Kobieta w domu i świecie Kobieta w koktajlowej sukience, wełnianym płaszczu z eleganckimi dodatkami i kapeluszu (NAC)

Kobieta w domu i świecie

Taki tytuł nosiła cotygodniowa rubryka w lwowskiej Gazecie Porannej. Prowadziła ją (lub prowadził) redaktor podpisujący się imieniem „Nina”. Oto jakie porady i wiadomości czytelniczki tej gazety mogły przeczytać w maju 1930 roku…

Zachowanie ówczesnych kobiet analizował materiał zatytułowany: Co „wypada” nowoczesnej kobiecie?

Nowoczesne formy towarzyskie pozwalają kobiecie na znacznie większą swobodę w stosunku do mężczyzn aniżeli to bywało choćby w ostatniej jeszcze epoce przedwojennej. Dzisiejsze panie i panny nie potrzebują w każdym swoim geście i słowie liczyć się tak bardzo z owem sakramentalnym „nie wypada”, które z dawniejszych kobiet czyniło stereotypowe laleczki, mogące wykonywać tylko pewne wyuczone ruchy i wypowiadać pewne konwencjonalne formułki.

Niewątpliwie to wyzwolenie kobiety z pod jarzma konwenansu może być poczytywane za poważną zdobycz, z której tylko cieszyć się powinniśmy i robić z niej jak najszerszy użytek. A jednak musimy zastanowić się nad tem czy o ile chodzi o rzeczy towarzyskie należy zachować pewnej rezerwy, trzymać się do pewnego stopnia dawniej zakreślonych granic. Nie dlatego, aby w ten sposób ograniczać nasze równouprawnienie z mężczyznami, ale właśnie ażeby tę równość praw utrzymać. Coraz częściej bowiem słyszymy z ust mężczyzn, że w obecnych warunkach właśnie nie my, ale oni, muszą, walczyć o równouprawnienie. Kobiety bowiem, żądając równości w tych dziedzinach, w których dawniej uprzywilejowanym był mężczyzna, równocześnie nic chcą zrzec się tych korzyści, jakie zadawał im od wieków obowiązek rycerskości wobec dam. A więc, kobieta dzisiejsza, która uważa, że wolno jej, tak samo jak mężczyźnie, zaproponować „turę” tańca, czułaby się jednak śmiertelnie obrażoną, gdyby mężczyzna na jej propozycję odpowiedział odmownie, wymawiając się czy tu zmęczeniem, czy też jakąkolwiek inną przyczyną. Bez namysłu uznałaby go za człowieka źle wychowanego, podczas kiedy na odwrót ta sami pani nie wahałaby się użyć odmowy, gdyby ktoś ją zaprosił do tańca wówczas, kiedy ona nie ma do tego ochoty.

Takie pomieszanie pojęć co do przysługujących nam praw i obowiązków spotyka się często obecnie w życiu towarzyskiem i dlatego warto rzeczy te ustalić. Bez wątpienia, mało która z nas pragnęłaby się zrzec tych drobnych przywilejów galanterji, jakie pozostały nam w spuściźnie kulturalnej przeszłych czasów. I słusznie. Stanowią one bowiem to subtelne wyrafinowanie życia, nie pozbawione uroku dla stron obu. A jeśli tak jest, to musimy również pamiętać o tem, żeby i mężczyźni nie byli pokrzywdzeni. A więc mimo całej swobody obejścia nie wolno nam zadawać takich pytań i robić takich propozycyj, któreby narażały mężczyznę bądź to na przyjęcie czegoś niepożądanego, bądź to na pogwałcanie przepisów galanteria wobec dam.

A więc byłoby nietaktem ze strony pani zadać znajomemu np. takie pytanie: – Co pan robi dzisiejszym wieczorem? – A gdy mężczyzna nie spostrzegłszy zasadzki przyzna się, że nie ma żadnych planów, zaproponować mu z miejsca pójście razem do teatru, czy innego miejsca rozrywkowego. Może ,to być bowiem dla niego, z jakichkolwiek powodów niedogodne, a grzeczność nie pozwoli mu odmówić. Należałoby więc raczej z góry powiedzieć mu, że pragnęłaby pani dziś wieczorem pójść tu lub ówdzie, a wówczas znajomy mężczyzna, jeśli mu to dogadza, sam wystąpi z propozycją.

Kobiety, zwłaszcza saimoistnie idące przez życie, bez ceremonji, w mniej lub więcej agresywny sposób zdobywają sobie towarzystwo męskie. Widzimy w stosunkach koleżeńskich wśród młodzieży studjującej, w biurach i w innej praсу zawodowej. Kobiety po prostu okupują, mężczyzn, dyktując im zgóry spotkania tu czy tam, wspólne wycieczki, spacery itp. A trzeba przyznać, że panom stworzenia bardzo często brakuje determinacji i odwagi, aby się wyzwolić z nie zawsze słodkiego jarzma.

