Worochta. Drugie Zakopane przedwojennej Polski Worochta. Widok z Kiczerki na wiadukt kolejowy. Pocztówka wydana nakładem Aba Heller, Księgarnia w Nadwórnej, autorzy zdjęcia L. i M. Heller, 1929 r. Źródło: JS

Worochta. Drugie Zakopane przedwojennej Polski

Dwie miejscowości – podobne do siebie, choć i różniące się, bliskie sobie ale odległe geograficznie, pierwsza położona u podnóża Karpat Wschodnich, druga – Tatr, gór pięknych i niezwykłych lecz jakże różnych krajobrazem. Każda z nich, rzec można z pewnością – „kultowa” w klimacie turystyczno-kulturowym, jako że obie są miejscem narodzin naszego narciarstwa. Dziś tylko jedna z nich znajduje się w granicach Polski.

Worochta wita narciarzy. Autor zdjęcia Henryk Poddębski, 1932 r.(?) Źródło: NAC

Worochta i Zakopane – w tej właśnie kolejności, bo to w Karpatach Wschodnich, miejscu położenia tej pierwszej, poczęło się – choć w podobnych latach – silniej niż w Tatrach rozwijać narciarstwo wysokogórskie, a z czasem, także wcześniej niż w Zakopanem oddano pierwsze na ziemiach polskich skoki narciarskie i wybudowano pierwszy profesjonalny służący im obiekt. I choć z biegiem lat to ono w swym rozwoju jako kurort i stacja sportów zimowych wyprzedziło Worochtę to byłoby może usprawiedliwione nazwać, trochę przewrotnie na początku rozwoju ich kariery drugą Worochtą właśnie Zakopane?

Worochta – Letni Pawilon Dworku Czarnohorskiego Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Pocztówka, wydawca nieznany, autor zdjęcia Henryk Gąsiorowski, lata międzywojenne. Źródło: JS

Niezależnie od tego, której z tych miejscowości należałaby się palma pierwszeństwa, można niezbicie stwierdzić, że obie posiadały walory prowadzące do szerokiego zainteresowania się nimi szerokich rzesz turystów tak latem jak i zimą. Sprawiły one, że trwale ugruntowało się uznanie w latach międzywojennych Worochty i Zakopanego za pierwszorzędne polskie stacje turystyki górskiej oraz sportów zimowych.

Czarnohora – wspaniałe tereny narciarskie, Howerla (2058 m). Plakat. Wydawnictwo Ministerstwa Komunikacji, autor zdjęcia Adam Zieliński, Drukarnia Narodowa w Krakowie, data wydania nieznana. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki, Warszawa

Wielkim atutem obu miejsc był ich niepowtarzalny folklor przyniesiony przed wiekami przez wędrujących łukiem Karpat pasterzy Wołochów, więc tu i tu Kiczery i Przysłopy, tu i tu rytuał dawnego pasterstwa na połoninach i halach, gazdowie i gazdynie-gaździny, jedyne w swoim rodzaju strój, muzyka, obrzędowość i gwara – ruska i polska. Tu i tu odkrywcze wyprawy na kuszące latem i zimą szczyty, groźne schodzące ze stromych stoków lawiny, tu i tu powstałe dla ratowania ofiar gór pogotowia ratunkowe – czarnohorskie i tatrzańskie. Także w obu tych górach „kultowe” schroniska – choćby Dworek Czarnohorski i pod Howerlą na Zaroślaku czy zakopiański „Hotel pod Giewontem” oraz nad Morskim Okiem w Tatrach, w obu jedyne w swoim rodzaju pensjonaty, tu i tu pionierskie badania naukowe w wielu dyscyplinach. I ogarniające całość karpackich zagadnień Towarzystwo Tatrzańskie, po I wojnie światowej poprzedzone słowem „Polskie” – na Pokuciu jego oddziały Czarnohorski i Stanisławowski, na Podhalu – Tatrzański. I wreszcie ludzie – pasjonaci i pionierzy naszej turystyki letniej i zimowej, zwykle przedstawiciele różnych zawodów, którzy przybyli tam z dalszych stron i obdarzyli góry miłością na długie lata – więc w Karpatach Wschodnich Tadeusz Smoluchowski, Marian Małaczyński, Józef Schnaider, Henryk Hoffbauer, Zenobiusz Pręgowski, pod Tatrami – Stanisław Barabasz, Jan Fischer, Mariusz Zaruski, Mieczysław Karłowicz by wymienić tylko niektórych. A wielu z nich – choćby Maksymiliana Dudryka, Zygmunta Klemensiewicza, Romana Kordysa czy Jerzego Maślankę pasja górska związała z tymi obydwoma pasmami górskimi w łańcuchu Karpat. W podsumowaniu należy wspomnieć, że w konkursach skoków narciarskich w Worochcie często startowali i zdobywali pierwsze lokaty zawodnicy z Zakopanego

