronomiczno-Meteorologicznego Uniwersytetu Warszawskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, zwanego wśród miejscowych Białym Słoniem.

Główni organizatorzy – Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, oraz Ihor Cependa, rektor Przykarpackiego Narodowego Uniwersytetu im. Wasyla Stefanyka, przywitali przybyłych na to wydarzenie naukowców, dyplomatów, działaczy społecznych z Polski i Ukrainy. Na obchody przybył także Jerzy Kwieciński, minister Inwestycji i Rozwoju RP, niegdyś wielokrotny uczestnik Polsko-Ukraińskich Spotkań w Jaremczu. Była również obecna delegacja Centrum Projektów Europejskich i Wspólnego Sekretariatu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina.

Wprowadzeniem do jubileuszu była konferencja popularnonaukowa, podczas której przedstawiono zarys historii Białego Słonia. Przedsięwzięcie uświetnił występ chóru „Collegium Musicum UW”.

Wczesnym rankiem 29 lipca ulewa oraz mgła całkowicie przekreśliły zamiary organizatorów by przeprowadzić wejście na szczyt Pop Iwan od strony wsi Dzembronia. Prawie wszyscy ruszyli w kierunku wsi Szybene, skąd stroma droga także prowadzi do Białego Słonia. Została tak rozmyta i śliska, że żaden z samochodów terenowych nie zaryzykował wjazdu. Zaczynamy powoli się wspinać, mimo że meteorolodzy ostrzegali, że za półtorej godziny możliwy jest deszcz i burza z piorunami. Na szczęście ta prognoza się nie spełniła, i po jakimś czasie drogę na szczyt pokonywały już dwa potężne wojskowe samochody Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy wyprodukowane jeszcze za czasów sowieckich i dostosowane do warunków wysokogórskich. Skorzystała z nich część wspinających się, którzy bez tej pomocy nie mieliby szans wejść na szczyt.

Tymczasem na Popie Iwanie powtórzyła się sytuacja sprzed 80 lat, kiedy bardzo zmienna pogoda pozwoliła na przeprowadzenie pod gołym niebem jedynie części oficjalnej. Nieustanne porywy wiatru i chmury, które spowiły gmach obserwatorium, uniemożliwiły długie świętowanie.

Fot. Konstanty Czawaga
{gallery}gallery/2018/obserwatorium_czwaga{/gallery}

Podczas uroczystości rektor Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Pałys oraz rektor Przykarpackiego Uniwersytetu Ihor Cependa wywiesili na budynku Obserwatorium symboliczne flagi uniwersytetów. Ihor Cependa zaprezentował też system odgromowy, który sfinansowano z grantu Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

W pomieszczeniu obserwatorium dyrektor Jan Malicki wspólnie z ministrem Jerzym Kwiecińskim złożyli znicze w intencji Władysława Midowicza, pierwszego i jedynego do tej pory kierownika obserwatorium.

Po zejściu z góry odmówiono wspólną modlitwę przy kapliczce postawionej w 2010 roku z inicjatywy ukraińskich władz lokalnych w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej.

Podczas obchodów 80-lecia otwarcia Obserwatorium na górze Pop Iwan w Czarnohorze nie zabrakło też muzyki huculskiej. Orkiestra z Wołowej zagrała „Czerwony pas”.

W ramach jubileuszu 80-lecia Obserwatorium, 30 lipca, w drodze powrotnej minister Inwestycji i Rozwoju RP Jerzy Kwieciński z delegacją zapalili znicze przy pomniku pomordowanych Polaków w Czarnym Lesie pod Stanisławowem.

Otwarte 29 lipca 1938 roku obserwatorium nosiło imię marszałka Józefa Piłsudskiego. Jest odbudowywane m.in. ze środków wydzielanych przez instytucje polskie i ukraińskie, dzięki współpracy Studium Europy Wschodniej UW oraz Przykarpackiego Narodowego Uniwersytetu im. Wasyla Stefanyka. Po odnowieniu będzie pełnić wiele ról, w tym, w pewnym zakresie pierwotną rolę obserwatorium astronomiczno-meteorologicznego, centrum badawczego dla naukowców, bazy praktyk studenckich. Od września ubiegłego roku pełni także funkcję polsko-ukraińskiej stanicy ratownictwa górskiego.

