Krwawy Jordan w Kijowie

Krwawy Jordan w Kijowie

19 stycznia o poranku, radosny dźwięk cerkiewnych dzwonów informował mieszkańców Kijowa o dniu świątecznym. Obchodzono jedno z największych świąt w obrządku wschodnim – uroczystość Objawienia Pańskiego czyli Jordan.

Na ulicach spotykaliśmy ludzi z dzbankami i butelkami poświęconej wody oraz z… garnkami na głowie. Ci ostatni w taki sposób okazywali niezadowolenie wobec nowych ustaw ograniczających prawa i swobodę obywateli. Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz podpisał ustawy, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za organizację i udział w zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych. Ludzie wykpili postanowienia i na Majdanie zgromadzili się licznie na kolejny wiec z udziałem liderów opozycji ukraińskiej.

Prof. Aleksandra Hnatiuk: „Tu potrzebne konkretne działania”
„Jeżeli chodzi o wydarzenia na Ukrainie, a w szczególności Kijowski majdan – mam okazję obserwować od 20 listopada, właściwie od samego początku kiedy stała się zła nowina – powiedziała dla Kuriera prof. Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Kijowsko-Mohylańskiej Aleksandra Hnatiuk. – To znaczy, kiedy nie podpisano Umowy Stowarzyszeniowej. Kiedy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zrezygnował, kiedy to ogłoszono zaczęły się masowe protesty. Można mówić o swojego rodzaju eskalacji tych protestów, w tym sensie, że zbierają one coraz więcej ludzi. Im bardziej agresywnie zachowuje się wobec swojego społeczeństwa władza, tym większy protest to budzi. To znaczy, że ludzie rzeczywiście radykalnie nie zgadzają się z tego rodzaju zachowaniem władzy. Zdecydowanie protestują przeciwko temu. Można jednak mówić o radykalizacji nastrojów w tym sensie, że nadal są to procesy pokojowe. To jest demonstracja nieposłuszeństwa a nie demonstracja siły. Ludzie nie są skłonni do użycia siły, do użycia przemocy i wręcz potępiają wszelkiego rodzaju przemoc, jeżeli zdarzają się jakiś radykalne akty tak jak 1 grudnia. Bardzo szybko wychodzi na jaw, że było to prowokacja ze strony, zorganizowana przez te siły władzy, które zmierzają do eskalacji, do siłowych rozwiązań, do rozbicia tego protestu.

Na przełomie listopada i grudnia władze postanowiły siłą zdusić protest i okazało się, że to właśnie wywołało największy sprzeciw w społeczeństwie. To trwa już prawie dwa miesiące. Dzisiaj mamy 19 stycznia, wielkie święto obrządku wschodniego – święto Objawienia Pańskiego. Święto chrztu w Jordanie. Ludzie pomimo tego święta, pomimo, że jest to tak wielki dzień dla chrześcijaństwa wschodniego zaraz po odprawach liturgii w cerkwiach przybyli na plac i protestują. W tej chwili jest godzina pierwsza. Oceniam, że jest około 700 tys. osób na Majdanie. Ten protest nie ma wielkich perspektyw jeżeli nie znajdzie politycznego rozwiązania. I tutaj trzeba powiedzieć, że ogromna rola jest po stronie europejskiej. Brak zdecydowania ze strony Unii Europejskiej, wprowadzenie jakichkolwiek sankcji, skierowanych na konkretne osoby, które naruszyły prawa człowieka i obywatela powinny być wprowadzony co najmniej miesiąc temu. W tej chwili może być już za późno. I tutaj widzę ogromną rolę po stronie Unii Europejskiej, która próbuje się wykpić tylko zwyczajnymi rozmowami. To takie strachy na lachy. Tych ludzi, którzy są za rozwiązaniem siłowym we władzach to nie przestraszy. Puste gadanie nikogo z tych członków rządu czy struktur siłowych nie przestraszy. Tu potrzebne są konkretne działania” – podkreśliła Aleksandra Hnatiuk.

Tradycyjnie podczas niedzielnego spotkania na Majdanie, odbyła się modlitwa ekumeniczna oraz wysłuchano też przemówień duchownych różnych wyznań. Niestety także w tym dniu nic konkretnego nie usłyszano z ust Witalija Kliczki, Arsenija Jaceniuka, Olega Tiahnyboka oraz innych działaczy opozycyjnych. „Lidera!” – tym okrzykiem przerywano każdemu z mówców. Jednak do wyborów lidera zjednoczonej opozycji ukraińskiej nie doszło.

