Z dziejów Filharmonii Lwowskiej. Część 2

Z dziejów Filharmonii Lwowskiej. Część 2

Filharmonia Lwowska, założona przez Ludwika Hellera, rozpoczęła swoją działalność 27 września 1902 roku. Sezon 1902–1903, trwający do 9 maja roku następnego, tak pod względem doboru repertuaru, jak też zaproszonych wykonawców obfitował w liczne wydarzenia muzyczne. Ogółem 113 268 osób wysłuchało 128 koncertów. Odbywały się one cztery razy w tygodniu. W czwartki i soboty dawano tzw. wielkie koncerty filharmoniczne z udziałem solistów (loża parterowa na taki koncert kosztowała 16 koron, najtańsze miejsce – 1 koronę), we wtorki – koncerty symfoniczne, niedziele i święta były zarezerwowane na tańsze w stosunku do wielkich symfonicznych o średnio 60% koncerty popularne.

Życie muzyczne we Lwowie zdecydowanie się ożywiło, a wyraźny postęp w tej dziedzinie odnotowywali recenzenci muzyczni dzienników lwowskich. „Ruch muzyczny we Lwowie jest tak wielki – pisał w „Kurierze Lwowskim” Stanisław Meliński – że gdy sobie sprawozdawca tylko dzień jeden lub dwa pofolguje, już się piętrzą zaległości. Publiczność uczęszcza raz do teatru, raz do Filharmonii, a niekiedy jedna i druga olbrzymia sala zapełnia się żądnymi dobrej muzyki słuchaczami. Publiczność posiada wielki wybór, a chwilowo zwycięża ta instytucja, która w porę zapowie wybitniejszą atrakcję”. Rywalizacja między dyrektorami Ludwikiem Hellerem i Tadeuszem Pawlikowskim o rząd dusz lwowskich melomanów nabierała tempa. Energiczny dyrektor Filharmonii zadbał o to, by rozbudowane trzyczęściowe programy wieczorów w Filharmonii wabiły urozmaiconym, stale unowocześnianym repertuarem i głośnymi nazwiskami wykonawców. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom odbiorców, do Lwowa ściągano na występy gościnne przede wszystkim wybitnych dyrygentów, śpiewaków, wirtuozów fortepianu i skrzypiec.

Gustaw Mahler

Dyrygenci

Wielkim wydarzeniem artystycznym sezonu były koncerty pod batutą Ryszarda Straussa (5 stycznia 1903 roku) i Gustawa Mahlera (2 i 4 kwietnia 1903 roku). Zaliczani do najznakomitszych dyrygentów swego pokolenia obaj stali na czele uznanych i cieszących się zasłużoną renomą instytucji: Mahler pełnił wówczas funkcję dyrektora opery wiedeńskiej, Strauss – opery berlińskiej. Niemiecki kompozytor poprowadził w Filharmonii Lwowskiej wykonanie Beethovenowskiej V Symfonii, dwóch własnych poematów symfonicznych („Don Juan” i „Todund Verklärung” – „Śmierć i wyzwolenie”) oraz fragmentu wczesnej jednoaktowej, dziś mało znanej własnej opery „Feuersnot” („Brak ognia”). O randze i wyjątkowości tego koncertu świadczy fakt, że był on poprzedzony zapowiedzianym na afiszu odczytem wybitnego lwowskiego muzykologa Adolfa Chybińskiego o kompozytorze. Natomiast Mahler dyrygował we Lwowie uwerturą „Leonora” i VII Symfonią L. van Beethovena, utworami R. Wagnera oraz własną I Symfonią. Przy pulpicie dyrygenckim Filharmonii Lwowskiej stanęli również, prowadząc wykonania własnych kompozycji 26-letni Mieczysław Karłowicz (7 kwietnia 1903 roku), czołowy reprezentant Młodej Polski w muzyce, trzydziestoletni ks. Lorenzo Perosi (14, 16, 19 kwietnia 1903), który z nominacji papieża Leona XIII pięć lat wcześniej objął stanowisko dożywotniego dyrektora chóru Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie oraz włoski kompozytor Ruggero Leoncavallo (7, 9 maja 1903 roku). Warto przypomnieć, że przed dziesięcioma laty dokładnie, 27 kwietnia 1893 roku, w tych murach, wtedy jeszcze mieszczących Teatr Skarbkowski, odbyła się z wielkim sukcesem polska premiera jego opery „Pajace”, Przygotował ją i poprowadził (rok zaledwie po prapremierze mediolańskiej) uczeń Stanisława Moniuszki, wieloletni zasłużony dyrygent opery polskiej we Lwowie i kompozytor Henryk Jarecki.