Być może, że jest w tem i wiele prawdy.

Kobieta, jako strażniczka ogniska domowego, zawsze stara się stworzyć komfort w mieszkaniu. O tym w artykule: O nowoczesnem urządzeniu wnętrz.

Zdarza się czasami, że po wejściu do nieznanego nam mieszkania doznajemy odrazu jakiegoś niezmiernie miłego wrażenia pokoju i ukojenia, a zanim poddamy to wrażenie krytycznej analizie rodzi się w nas myśl, że jest w niem miło i dobrze. Niejednokrotnie po bliższem przyjrzeniu się urządzeniu mieszkania przekonywamy się, że nie jest ono bynajmniej luksusowo urządzone, nie posiada ani kosztownych dywanów, ani bogatych mebli, ani wartościowych obrazów. Wszystko w niem jest skromne i niedrogie. Na czem zatem polega to wrażenie pokoju i piękna? Wywiera je harmonia wnętrza, ta solidność materiału i szczegółów, w których nic nie jest obliczone na efekt i pokaz, ale za to wszystko zastosowane do rzeczywistych potrzeb wygody i estetycznych upodobań mieszkańców.

Sprawa ta, niezwykle aktualna, winna zainteresować szerokie koła kobiece, przeto znajdziecie poniżej, Miłe Panie, streszczenie kilku podstawowych zasad stworzenia idealnego „gniazdka”.

Wyzbyliśmy się dzisiaj tego zbierania rzeczy na pokaz, zapełniania mieszkania, a przynajmniej „lepszych pokoi” mnóstwem przedmiotów nieużytecznych, ale mniej lub więcej kosztownych, które przyczyniają tylko wiele kłopotu i zabierają dużo czasu przy sprzątaniu, na które ciągle trzeba uważać, aby się we stłukły, nie uszkodziły. Obecnie człowiek współczesny pragnie się czuć w mieszkaniu naprawdę u siebie. Unika przeładowania, ażeby znaleźć miejsca na rzeczy potrzebne i alby wzrok jego mógł spoczywać i odpoczywać na każdym przedmiocie otoczenia. A więc nie ozdobność mebli powinna działać, ale szlachetna linia i to piękno, które się mieści w samym materjale, czy będzie to wydobycie połysku drzewa i jego barwy, czy też umiejętne zestawienie naturalnych słojów drzewnych. Czy blask mosiądzu, lub też ciemno matowego żelaza lub stali. Wszystko to powinno być zharmonizowane w kolorycie tak starannie, jak barwy w obrazie mistrza.

To samo odnosi się do tkanin, jakich używamy czy to do obicia mebli, czy to jako serwety, czy narzuty, portjery, firanki itd. Żadnego szczegółu nie wolno wprowadzać, który by stał w przykrym dysonansie z innemi przedmiotami, jak niemniej z malowidłem ścian. Kolorystyka malowidła zajmuje dziś w urządzeniu bardzo poczesne miejsce. Możemy za jej pomocą wpływać na nastrój i psychikę mieszkańców wnętrza, czemu nowoczesna hygiena przypisuje bardzo szerokie pole do działania. Malowidło może wpłynąć niejako na rozszerzenie mieszkania, dając iluzję, iż pokoje są większe, niż w rzeczywistości, niemniej w niektórych wypadkach może pomniejszyć pozornie rozmiary ubikacyj. Jasne, żywe barwy, wpływają na wesołe nastroje, ciemne, w odpowiedniem zestawieniu, pomagają skupieniu umysłu nad poważną pracą. Również barwa podłogi stanowi w nowoczesnem urządzeniu ważny czynnik dekoracyjny.

Osobną grupę stanowią tkaniny, obrazy, grafiki itp. I tutaj zaleca się oszczędność kształtu i ilości. Dzisiaj świat bierze już rozbrat z zawieszaniem ścian obrazami. Na jedną ścianę długości 3 m wystarczą 2 obrazy. Zaleca się, jako szczególnie harmonijne, dzięki prostocie środków technicznych, grafiki, które nadto zalecają się niską ceną.

Przy wyzyskaniu efektów kolorystycznych, w dzisiejszem mieszkaniu trzeba jednak uważać, aby wszystko łączyło się w szlachetnej harmonji. Nakoniec powinniśmy się wystrzegać zastawiania mieszkania rzeczami niepotrzebnymi i nawet pietyzmem do rzeczy odziedziczonych, czy otrzymanych w podarku nie powinno się tłumaczyć nagromadzenia gratów.