Fot. Leon Tyszczenko
{gallery}gallery/2018/bialy_slon_1{/gallery}

Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW
Doczekaliśmy jubileuszu 80-lecia obserwatorium. Kiedy w 2007 roku byłem tam po raz pierwszy, tylko najwięksi optymiści mogli sądzić, że znajdą się odważni dla rekonstrukcji obserwatorium. Prawdziwą rekonstrukcję zaczęliśmy w 2012 roku. Nadal jest bardzo mało zrobione. Jesteśmy daleko od ukończenia. Ale jednak od września zeszłego roku w dawnym magazynie i stajni zostały wyremontowane pomieszczenia i tam pracuje polsko-ukraińska stanica ratownictwa górskiego. To znaczy, że od przyszłego roku dwadzieścia cztery godziny na dobę dyżurują tam ratownicy. To jest nadzwyczajna okoliczność, której nie było od 79 lat.

Oczywiście i ja, i rektor Ihor Cependa chcielibyśmy, aby odbudowa toczyła się szybciej. Musimy jednak patrzeć na to wszystko realnie. Mogę tylko ze smutkiem stwierdzać, że generał Berbecki przed wojną zdołał zbudować obserwatorium w ciągu półtora roku. A ja przez osiem lat nie zdołałem go odbudować. Jest wiele przyczyn, ale najbardziej podstawową jest ta, że obiekt ten znajduje się poza granicami Polski, a jest finansowany ze środków polskich. Mój wielki poprzednik gen. Berbecki miał do dyspozycji milion przedwojennych złotych. Co w przeliczeniu dzisiaj stanowiłoby 12 milionów złotych. A ja co roku jestem w stanie osiągnąć z różnych źródeł państwa Polskiego kilkaset tysięcy złotych. Dlatego idzie to tak powoli. Mimo wszystko cieszymy się, że mogę wspólnie z moim ukraińskim partnerem rektorem Cependą przewodzić jubileuszowi 80-lecia obserwatorium. To jest bardzo wzruszające.

Przez te sześć lat prac, po pierwsze, został położony dach z blachy miedzianej. Gdyby budynek nie został nakryty, prawdopodobnie już by przestał istnieć. Również została pokryta dachem tymczasowym kopuła rotundy. Został zabezpieczony dach i pomieszczenia, gdzie w tej chwili działa polsko-ukraińska stanica ratownictwa górskiego. W tym roku zostaną położone ostatnie stropy w części meteo. To spowoduje, że od tej pory cały budynek będzie zabezpieczony przed deszczem i śniegiem. Zatem po sześciu latach, w sensie technicznym, budynek zamknięty. W tym roku, z okazji jubileuszu, został uruchomiony piorunochron. Po raz pierwszy od 80 lat będzie całkowite odgromienie budynku, które zabezpieczy ten budynek i pracujących tam ludzi. Pamiętajmy, że mówimy o budynku na wysokości 2022 metrów n.p.m.

Wielka wdzięczność turystów. Prawie 50% to są turyści z Polski. Ten ruch ogromnie wzrasta. Ponieważ po raz pierwszy jest sytuacja, że można tam znaleźć ratunek. Tam są wyszkoleni ratownicy DSNS, szkoleni przez polskich ratowników i wyposażeni przez najlepszy sprzęt Bieszczadzkiego GOPRu. Już jest kilkanaście wypadków uratowania życia. A pierwsze dwie osoby, które były uratowane – to był Węgier i Francuzka.

Ihor Cependa, rektor Przykarpackiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Stefanyka
Przed obchodami 80-lecia Obserwatorium na górze Pop Iwan zorganizowaliśmy malutką sesję naukową, aby, z jednej strony, podsumować ten wielki historyczny etap działalności tego obiektu, a z drugiej strony, chcieliśmy też wymienić te osoby, które dołączyły do tego projektu, rozwijały tą sprawę, a także popatrzeć w przyszłość. Obecnie ten obiekt działa w środku i w sercu Karpackiego Parku Narodowego. Ta historia i ta współczesność łączy nas, daje siły, daje nam wiedzę, ażeby wspólnie realizować badawcze, kulturowe i międzyludzkie projekty w naszych dwustronnych relacjach.