Pianiści

Spośród dwudziestu jeden pianistów – trzynastu polskich i ośmiu obcych – którzy swój kunszt prezentowali na estradzie Filharmonii, nie zabrakło światowej sławy wirtuozów. Wystąpili m.in. Leopold Godowski, Zygmunt Stojowski, nieraz już oklaskiwany w grodzie pod Wysokim Zamkiem Józef Śliwiński, czy lwowianin z urodzenia, „muzyczny wnuk” Chopina (kształcony przez jego ucznia Karola Mikulego), dysponujący fenomenalną techniką Maurycy Rosenthal. Ogromny sukces, zwłaszcza w zakresie interpretacji dzieł Chopina, odniósł nieznany dotąd lwowianom Józef Hofmann. Wśród rozpoczynających dopiero karierę pianistów zaprezentowali się dwaj młodzi wirtuozi z Krakowa: 23-letni Seweryn Eisenberger i 20-letni Ignacy Friedman oraz 14-letnia warszawianka Helena hrabianka Morsztynówna.

Miecio Horszowski

Najmłodszym pianistą, któremu już wtedy wróżono wielką przyszłość, był dziesięcioletni lwowianin Miecio Horszowski. Uzdolniony syn Stanisława Horszowskiego, znanego we Lwowie właściciela wytwórni i składu fortepianów, pianin i fisharmonii, mieszczącego się przy ul. Ossolińskich (obecnie W. Stefanyka) oraz pianistki Janiny Róży z domu Wagner, uczennicy Karola Mikulego, miał się okazać jednym z najbardziej elitarnych i najdłużej w historii czynnych na obu półkulach pianistów. Jego kariera trwała niespełna całe stulecie, ostatni swój recital w Carnegie Hall dał w wieku 98 lat. Najbardziej zaś wszechstronnym i zarazem najczęściej pojawiającym się na estradzie artystą okazał się Henryk Melcer-Szczawiński. Zaprezentował się publiczności lwowskiej z równym powodzeniem w roli nie tylko pianisty (solisty i kameralisty), ale też dyrygenta i kompozytora. O sukcesach Melcera jako pedagoga świadczyły niezwykle udane występy na estradzie Filharmonii trzech jego lwowskich uczniów: Heleny Ottawowej, natenczas już właścicielki koncesjonowanej szkoły muzycznej we Lwowie, uczącej w tej szkole Marii Praschil i Miecia Horszowskiego, ówcześnie ucznia Teodora Leszetyckiego w Wiedniu. O zasłużonym autorytecie i uznaniu, jakie zyskał Melcer we Lwowie, świadczy wymownie wypowiedź krytyka „Słowa Polskiego” Stanisława Niewiadomskiego: „Publiczność Filharmonii […] zaczyna coraz jaśniej rozumieć jakiego niepospolitego artystę ma przed sobą i jak go cenić i uznawać powinna. Przypuszczam nawet, że w niejednym lwowskim sercu rodzi się czasem uczucie zadowolenia, iż to polski artysta; a dalej przypuszczam, że i głów takich jest więcej, które oceniają w całej rozciągłości znaczenie takiego artysty dla naszej kultury i które umieją je należycie porównać z zasługą naszych talentów, rozpraszających swoją działalność po świecie lub obcych pracujących u nas”.

Skrzypkowie

Z całej plejady czołowych skrzypków tamtej epoki na scenie Filharmonii pojawili się: Stanisław Barcewicz, Willy Burmester, Bronisław Hubermann, Jarosław Kocian, Jan Kubelik, Franciszek Ondrziczek, Pablo de Sarasate, Emil Sauret. Obok tych wybitnych wirtuozów na estradzie Filharmonii zaprezentowała nieprzeciętny talent młoda lwowska skrzypaczka 13-letnia Emcia Wolfsthalówna, córka Maurycego, wieloletniego zasłużonego koncertmistrza orkiestry teatralnej i profesora lwowskiego konserwatorium.

