O losach mieszkańców Stanisławowa w Domu Spotkań z Historią w Warszawie fot. Karina Wysoczańska

O losach mieszkańców Stanisławowa w Domu Spotkań z Historią w Warszawie

W Domu Spotkań z Historią w Warszawie zaprezentowano film „Tam był mi raj. Opowieść o dawnym Stanisławowie” Studia Filmowego Kuriera Galicyjskiego. Dokument ukazuje losy mieszkańców Grodu z Rewery, którzy po II wojny światowej zostali zmuszeni do opuszczenia rodzinnych domów i osiedlenia się po drugiej stronie nowej granicy Polski. Wydarzenie odbyło się w ramach XXXI Dni Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Warszawie.

Dokument został zrealizowany w 2018 roku. Jego twórcami są dr Jarosław Krasnodębski, Gabriela Mruszczak i Eugeniusz Sało. Wśród bohaterów filmu są m.in.: znany dziennikarz sportowy i autor książek o Stanisławowie Tadeusz Olszański, emerytowany profesor Politechniki Opolskiej Jerzy Hickiewicz, syn prezydenta miasta i współwłaściciela stanisławowskiej drukarni, były wicedyrektor Domu Książki w Krakowie Adam Jerzy Chowaniec oraz były prezes Sądu Wojewódzkiego w Nowym Sączu Andrzej Englot. Niestety, wielu z nich nie ma już wśród nas.

– Trafiliśmy na ostatni moment, kiedy mogliśmy spotkać się z nimi, porozmawiać, dotrzeć do ludzi, którzy spędzili tam dzieciństwo oraz lata młodości – podkreślił dr Jarosław Krasnodębski, historyk i reżyser filmu. – Zacząłem widzieć to miasto oczami ludzi, którzy tam kiedyś mieszkali. Opowiadali, do której kawiarni chodzili, czy w której kamienicy mieszkali. To wszystko mocno działało na wyobraźnie. Chodziliśmy ulicą „Niezależności”, która dzisiaj tak się nazywa, ale mieliśmy przed oczami ulicę Sapieżyńską – dodał dr Jarosław Krasnodębski.

fot. Karina Wysoczańska

Na widowni było wiele osób urodzonych na terenach II Rzeczypospolitej, których spotkał podobny los. Oglądając dokument, wracali pamięcią również do swoich historii sprzed lat. Adam Bajcar, mieszkaniec Warszawy urodzony we Lwowie, podzielił się swoim pierwszym powojennym powrotem do Lwowa i wspomnieniami z tego czasu.

– Pierwszy raz we Lwowie pojawiłem się 1959 roku – wspomina Adam Bajcar, autor książek o Lwowie. – To było moje pierwsze zetknięcie z miastem, które opuściłem w 1946 roku jednym z ostatnich pociągów ekspatriacyjnych. I z tego okresu przypominam sobie Cmentarz Obrońców Lwowa, który jeszcze wtedy był w całości. Jeszcze była kolumnada i te dwa lwy, które na szczęście ostatnio znowu już wróciły na to miejsce – dodał mieszkaniec Warszawy.

Po projekcji odbyło się również spotkanie z autorami filmu Jarosławem Krasnodębskim i Eugeniuszem Sało oraz dr. hab. Adamem Ostankiem, historykiem i ekspertem od historii dawnego Stanisławowa. Rozmawiano o wielokulturowości miasta oraz o tym jak zmieniało się ono na przestrzeni lat. Wspomniano również Tadeusza Olszańskiego, wybitnego dziennikarza sportowego pochodzącego ze Stanisławowa, autora książek o rodzimym mieście, który zmarł we wrześniu tego roku. Był również jednym z bohaterów filmu.

– Tadeusz Olszański był tym człowiekiem, który Stanisławów wydobył z cienia Lwowa. Lwów miał swojego Szolginię, miał swego Janickiego. Stanisławów przez lata czekał na to odkrycie, na to przypomnienie –
podkreślił dr hab. Adam Ostanek z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. – Tadeusz Olszański był też typowym przedstawicielem przedwojennego Stanisławowa. Tego multikulturalnego, tego, w którym Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie i wiele innych narodowości żyło zgodnie. Zawsze nalegał na to, żeby było płaszczyzną współpracy polsko-ukraińskiej, żeby dzieje Stanisławowa odtwarzać wspólnie. Żeby tworzyć narracje, która będzie modus vivendi dwóch stron. Oczywiście, to nie tak, że nie mamy mówić o tym, co nas boli, czy też o tym, co nas czasem dzieli – dodał naukowiec.

fot. Karina Wysoczańska

Organizatorami Dni Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich były Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Dom Spotkań z Historią.

– Dom spotkań z Historią w Warszawie od prawie 20 lat zajmuje się dziedzictwem ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, organizując setki tego typu wydarzeń, projekcji filmowych, promocji książek, spotkań z autorami, dedykowanych temu wielokulturowemu, wielowątkowemu, unikatowemu dziedzictwu Ziem Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, terytorium dzisiejszej Litwy, Białorusi, Ukrainy, przypominając o tym dziedzictwie tym pokoleniom, którzy noszą to jeszcze we własnych życiorysach – podkreślił Tomasz Kuba Kozłowski z Domu Spotkań z Historią w Warszawie.

– Dla osób starszych jest to wspomnienie młodości, jest to wspomnienie o rodzicach, dla osób młodszych jest to przypomnienie, że takie miasto jest i jakie ma znaczenie dla Polski. Ktoś mądry powiedział, że nie ma historii Lwowa bez Polski i nie ma historii Polski bez Lwowa. Więc dlatego to robimy, żeby młodszym pokoleniom uświadamiać i przypominać, i mówić o znaczeniu Lwowa – dodała Stanisława Stańczyk- Wojciechowicz, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, oddział w Warszawie.

W ramach Dni Lwowa w Warszawie odbył się również spektakl „Sąd Ostateczny. Rzecz o Karolinie Lanckorońskiej” oparty na wspomnieniach wojennych polskiej arystokratki, historyczki i filantropki.

Karina Wysoczańska

X