Mamy wspaniałego partnera, ponieważ przez lata otrzymujemy wsparcie ze strony Uniwersytetu Warszawskiego do kształtowania kadry i wymieniamy się też badaczami naukowymi. Chcemy tworzyć wspólne zespoły i zapoczątkować wspólne projekty w bardzo różnych dziedzinach. Oczywiście przyglądamy się potencjałowi innych uniwersytetów w Polsce i na Ukrainie, ażeby dołączyć je do tego projektu. Jestem przekonany, że ten nasz polsko-ukraiński tandem będzie rozszerzony też i na uniwersytety Unii Europejskiej.

Zawsze podkreślam, że na dzień dzisiejszy jest to największy humanistyczny projekt w relacjach polsko-ukraińskich. Faktycznie otwieramy jedną ze ścieżek, jak trzeba budować zaufanie, przyjaźń na poziomie międzyludzkim, który jest bardzo ważny, ażeby integrować społeczeństwo i realizować wspólne projekty, który będą łączyć.

Jerzy Kwieciński, minister Inwestycji i Rozwoju RP
Po 80 latach od czasów otwarcia Obserwatorium na Popie Iwanie ma szanse stać się symbolem zarówno współpracy polsko-ukraińskiej, szczególnie na niwie naukowej, ale także turystycznej. To jest miejsce, gdzie polsko-ukraińskie służby ratownicze mają szanse współpracować. Obserwatorium jest takim symbolem przyjaźni polsko-ukraińskiej.

80 lat temu 29 lipca 1938 roku polskie władzę otworzyły tutaj ośrodek badawczy Uniwersytetu Warszawskiego. Nie miał on szansy długo funkcjonować, bo tylko przez niewiele ponad rok, do czasu wybuchu II wojny światowej. Ale stał się symbolem polskiej myśli naukowej i astronomicznej. Cieszę się, że teraz do tego powracamy. Powracamy dzięki wsparciu różnych środowisk z Polski i z zagranicy. Ale też trzeba powiedzieć, że dzięki wsparciu władz lokalnych.

Fot. Eugeniusz Sało
{gallery}gallery/2018/obserwatorium_salo{/gallery}

Marcin Pałys, rektor Uniwersytetu Warszawskiego
Obserwatorium jest częścią historii naszego uniwersytetu. Chcielibyśmy otworzyć nowy rozdział tej historii. To już nie będzie obserwatorium tak bardzo astronomiczne, bo warunki się zmieniły. Natomiast chcielibyśmy, aby było to miejsce, w którym spotykają się studenci, prowadzone są obserwacje meteorologiczne, badania związane z parkiem narodowym i tym wszystkim, co jest tutaj unikalne w Karpatach. Bardzo liczę, że współpraca z Uniwersytetem Przykarpackim będzie okazją ku temu, byśmy mogli te wszystkie plany realizować. Także chcemy, aby było to wspaniałe miejsce turystyczne. Widoki są wspaniałe i droga, którą każdy musi przejść aby wejść tam na górę.

Leszek Rymarowicz, badacz historii Obserwatorium, Towarzystwo Karpackie, Warszawa
Przez wiele lat praktycznie nie było żadnych konkretnych informacji na temat obserwatorium. Bazowano tylko na wspomnieniach Władysława Midowicza, pierwszego i jedynego kierownika obserwatorium. I nikt nie podejmował się wyjaśnienia wątków historii obserwatorium. Wydawałoby się, że takich dokumentów, wspomnień, materiałów nie ma. Ten obiekt za krótko funkcjonował i został w dramatyczny sposób opuszczony i zniszczony. Natomiast okazuje się, że różnych wątków, materiałów, fotografii jest sporo. Możemy dowiedzieć się o historii obserwatorium zarówno w czasach II RP, jak i później w czasach sowieckich. Ja poświęciłem temu sporo lat. Jest to moje zainteresowanie hobbistyczne. Nie tylko znalazłem materiały, ale dotarłem do ludzi, którzy pamiętali obserwatorium. Staram się to dokumentować i publikować. Jest to materiał, który, mam nadzieję, kiedyś znajdzie się na przykład w jakiejś monografii, bo myślę, że ten obiekt i cała ta idea jest godna jakiegoś naukowego opracowania i utrwalenia jako ważny element historii Polski, a teraz współpracy polsko-ukraińskiej.