Zawody narciarskie o Puchar Karpat Wschodnich w Worochcie – zwycięzca zawodów w kombinacji norweskiej Jan Bochenek oddaje skok. Zdjęcie nieznanego autora, 16 lutego 1936 r. Źródło: NAC

Wybuch II wojny światowej był „końcem” dawnej Worochty – jej czasu kształtowanego od drugiej połowy stulecia XIX pionierskimi narciarskimi wyprawami. Tworzyły one jedyny w swoim rodzaju klimat epoki odkrywania Karpatach Wschodnich, który budował filozofię indywidualnego nie tylko ich poznawania, ale też, co chyba tu najistotniejsze, szerszej, bo ogólniejszej kontemplacji kulturowej w ich odbiorze i niósł ją w kolejne, już międzywojenne, pokolenia i dziesięciolecia. W ten sposób wykształciło się specyficzne dla polskiej turystyki górskiej pojmowanie jej istoty – wpierw u przedstawicieli elity odkrywców, później wiernych im kontynuatorów, gdy poczęli tworzyć podwaliny już szerszego zorganizowanego ruchu turystycznego. Ten to model percepcji gór dla ich uprzystępniania prezentowało od swego powstania w 1873 roku wymienione wyżej Towarzystwo Tatrzańskie wyrażając go w nieocenionych publikacjach swego rocznika – Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego, z czasem na łamach jego kontynuatora – także wydawanych w cyklu rocznym „Wierchów”. I właśnie przede wszystkim periodyki te zawierają materiały – zarówno tekstowe jak i ikonograficzne – ukazujące, jak Karpaty na przestrzeni lat wpływały na nasze ich postrzeganie, a jednocześnie, jak uogólniona myśl o nich zmieniała obraz tych gór w następstwie podejmowanych w nich działań cywilizacyjnych. Takie właśnie spojrzenie na zaistnienie gór w naszym życiu pozwoli dostrzec Worochtę jako miejsce na ich mapie unikatowe, które nieodwołalnie skryło się w mroku przeszłości.

Worochta – nie ma takiego drugiego miejsca nigdzie więcej w Karpatach, nawet w górach całej Europy, ba – nawet całego świata. Położona w ich części zwanej Beskidami Wschodnimi, których najwyższe pasmo to Czarnohora znana z rozległych połonin i rozpostartej u jej stóp krainy mieniącej się bogactwem barw huculskiego etnosu i od zawsze ekscytującej ludzi ciekawych świata pięknego i niezwykłego zarazem. W latach międzywojnia, będąc już znanym i uznanym uzdrowiskiem, stanowiła cel przyjazdu i dla szukających wypoczynku letników, i ambitnych górskich wędrowców, wreszcie coraz liczniejszej rzeszy narciarzy, którzy już wcześniej dokonywali pionierskich zimowych wypraw na tamtejsze szczyty. Później, gdy zbudowano tam skocznię narciarską stała się Worochta modnym miejscem rywalizacji w skokach. Co istotne, był to pierwszy profesjonalny taki obiekt w Polsce, zbudowany 3 lata przez zakopiańską Wielką Krokwią i, co przyniosło uzdrowisku dodatkowy rozgłos, to zwycięstwo kobiety nad mężczyznami podczas pierwszego rozgrywanego na nim konkursu skoków na nartach. Wkrótce Worochta cieszyła się już sławą znanej w całym kraju modnej stacji górskiej do której słynnym pociągiem „Narty-Dancing-Brydż” przybywali w sezonie zimowym, prócz zapaleńców narciarstwa, także przedstawiciele naszej elity finansowej, politycznej i artystycznej. Styl tej ekstrawaganckiej jak na owe czasy podróży oraz wydarzenia z życia turystycznego i pensjonatowego Worochty pilnie przedstawiała często w sensacyjnym tonie ówczesna prasa, czyniąc kurort tym bardziej godnym zainteresowania i odwiedzenia.

Dziś to już zaprzeszłość a przywołanie tamtego czasu – niezwykłych narciarskich rajdowych pociągów, eleganckich pensjonatów czy nieistniejących stylowych schronisk mogą pomóc jedynie dawne zdjęcia, przewodniki oraz zapisy wspomnieniowe. Już tylko one poprowadzą na narciarskie szlaki i stoki, gdzie w głębokim białym puchu i na nieokantowanych nartach oddawano się szaleńczym szusom, popisom wyuczonych na pólkach statecznych telemarków i eleganckich kristianii czy do podnóża narciarskiej skoczni na Rebrowaczu.  A gdy uruchomimy silniej wyobraźnię, tym łatwiej dotkniemy historii miejsca, które jakże słusznie zyskało w latach międzywojennych miano „drugiego Zakopanego”.

Jeżeli uznasz, Drogi Czytelniku, że warto wyruszyć na ten zacierający się już do niego szlak, to znaczy, że książka ta jest właśnie dla Ciebie!

Jan Skłodowski

Tekst ukazał się w nr 22 (434), 30 listopada – 18 grudnia 2023

X