Jest niewątpliwie prawdą, że do urządzenia mieszkania nie potrzeba tylu pieniędzy, ile dobrego smaku. Najważniejsze jest to, abyśmy umieli nadać własnemu wnętrzu cechę indywidualną, aby nawiązał się stosunek pomiędzy nami a otaczającemi nas przedmiotami.

Reportaże z dziedziny mody były zawsze przez panie poszukiwanym tematem: Moda na Jasnym Brzegu.

Podczas, gdy nasze niebo, podobnie jak i w całej środkowej Europie, okrywa się ciągle chmurami, darzącemi nas deszczem i słotą, nie pozwalając na pozbycie się ciepłych okryć i rozwinięcia wiosennego uroku mody, na słonecznej plaży Riviery sezon kąpielowy rozwija się już w całej pełni, w blaskach słonecznego dnia, zarówno jak wieczorem, w salach Kasyna, gdzie zarazem można oglądać niezwykłą rewję mody paryskiej.

Poza tą niezwykłą rewją, wiosenna plaża przedstawia obraz prawdziwie urozmaicony. W zakresie kostiumów plażowych największem powodzeniem cieszą się pyjamy z możliwie najbardziej jaskrawych i wzorzystych materjałów, które uzupełnia się jednokolorowym kaftanikiem i takimże płaszczem. Wytwornie wyglądają takie czarne, jedwabne pyjamy z białemi flanelowemi kaftaniczkami. Do tego dodaje się jeszcze kapelusze bastowe w formie głowy cukrowej, lub małego grzybka. Nowością są także kostjumy na plażę „revesible”, t. zn. dwustronne, czarno-żółte na jednej stronie, zupełnie żółte na drugiej. Ensemble pyjamowy bywa także uzupełniony żakiecikiem bez rękawów z pomarańczowego płótna, podbitym ciemniejszą podszewką z krepy chińskiej-. Modne są wogóle wszystkie odcienie bronzowego, począwszy od żółtych i pomarańczowych do tabaczkowych i kasztanowych. W modzie także kapelusze płócienne, buciki korkowe i wielkie torebki bastowe na potrzebne utenzylja kąpielowe.

Inny zupełnie obraz przedstawiają galowe zebrania w Kasynie. Osobny rozdział dla siebie stanowią dekoltaże. Między innymi frapujące wrażenie robi toaleta z dekoltażem, podzielonym w tyle na dwie części. Jeden dekoltaż kończył się w połowie pleców i był spięty wielką różą, drugi rozpoczynał się w skośnym kwadracie od połowy pleców i sięgał niemal do pasa, również spięty wielką różą. Inną nowością są toalety wieczorowe z rękawkami do łokcia, spinanymi bardzo oryginalnie kokardami z crepe satin. Pointą tegorocznej mody wieczorowej są także pikantne maleńkie kapelusiki, będące niemal koniecznem uzupełnieniem stroju. Są to bądź to lekkie toczki tiulowe, przybrane kwiatami, bądź też arcydziełka, złożone z lśniących przeźroczystych plecionek słomkowych, oraz wstążek gros grain, lub też liberty.

Zdrowe żywienie i dbanie o smukłą figurę – to kolejna pasja każdej kobiety. A że prym w tym wiodły Francuzki, więc czytano: Jarzyny i sałaty na sposób francuski.

Kuchnia francuska w wielkiej mierze uwzględnia użycie jarzyn i sałat, którym poświęca wiele miejsca. Pierwsze jarzyny, wiosenne rzodkiewki, jedzą Francuzi cienko krajane, posolone i nieco popieprzone. Podobnie szparagi, posiadające bardzo wielką wartość odżywczą, stanowią jedno z częstych dań wiosennego stołu we Francji. Wiadomo, że dobre szparagi powinny być białe i mieć sine główki; zbyt grube szparagi są twarde, dlatego powinno się ich unikać przy kupowaniu. Szparagi podają we Francji gotowane w solonej wodzie i polewane masłem z bułeczką, jak to jest zwyczajem u nas. Ale jest też inny sposób przyrządzania, a mianowicie po ugotowaniu kraje się szparagi na kostki i posypuje Iekko pieprzem.

Sałatę zieloną podaje się z sosem majonezowym, tj. uciera się żółtka gotowane z oliwą, rozprowadzając później lekkim octem.

Jakkolwiek jeszcze drogie, ale jednak już w dość znacznej ilości ukazują się na targu jarzynowym ogórki i pomidory. Przyrządzić dobrze sałatę ogórkową, tzw. mizerię, nie jest również tak łatwo, a popełnia się pod tym względem często błędy. Zazwyczaj mizerję robi się bezpośrednio przed jej podaniem, wskutek czego ogórek zachowuje za wiele surowizny i jest niestrawny.