Dzień otwarcia 29 lipca 1938 roku jest dobrze opisany. Natomiast jest trochę gorzej sfotografowany. Ponieważ w pewnym momencie pojawiła się ogromna burza i liczna grupa fotoreporterów, która była obecna w czasie tych uroczystości, nie miała możliwości wykonania fotografii. Więc mamy te fotografie z samego początkowego etapu otwarcia oraz z momentu wjazdu zaproszonych gości na Popa Iwana. Nie wiemy, co się działo później, bo później była wielka burza, początki której zresztą widać na niektórych zdjęciach – że chmury nadciągają. Więcej jest wspomnień, materiałów publikowanych, natomiast fotografii przetrwało dużo mniej.

Obserwatorium było bardzo dobrze zorganizowane, bo podstawową zasadą było nieliczenie się z kosztami. To było zadekretowane postanowieniami najwyższej władzy państwowej. Instytucje, które prowadziły to obserwatorium, w szczególności Państwowy Instytut Meteorologiczny oraz Uniwersytet Warszawski nie wiele miały do gadania. Bardzo chętnie przejęły tę placówkę, wiedząc, że nie będą łożyć kosztów nakładu funkcjonowania tego obiektu. To było zagwarantowane przez władze państwowe.

Obserwatorium miało ważne znaczenie dla meteorologii i komunikacji lotniczej, którą wtedy starano się aktywnie rozwijać. I może nie wszyscy wiedzą, ale nieco wcześniej zbudowano analogiczny obiekt na Kasprowym Wierchu. To były dwie wysokogórskie placówki, które mogły stworzyć prognozę pogody z wyprzedzeniem 3-4 godzinnym. W tamtym czasie to było bardzo ważne, bo nie było metod satelitarnych. Z punktu widzenia ruchu lotniczego, szczególnie rozwijanego w kierunku Rumunii, ten obiekt był również bardzo ważny. Planowano wybudowanie jeszcze dwóch obserwatoriów meteorologicznych wysokogórskich. Niestety nie wiemy, gdzie one miały powstać.

W czasach sowieckich obserwatorium było podporządkowane Instytutowi Meteorologii w Kijowie. Kierownikiem był Korostarenko, który pozostawił po sobie pamiętniki, do których udało się dotrzeć przed kilku laty. W odróżnieniu od Midowicza i wszystkich osób zaangażowanych w budowę i funkcjonowanie obserwatorium, on był absolutnym amatorem. W ogóle się nie znał ani na funkcjonowaniu takiego obiektu, ani na astronomii.

Jarosław Drozd, konsul generalny RP we Lwowie w latach 2011-2015
Dla młodych ludzi może się wydawać, że to jest troszkę taka bagatelna sprawa, czy też nieważna w bieżących działaniach, ale w pewnym polsko-ukraińskim związku Obserwatorium – ten budynek, góra Pop Iwan i wszystkie trudy, które są wspólnie prowadzone i realizowane celem odbudowy obserwatorium, uruchomienia schroniska, tego punktu Pogotowia Górskiego – to jest piękny praktyczny przykład, jak na starych, bo pochodzących przecież z innych realiów geopolitycznych, obiektach kultury materialnej można oprzeć swoje bieżące stosunki społeczne, współpracę naukowców, studentów. To wszystko ma też wymiar większy, polityczny trochę.