W drugiej połowie dnia oczekiwaliśmy na zapowiadany wcześniej koncert solidarności na Majdanie, odbywał się pod hasłem „Polska za wolną Ukrainę”, zorganizowała go Telewizja Republika. Przyjechały polskie gwiazdy: Kasia Kowalska, Paweł Kukiz zespołem i Maleo Reggae Rockers. Miał także wystąpić łódzki zespół o wdzięcznej nazwie KGBand, czyli Krawczyk Grand Band, którego lider Krzysztof Krawczyk był pomysłodawcą tej imprezy. Przygotowano też możliwość transmisji, połączenia kijowskiego Majdanu z Warszawą.

Tymczasem po wyjściu z Domu Związku Zawodowych, gdzie znajduje się dowództwo i centrum prasowe manifestantów zwróciłem uwagę na nieprzyjemny zapach dymu. Napotkany Rafał Dzięciołowski z Warszawy, wyjaśnił, że w kilkuset metrach stąd przy ul. Hruszewskiego doszło do starcia pomiędzy protestującymi i „Berkutem”, oddziałami specjalnymi milicji. Przeciwko protestującym oddziały zastosowały granaty hukowe i gaz łzawiący. Tłum ludzi wyniósł nas na plac przed stadionem „Dynamo”. Znaleźliśmy się pośród tysięcy manifestantów. Huk, krzyki, kłęby dymu. Na strzały milicji tłum odpowiadał fajerwerkami, kostką brukową i koktajlami Mołotowa. Niedługo potem doszło do podpalenia autobusów. Wśród flag ukraińskich zobaczyliśmy polską.

Jesteśmy potomkami wolnych ludzi
„Pochodzę z polskiej rodziny – powiedział Włodzimierz Iwanczenko, człowiek z polską flagą. Jest wicemarszałkiem Kijowskiego Polskiego Zgromadzenia Szlacheckiego „Zgoda”. – Moi przodkowie mieszkają tutaj od 400 lat, tak myślę. A przynajmniej od 300. Jestem wnukiem szlachcianki, dlatego nie ma dla mnie innego miejsca, jak przebywanie tutaj. 9 lat temu byłem tutaj od pierwszego dnia do ostatniego. Wydarzenia zaczęły się w dniu moich urodzin, 22 listopada, dlatego jestem skazany na to, żeby być rewolucjonistą i mam nadzieję, że teraz doprowadzimy do końca to, co nie ziściło się 9 lat temu. Urodziłem się w Kijowie i dlatego myślę, że jako kijowianin mam prawo chodzić tam, gdzie chcę. Dlaczego zakazano mi przechodzenie przez ulicę Hruszewskiego? Chciałem po prostu tamtędy przejść”.

Włodzimierz Iwanczenko, mówi że jest optymistą. „Tak naprawdę pochodzę z rodziny mieszanej – mówił dalej. – Mam też kozacką krew. Jak można tutaj mieszkać i milczeć? I, przepraszam, staczać się do poziomu bydła? Jeśli ktoś z tego rządu myśli, że jest podobnie jak w Rosji i można przez policjantów, przez nie wiadomo kogo zmusić naród do przemiany w tłum – to tak nie będzie. Jesteśmy potomkami wolnych ludzi. Jesteśmy potomkami szlachty i potomkami kozactwa. Dlatego napisałem ukraińską wersję „Roty”:

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród.
Wypędzim nicość serca.
My ukraiński wolny lud
Kozacki szczep rycerski.
Nie damy, by nas gnębił wróg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!

Do krwi ostatniej kropli z żył
Brońmy wolności ducha,
Aż zginie w państwie biały pył
I sina zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!

Nie będzie cham pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam moskalił,
Potężnie wstanie Majdan nasz,
Bóg będzie nam hetmanił.
Rewolucyjny prężmy ruch.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!

Nie damy Ukrainy zgnieść,
Nie pójdziem żywo w trumnę.
Za naszą godność, naszą cześć,
Czoła podnosim dumne.
Odzyska ziemię dziadków wnuk.
Tak na dopomóż Bóg!
Tak na dopomóż Bóg!

