Wspomnienie o Elżbiecie Gromnickiej z Godlewskich (1928 – 2021) Grobowiec rodziny Godlewskichna Cmentarzu Łyczakowskim

Wspomnienie o Elżbiecie Gromnickiej z Godlewskich (1928 – 2021)

Pani Elżbieta Gromnicka miała w sobie bardzo dużo ciepła i właśnie z taką serdecznością przychodziła do naszego Towarzystwa. Była dla nas wielkim autorytetem. Lubiana za serce, lojalność, pełna głębokich przemyśleń. Była społecznikiem, ale czas swój dzieliła między działalnością społeczną i rodziną.

Na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie osoby chłodnej, ale to były tylko pozory. Miała w sobie mnóstwo wrażliwości. Potrafiła śmiać się i żartować, co nie przeszkadzało jej patrzeć na wszystko z dystansem. Swoją pogodę ducha i życzliwość czerpała z głębokiej wiary. Bardzo kochała swoją rodzinę.

Była wspaniałą żoną, matką i babcią. Dostojnie reprezentowała ród Godlewskich, z którego pochodziła.

Zawsze miałam przyjemność rozmawiać z panią Elżbietą. Była skromną, zwyczajną, a jednak niezwyczajną osobą, solidną, uczynną i bezinteresowną.

Ostatni raz spotkałyśmy się w Domu Spotkań z Historią na prelekcji Tomasza Kuby Kozłowskiego. Spotkanie na temat historii i przyszłości legendarnego Muzeum Polskiego w Rapperswilu w Szwajcarii działającego od 1870 roku – utworzone przez Władysława hrabiego Broel-Platera, polskiego arystokratę. Muzeum to stało się w XX wieku centrum polityki, kultury i nauki polskiej emigracji. Właśnie w tym muzeum narodziła się misja ocalenia pamięci o historii państwa polskiego.

W programie był pokaz bardzo interesującego filmu dokumentalnego pt. „Panie na zamku” w reżyserii Wojciecha Walkiewicza. Po obejrzeniu filmu trwały rozmowy z zaproszonymi gośćmi: Anną Buchmann – dyrektorem i kustoszem Muzeum Polskiego w Rapperswilu, Dorotą Janiszewską Jakubiak – dyrektorem Narodowego Instytutu Polskiego za Granicą, reżyserem filmu Wojciechem Walkiewiczem i panią Elżbietą Gromnicką. Film stanowi dokument jak Polacy wpisali się w historię miasta.

Rapperswil stał się dla Polaków dumą narodową i synonimem wolnej Polski. Eksponaty prezentowane w salach muzealnych były darami Polaków rozsianych po całym świecie.

Szczególnego wsparcia finansowego udzielił pochodzący ze Lwowa, a po wojnie osiadły w Lugano prawnik i mecenas sztuki Julian Godlewski, który po wojnie został na emigracji i w 1954 roku przekazał swoje zbiory do Muzeum. Był mecenasem szlachetnego gatunku, należący do rodziny pani Elżbiety Gromnickiej z Godlewskich.

Tacy ludzie jak ród Godlewskich nie odchodzą w niepamięć.

Pani Elżbieta Gromnicka z Godlewskich jako wybitny obrońca miasta „Semper Fidelis” i Polski pozostanie na zawsze w naszych sercach.

Alicja Kocan

Życiorys Elżbiety Marii z Godlewskich Gromnickiej

Elżbieta urodziła się w 1928 r. Przed wojną mieszkała z rodzicami w majątku Michalewice pod Lwowem dzierżawionym przez jej ojca od 1932 r. W roku 1938 zmarła matka Elżbiety. Po zmobilizowaniu ojca, na początku wojny 1939 r., wraz z młodszą siostrą Teresą pozostawała pod opieką brata ojca – Kazimierza i ciotki Celiny Godlewskich zamieszkujących w majątku pod Lwowem. Ojciec Alfred zginął 17 września 1939 r. w Górkach Kampinoskich, stojąc na czele dowodzonego przez niego szwadronu 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.

13 października 1939 r., wraz z wkroczeniem sowietów, Godlewscy zmuszeni zostali do opuszczenia majątku. Przenieśli się do Lwowa, gdzie zamieszkali u babci Elżbiety – Anny Godlewskiej. W 1940 r. wuj został aresztowany przez NKWD i wywieziony na wschód, co wiązało się z nakazem opuszczenia Lwowa przez całą jego rodzinę. Celina Godlewska, mając pod opieką: Elżbietę z jej siostrą Teresą oraz trzy własne córki, udała się do Zimnej Wody. Tam Celina wraz ze starszymi córkami podejmowały się rozmaitych prac fizycznych. Elżbieta zaś, wraz z kuzynką Zuzanną, poszła do szkoły. W 1941 r. do Lwowa wkroczyli Niemcy i możliwy stał się powrót do miasta. Elżbieta wraz z kuzynkami uczyła się na tajnych kompletach u sióstr Sacré-Coeur, pracując równocześnie w prowadzonej przez nie szwalni. Dziewczynki łatały i cerowały bieliznę żołnierską na potrzeby niemieckiego szpitala, a po wkroczeniu tzw. „drugich bolszewików” – szpitala sowieckiego.

W czasie okupacji niemieckiej, w 1942 r., Elżbieta wstąpiła do konspiracyjnych Hufców Polskich. 17 maja 1942 r. złożyła przyrzeczenie harcerskie. W lipcu 1944 r., w chwili zdobywania Lwowa przez armię czerwoną i związaną z tym akcją „Burza”, Elżbieta pracowała w kuchni szpitala polskiego – za co została później odznaczona Krzyżem II Obrony Lwowa.