Stare – z punktu dzisiejszego 80-lecia widzenia – Obserwatorium praktycznie służyło swojej pewnej zdolności tylko rok czasu, ale teraz występuje jako symbol wspólnych działań. Jest pewnym zrywem i dyrektora Malickiego, i rektora Cependy, i wszystkich innych, którzy tu działają. Bo i cała masa działaczy politycznych i społecznych jest zatrudniona. To jest przykład tego, co można wspólnie w Polsce i w Ukrainie zrobić.

Fot. Leon Tyszczenko
{gallery}gallery/2018/bialy_slon_2{/gallery}

Andrzej Klimczak, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, oddział w Rzeszowie
Moja pierwsza wizyta na Popie Iwanie to był początek lat 90. XX wieku, czyli po kilku miesiącach po odzyskaniu przez Ukrainę Niepodległości. Trafiłem w Karpaty, które były turystycznie jeszcze nieeksplorowane. Dojazd tutaj był dość utrudniony, nie tylko ze względu na brak dróg, ale ze względu na istniejące jeszcze punkty kontrolne na każdym ważniejszym skrzyżowaniu, i to też odbierało czas. Legitymowano nas, sprawdzano i przepuszczano na kilka następnych kilometrów. Trafiliśmy w Czarnohorę, która była zarośnięta totalnie. Nie było szlaków turystycznych, które dzisiaj zostały odtworzone. Z jednej strony było to dla nas zachwycające, ponieważ trafiliśmy w naprawdę dzikie góry, nieeksplorowane od wielu lat.

Trzeba było odtwarzać pewne sytuacje. Byliśmy zaopatrzeni w mapy-reprinty przedwojenne. Trochę ryzykowaliśmy, bo to był czas, kiedy te mapy były zakazane tutaj. Zwyczaje Związku Radzieckiego jeszcze funkcjonowały. Można było posiadać wyłącznie mapy administracyjne. Tego typu „sztabówki”, jakimi myśmy dysponowali, to już był sprzęt bardzo wrogi. Mimo tego ryzykowaliśmy z tymi mapami, które były doskonałe i doskonałe są dzisiaj.

Trafiliśmy na Popa Iwana. Zachwyt z jednej strony. Z drugiej strony pierwsza myśl: to trzeba odbudować. Tak wspaniałe miejsce, które zostało zamienione w ruinę, w tak turystycznym okręgu, jakim jest Czarnohora. Musiał to ktoś zrobić. Razem z kolegą, z którym uczestniczyliśmy wtedy w takiej wyprawie, po powrocie do domu zaczęliśmy zastanawiać się jak to można zrobić. Więc uderzaliśmy do różnych organizacji pozarządowych, gdzieś tam dotarliśmy do Ministerstw, jednak wszędzie rozkładano ręce, że z tym nic nie da się zrobić.

11 lat temu dwóch panów obecnych dzisiaj na konferencji w Werchowynie, czyli rektor Cependa i dyrektor Malicki zaczęli współprace i realizację projektu odbudowy obserwatorium na górze Pop Iwan. Natychmiast znalazło się mnóstwo osób, którzy chcieli wesprzeć ten projekt. W tym szczęście miałem ja, że znalazłem się i uczestniczę do dzisiaj w dorocznych konferencjach w Jaremczu, które są organizowane przez redakcję Kuriera Galicyjskiego i organizatorów tego projektu.

Marta Kruczyńska, Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą – Polonika
Stosunek naszego instytutu jest bardzo pozytywny. Bardzo chcielibyśmy pomóc w pracach nad konserwacją i rekonstrukcją tego obiektu. Jest to niezwykle ważne dla kultury polskiej, dla wiedzy o państwie polskim, dla historii. Jest to wspaniały obiekt pod względem architektonicznym i pod względem turystycznym. Robi niesamowite wrażenie. Przepiękny budynek, bajecznie usytuowany, z ogromną wrażliwością architektów na otoczenie i wtopienie tego w krajobraz z użyciem miejscowego kamienia. Wygląda jak skały, które mijaliśmy przy drodze. Miejmy nadzieję, że uda się doprowadzić remont do końca i ten obiekt będzie służył celom naukowym i dydaktycznym. Trzeba tu przyjść.

Konstanty Czawaga, Eugeniusz Sało

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X