W Muzeum Narodowym im. Andrzeja Szeptyckiego we Lwowie do końca października można obejrzeć wystawę ukraińskiej malarki sztuki ludowej Marii Prymaczenko pt. „Daruję Ukrainie”. O artystce świat ponownie usłyszał w pierwszych dniach agresji na Ukrainę, gdy część jej obrazów została przez mieszkańców Iwankowa nieopodal Kijowa w ostatniej chwili uratowana z wywołanego rosyjskim atakiem pożaru Muzeum Krajoznawczego.
Wystawa blisko 90 obrazów Marii Prymaczenko z prywatnych zbiorów kijowskiego kolekcjonera Eduarda Dymszycy cieszy się niezwykłą popularnością we Lwowie. Namalowane w ostatnich latach jej życia obrazy przedstawiają niesłychanie barwny, pełen fantazji świat, wypełniony dziwnymi stworami, zwierzęcymi motywami, a także baśniowo ujętymi scenami z życia. Do wielu prac artystka dołączyła krótki tekst z opisem, często z niesamowitym poczuciem humoru.
– W swojej powojennej twórczości Maria Prymaczenko podejmowała skomplikowane i bolesne tematy, które dotyczą teraz każdego z nas. Malowała obrazy na temat wojny jądrowej, czarnobylskiej tragedii. Mamy tu jedną pracę, którą autorka nazwała „Wojna jądrowa, niech będzie przeklęta” – mówi Lubawa Sobucka, kierownik działu sztuki ludowej Muzeum Narodowego.
Maria Prymaczenko urodziła się w 1908 roku we wsi Bołotnia niedaleko Kijowa. Ukończyła jedynie cztery klasy szkoły powszechnej. Od najmłodszych lat chorowała na chorobę Heinego-Medina, co zaważyło na jej sprawności fizycznej i psychice.
Międzynarodowy rozgłos artystka zdobyła jeszcze przed drugą wojną światową. Wystawiała swoje prace w Warszawie, Pradze, Sofii, Montrealu. Na Wystawie Światowej w Paryżu w 1937 roku otrzymała złoty medal. Jej twórczością zachwycali się Pablo Picasso i Marc Chagall.
Maria Prymaczenko samotnie wychowywała syna, jej mąż zginął w 1941 roku podczas wojny. Do końca życia czekała na swojego ukochanego.
Poprzez swoje obrazy malarka mówiła o tym, jak postrzega świat i co ją nurtuje. Przez całe życie mieszkała w Bołotni. Nie zawsze była rozumiana przez najbliższe otoczenie na wsi. Po wybuchu elektrowni w Czarnobylu proponowano jej przenieść się do innego regionu na Ukrainie. Nie zgodziła się na wyjazd z rodzinnej wioski, położonej niedaleko miejsca tragedii. Mimo pogarszającego się zdrowia do samego końca malowała. Zmarła w 1997 roku w wieku 89 lat w tej samej wsi, w której się urodziła. Była laureatką Państwowej Nagrody im. Tarasa Szewczenki. UNESCO ogłosiło rok 2009 Rokiem Marii Prymaczenko. Jej imieniem nazwano również jedną z planet.
Anna Gordijewska