Polskie danie na Majdanie
Koncert muzyków polskich i ukraińskich na Majdanie został przyjęty entuzjastycznie jednak szybko go przerwano z powodu napięcia w centrum Kijowa. Na pożegnanie Polacy z Ukraińcami wspólnie zakolędowali.

Obok sceny posłanka na Sejm RP Małgorzata Gosiewska w asyście miejscowych Polaków rozdawała manifestantom bigos. „Dla mnie jest to kolejna wizyta związana z tym, co się w ostatnim okresie dzieje na Ukrainie – powiedziała Małgorzata Gosiewska. – Ja zajmuję się polityką zagraniczną, szczególnie polityką wschodnią. Jako polski poseł muszę tu być, pokazać narodowi ukraińskiemu, naszym przyjaciołom i najbliższym sąsiadom, że w tych ciężkich dniach jesteśmy z nimi, że się solidaryzujemy. Sytuacja tu się zaostrza. Tym bardziej muszą odczuć nasze wsparcie. I tym bardziej widziałam, że ja muszę tu znów wrócić. Tak pojmuję swoją pracę i nie tylko. Tak po prostu powinniśmy żyć jako sąsiedzi. Powinniśmy na siebie liczyć. Kiedy będziemy potrzebowali pomocy, jestem przekonana, że ci ludzie tutaj nam też pomogą. Teraz my pomagamy im. Teraz oni potrzebują naszej pomocy”.

Na pytanie, jaki jest duch tych wydarzeń na Majdanie w Kijowie Małgorzata Gosiewska zaznaczyła: „kiedy byłam tutaj pierwszy raz poczułam coś, czego dawno nie czułam. Poczułam się człowiekiem wolnym. Poczułam solidarność. Przypomniałam sobie „Solidarność” polską roku 1980. Powszechną życzliwość, pomaganie sobie, nadzieję. To wszystko poczułam tutaj. I widziałam, że tym ludziom trzeba pomagać. Teraz jest inaczej. Teraz czujemy potężne zagrożenie. Ludzie są zdeterminowani. To, co im towarzyszy to przede wszystkim takie wewnętrzne przekonanie, że trzeba walczyć. Że nie można się poddać. Że dyktatura nie może zwyciężyć. Że zło nie może zwyciężyć. To są ludzie wolni i walczą o wolność. Mają prawo do tego. Mają prawo stanowić o własnym państwie. Mają prawo decydować o własnym państwie, o tym w jakim kierunku powinno zmierzać. I to się tutaj czuje”.

Małgorzata Gosiewska opowiedziała o udziale Polaków z Kijowa w manifestacjach na Majdanie: „Są tutaj od samego początku, żeby zaakcentować, żeby pokazać swoim braciom z którymi żyją w jednym mieście, w jednym kraju, żeby pokazać Ukraińcom, że są z nimi. Razem robiliśmy akcję „Polskie danie na Majdanie”. To oni gotowali bigos, który kiedyś już i dzisiaj rozdawaliśmy. I ta akcja bardzo się spodobała Ukraińcom. W ten sposób, taki symboliczny pokazujemy, że nie tylko słowem jesteśmy z nimi, ale tu obecni i jeszcze w dodatku będziemy ich karmić. Będziemy ich wspierać tak jak tylko będziemy w stanie”.

W trudnych chwilach na Majdanie posłanka na Sejm RP Małgorzata Gosiewska życzyła: „Nadziei, determinacji w tym co robią, no i zwycięstwa. Jestem pewna, że to zwycięstwo przyjdzie. Jeśli nie teraz – to te przemiany, jakie następowały przez te miesiące, przez te dni, przez te godziny w głowach młodych Ukraińców i nie tylko młodych – one przetrwają. Tego się nie da wypędzić gazem łzawiącym. Ta rewolucja dokonała się w głowach ukraińskich i wcześniej czy później Ukraina wygra wolność. Jestem o tym przekonana”.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 2 (198) za 31 stycznia – 13 lutego 2014

 

Galeria zdjęć Kijów 19.01.2014

 

Małgorzata Gosiewska o sytuacji na Ukrainie

 

Polski hymn Majdanu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X