W maju 1946 r. pociągiem towarowym, jednym z ostatnich transportów ekspatriacyjnych, Elżbieta wyjechała wraz z rodziną do nowopowstałej „Polski”. Mając już skończoną pierwszą klasę liceum, w Bytomiu ukończyła drugą i zdała maturę. Po rozwiązaniu Harcerstwa Polskiego – Hufców Polskich była w okresie od lipca 1946 r. do marca 1947 r. członkiem nielegalnego Harcerstwa Polskiego, a następnie ZHP. Rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Handlowej we Wrocławiu. Jesienią 1949 r. została aresztowana za przynależność do Harcerstwa Polskiego, jako ostatnia z 11. zatrzymanych osób w tym procesie. Wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach 18-letnia wówczas Elżbieta, została skazana na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności. Po wyjściu z więzienia ukończyła studia na Wydziale Planowania Przemysłu Rolnego Wyższej Szkoły Ekonomicznej we Wrocławiu. Następnie otrzymała nakaz pracy w Okręgowym Zarządzie PGR w Krakowie, gdzie eksternistycznie zaliczyła kurs magisterski. Wtedy również trenowała w sekcji wioślarskiej AZS na 4-ce i 8-ce. W tym czasie uczestniczyła też w zakładaniu Sekcji Jeździeckiej „Krakowskiego Klubu Jazdy Konnej”. W 1959 r. poślubiła Jana Gromnickiego. Po kilku latach przeniosła się wraz z mężem do Warszawy. W okresie od 1970 r. do otrzymania emerytury w 1989 r. Elżbieta kontynuowała pracę w Państwowej Hodowli Zarodowej Koni – dyrekcji w Warszawie, głównie w zakresie bliskich jej zagadnień hodowli koni. Pracę łączyła z działalnością społeczną, uzyskując w tym zakresie liczne wyróżnienia, w tym tytuł członka honorowego Towarzystwa Hodowli Polskiego Konia Arabskiego oraz Srebrny Krzyż Zasługi.

Jako członek NSZZ „Solidarność” i Caritas, w stanie wojennym, została delegatką Komitetu Prymasowskiego w parafii Najśw. Zbawiciela. Następnie parę lat udzielała się w Parafii Zbawiciela w Zespole Pomocy Bliźniemu. Przez szereg lat w ramach tego zespołu, wraz z innymi osobami, pracowała przy parafii, udzielając pomocy potrzebującym, dzieląc dary pomocy zagranicznej, przy pełnej akceptacji, przyjaznego jej i jej rodzinie, śp. ks. prałata Bronisława Piaseckiego. Po wstąpieniu przez św. Jana Pawła II na tron Stolicy Apostolskiej Elżbieta uczestniczyła w przygotowaniu jego pielgrzymki do Polski, a w szczególności jego pobytu w parafii Najśw. Zbawiciela.

Jako córka oficera kawalerii Elżbieta włączyła się czynnie, jako współzałożycielka i przez wiele lat członek zarządu, w pracę społeczną Stowarzyszenia Rodzina 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Związała się wówczas z Batalionem 14 Pułku UJ w Stargardzie oraz zaprzyjaźnionymi grupami rekonstrukcyjnymi.

Była silnie związana ze Lwowem. Jej ojciec i dziadek uczestniczyli w obronie Lwowa w 1918 r. Jej dziadek prof. Roman Dzieślewski był rektorem Politechniki Lwowskiej, podobnie jak jej pradziadek – prof. Julian Zachariewicz – wybitny architekt. Z kolei dziadek Włodzimierz był adwokatem i prezydentem Lwowskiej Izby Adwokatów. To miasto, mimo przeżytych w nim trudnych chwil w okresie okupacji, zawsze uważała za swoją małą ojczyznę. Z tego względu udzielała się jako członek Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd.- Wschodnich oraz członek innych podobnych stowarzyszeń.

Związała się blisko ze Zgromadzeniem Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP, uzyskując wiele sympatii i serca ze strony sióstr. Była uczestniczką szeregu uroczystości beatyfikacyjnych oraz pielgrzymek do Jazłowca i wielu uroczystości organizowanych przez siostry Niepokalanki i ich wychowanki. Do końca doznawała duchowego wsparciu sióstr podczas jej ponad rocznej ciężkiej choroby.

Elżbieta była całym sercem oddana rodzinie, mężowi, dzieciom i ukochanym wnukom. Była osobą głęboko religijną, człowiekiem wielkiej modlitwy. Miała stale, do końca, w sercu i pamięci, sprawy kraju, śledząc pilnie wydarzenia, sukcesy i porażki zarówno rządzących jak i ich przeciwników, nie tracąc nadziei i modląc się o uzyskanie porozumienia w narodzie. Gdy nie mogła już uczestniczyć w Mszach świętych w Kościele Zbawiciela, łączyła się duchowo z liturgią w Świątyni Opatrzności lub na Jasnej Górze oraz sama inicjowała modlitwę podczas pobytu w domu. Zmarła otoczona bliskimi w dniu 12 czerwca br.

Po Jej odejściu do Pana, rodzina otrzymała liczne kondolencje, w których podkreślano cechy Jej charakteru i osobowości takich jak: trwałość przekonań przy braku ich narzucania innym, nawet bliskim, poczucie humoru, skromność i serce okazywane nie tylko członkom rodziny, dawnym i nowszym przyjaciołom, ale wielu innym, zwłaszcza młodym.

Stefan Gromnicki

X