Selma Kurz

Śpiewacy

Aż trzydziestu czterech wokalistów przewinęło się przez estradę Filharmonii w pierwszym sezonie jej działalności. Wśród nich znalazły się dwie najsławniejsze europejskie śpiewaczki operowe przełomu XIX i XX wieku: Selma Kurz i Gemma Bellincioni. Do grona wielbicieli talentu Selmy Kurz, pochodzącej z Bielska primadonny opery królewskiej w Wiedniu, należał sam cesarz Franciszek Józef I, który uhonorował ją tytułem Śpiewaczki Dworu Cesarskiego. Głównym atutem sopranistki, który zauważono również podczas lwowskich występów, była niezrównana technika realizowania tryli. Potrafiła „wytrzymywać” tryl przez – jak dokładnie obliczył jeden z lwowskich krytyków – 35 sekund na przestrzeni 11 taktów. Nie mniejszą popularnością cieszyła się znana ze wspaniałych kreacji aktorskich i podziwiana już wcześniej na scenie opery lwowskiej włoska gwiazda Gemma Bellincioni. W Filharmonii oklaskiwana była również występująca regularnie na najbardziej prestiżowych scenach świata – na czele z mediolańską La Scalą – warszawianka Regina Pinkertówna. Najliczniejszą grupę stanowili jednak śpiewacy związani ze Lwowem. Z grona wybitnych absolwentów Walerego Wysockiego, znamienitego nauczyciela wokalistów operowych, wystąpili: Irena Bohuss (prywatnie małżonka dyrektora Hellera), Janina Korolewicz-Wayda, Aleksander Myszuga. Powodzeniem cieszyły się też występy wychowanków renomowanej, prowadzonej przez pp. Adelinę i Augusta Souvestrów szkoły śpiewu przy Towarzystwie Śpiewaczym „Lutnia”: Miry (Kazimiery) Heller (prywatnie siostry dyrektora Ludwika Hellera), Heleny Oksza-Miączyńskiej, Adama Ludwiga, nie tak dawno debiutantów na scenie miejscowego teatru, a także artystów związanych z lwowską sceną operową: Aleksandra Bandrowskiego, Róży Duce-Cudekówny, Wandy Ottówny, Stanisława Orzelskiego, Ludwiki Marek-Onyszkiewiczowej i in.

Inni soliści, zespoły instrumentalne

Do rzadkości należały występy solistów na innych instrumentach. Sporadycznie zapraszano zespoły instrumentalne. Przed lwowską publicznością wystąpili: Trio Holenderskie i pierwszy w pełni profesjonalny kwartet „damski” (składający się wyłącznie z pań), założony przez austriacką skrzypaczkę Marie Soldat-Roeger. Tylko dwóch wiolonczelistów pokazało się w Filharmonii Lwowskiej: Zygmunt Bürger i Roman Pulikowski. Tyluż organistów mogło zaprezentować swój kunszt wykonawczy i możliwości brzmieniowe nowo zbudowanego dla Filharmonii instrumentu. Koncertowe 32-głosowe organy, największe powstałe w fabryce wybitnego lwowskiego organmistrza Jana Śliwińskiego, odezwały się dopiero pod koniec sezonu, 13 kwietnia 1903 roku. Ich twórca, który kilka lat wcześniej zbudował organy również w katedrze lwowskiej, zmarł nagle w styczniu 1903 roku, nie zdoławszy nastroić nowego instrumentu. Dokonał tego, jak informowała prasa lwowska, fachowiec specjalnie sprowadzony z Wiednia. Jednym z ostatnich akordów tak spektakularnego sezonu były więc występy organistów: zatrudnionego w Teatrze Miejskim we Lwowie Karola Fuchsa i Edwarda Treglera z Pragi, organisty i kompozytora, zaprzyjaźnionego Antoninem Dvořákiem. 10 maja 1903 roku, a więc dzień po sobotnim zamknięciu sezonu Filharmonii, przy organach zasiadł Henryk Jarecki, organista w trzecim pokoleniu, którego mistrzowską grę mogli lwowianie nieraz podziwiać podczas uroczystych celebracji w katedrze lwowskiej, gdzie przez wiele lat sprawował funkcję „dyrektora muzyki”. Wykonał partię organową w oratorium „Samson” G. F. Haendla podczas prezentacji dzieła przez Lwowskie Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia”.

Podsumowując pierwszy sezon działalności Filharmonii Lwowskiej należy zaznaczyć, że dzięki koncertującym wirtuozom lwowscy odbiorcy mieli możliwość usłyszenia nowych, wybitnych interpretacji dobrze znanych i często grywanych utworów oraz poznania dzieł jeszcze niewykonywanych we Lwowie. Ludwikowi Hellerowi udało się stworzyć instytucję o ponadlokalnym znaczeniu, która zdolna była przyciągać słuchaczy nie tylko ze Lwowa i ówczesnej Galicji, ale również spoza terenu zaboru austriackiego. Stołeczny Lwów stał się ważnym punktem na mapie podróży koncertujących wirtuozów pomiędzy Warszawą a miastami na Wschodzie. Prężnie działająca Filharmonia przyczyniła się do postrzegania Lwowa jako jednego z czołowych w skali kraju ośrodków kultury muzycznej.

Joanna Pacan-Świetlicka

Tekst ukazał się w nr 12 (424), 30 czerwca – 27 lipca 2023

X