Panie, nie jestem godzien…

Jest 1 lutego, wracam pociągiem do Przemyśla. Po odprowadzeniu na wieczny spoczynek mego długoletniego Przyjaciela i Twórczego Partnera kompozytora Andrzeja Nikodemowicza, który spoczął na lubelskiej nekropolii przy ul. Lipowej.

Do Lublina przyjechałem w dniu pogrzebu na uroczystą mszę żałobną i krótki koncert z utworów kompozytora. Uroczystość odbywała się w archikatedrze lubelskiej. Ponieważ przybyłem dość wcześnie, miałem dość dużo czasu, aby myślami sięgnąć w daleką przeszłość. Katedra powoli zapełniała się ludźmi, którzy przyszli złożyć hołd pamięci zmarłego Twórcy. Wśród przybyłych zobaczyłem wreszcie znajomą osobę Marylę Sołtys, córkę wybitnego polskiego kompozytora lwowskiego Adama Sołtysa, u którego Andrzej Nikodemowicz studiował kompozycję. Po chwili pojawiają się dzieci Zmarłego – Małgorzata i Janek Nikodemowiczowie. Do okazałej nawy katedralnej wnoszą trumnę, rozpoczyna się krótki koncert. Ogromna katedra jest już wypełniona po brzegi, choć to wtorek i środek dnia. Dużo młodzieży, ale przeważają ludzie starsi. Z głośników płyną fragmenty kantaty „Hymnus propeccatis”, Toccata na organy w wykonaniu Stanisława Dziwiszka, fragmenty kantaty „Via crucis”, przejmująca stara pieśń wielkopostna „Dobranoc głowo święta” w wykonaniu Chóru „Camerata Lubelska” pod batutą Tomasza Orkiszowskiego.

Rozlegają się dzwony i do nawy wkracza orszak celebrujący mszę żałobną na czele z arcybiskupem lubelskim ks. Stanisławem Budzikiem, który będzie przewodniczyć uroczystości, obok niego ks. biskup Mieczysław Cisło, rektorzy dwóch lubelskich uniwersytetów KUL-u i UMCS-u. Rozpoczyna się liturgia, ks. biskup Cisło wygłasza wspaniałą homilię, w której nakreśla życie i twórczość Zmarłego, podkreślając, że w jego twórczości Sacrum miało dominujące miejsce i zapłacił za to wysoką cenę – degradacją zawodową w Konserwatorium we Lwowie w 1973 roku, co było faktycznie prowokacją do opuszczenia rodzinnego miasta.

Po liturgii żałobnej Andrzeja Nikodemowicza głos zabrali: dyrektor Festiwalu „Czas i dźwięk” Teresa Księska-Falger oraz prezes Stowarzyszenia Kompozytorów Polskich Mieczysław Kominek, a także został odczytany list Lwowskiej Akademii Muzycznej, podpisany przez rektora Igora Pyłatiuka. Kondukt żałobny wyrusza w ostatnią drogę na cmentarz.

Ta piękna, wzruszająca i podniosła uroczystość przygotowana przez osoby świeckie i duchowne na czele z prezydentem miasta Krzysztofem Żukiem oraz arcybiskupem Stanisławem Budzikiem podkreśliły zasługi całego życia i twórczości Człowieka skromnego i cichego, ale jakże wspaniałego we wszystkich swoich dokonaniach. Godnie i z żalem uczciliśmy Jego odejście, ufając, że Pan życia przyjmie Go do swego Królestwa.

Zbigniew Chrzanowski
Tekst ukazał się w nr 3 (271) 14-27 lutego 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X