W kuchni francuskiej przyrządza się sałatę z ogórków na 10 do 12 godzin przed jej użyciem. Należy obrać ogórek specjalnym nożykiem, przy czem trzeba uważać, aby ogórek trzymać tak, by zielona nasada była na dole, zaś żółciejsza część na górze, gdyż w przeciwnym razie gorycz, zawarta w zielonej nasadzie, spływa na cały ogórek. Po obraniu należy ogórek bardzo cienko poszatkować i posolić. Po 10 do 12 godzinach zlać wodę, która się utworzy w naczyniu, następnie posiekać szczypiorek i nieco zielonej pietruszki. Przyrządzić lekki ocet, do którego wrzuca się posiekaną zieleninę, dodać szczyptę pieprzu i polać tem sałatę, zostawiając jeszcze przez dwie godziny przed użyciem dla nasiąknięcia.

Sałata z pomidorów przyrządza się w sposób następujący: pomidory płucze się w wodzie i wyciera na sucho, następnie kraje się je cienko w plasterki i posolić, zostawiając przez pół godzimy. Na kwadrans przed podaniem odlać sok i polać octem, do którego dodaje się siekaną pietruszkę oraz nieco cieniutko siekanego czosnku lub cebulki, stosownie do smaku.

Przy wykwintnym stole należy pamiętać, że nie ma takich drobiazgów w przyrządzaniu potraw, których pominięcie nie wpływa na obniżenie ich wartości i smaku.

Scena z realizacji filmu (NAC)

Kolejną pasją pań były przydomowe rabatki (kto miał kawałek ogródka). Dla nich specjalna instrukcja: Róże w maju.

Mimo postępu ogrodnictwa, dotychczas żaden inny kwiat nie zdołał zdetronizować róży i odebrać pierwszego miejsca wśród wszystkich kwiatów ogrodowych.

Jakie warunki sprzyjają najlepiej rozwojowi tej królowej kwiatów? Róża potrzebuje miejsca słonecznego, chronionego od wiatrów, przyczem słońce przedpołudniowe wywiera szczególnie korzystny wpływ na jej rozwój. Grunt dla hodowli róż powinien być piaszczysty, pożywny, lecz niezbyt ciężki. W gruncie zimnym róże się nie udają i tylko przez nawiezienie grubej warstwy odpowiedniej ziemi i przez sztuczne zasilenie gruntu można stworzyć dla tego szlachetnego krzewu odpowiednie warunki.

Najodpowiedniejszą porą do sadzenia róż jest wiosna, a mianowicie miesiąc maj, gdy grunt już został dobrze ogrzany. Przy sadzeniu należy korzenie gładko przyciąć, nadto przycina się także pędy, pozostawiając na każdy jedno lub dwa oczka; słabe pędy usuwa się zupełnie. Po przycięciu zanurza się korzenie w gęstym rozczynie gliny, co bardzo ułatwia przyjęcie się w gruncie i nowy rozrost korzeni. Przy różach sztamowych powinno się uważać, ażeby pień nie był wyższy ponad 1 metr, gdyż nigdy nie przedstawia się róża w rozkwicie tak korzystnie, jak gdy bez trudu można patrzeć z góry na rozkwitające pęki.

To, co powiedzieliśmy wyżej o różach sztamowych, odnosi się także do róż krzaczastych. Przy różach pnących należy zapamiętać, że nie trzeba zbyt przycinać młodych pędów, gdyż w nich kryje się bogactwo kwiecia na rok następny.

Kto chce utrzymać piękny, silny wzrost róż, nie powinien ich nigdy podlewać zimną wodą, zwłaszcza podczas ciepłego lata. Natomiast wskazane jest podlewanie od czasu do czasu gnojówką, lub też rozczynem, do którego dodaje się fosforyny. W ten sposób podlewane krzaki posiadają piękne, ciemne liście, silne łodygi i wspaniale kwiaty.

Któraż z dziewcząt lub kobiet nie marzyła o karierze filmowej. A okazuje się, że nie wystarczy mieć smukłą sylwetkę i umieć rzucać powłóczyste spojrzenia… Od artystek wymagania są coraz więcej: Czego dziś wymaga się od artystów filmowych.

Na listach kwalifikacyj osobistych artystów filmowych, gdzie wyszczególnione są ich uzdolnienia specjalne czy braki, wyczytać można częstokroć uwagę: „upada doskonale” albo „stacza się wybornie po schodach nawet długich”.

Dawniej, gdy jakieś piękne dziewczę umiało rzucać sentymentalne spojrzenia lub jakaś dystyngowana dama umiała wykonać kilka konwencjonalnych gestów, to mogła już aspirować do stanowiska „gwiazdy kinematograficznej”. Dziś między innemi kwalifikacjami mieści się także umiejętność… opadania na ziemię i staczania się po schodach.

W starych filmach widziało się często scenę, która zamiast robić wrażenie tragiczne, co było ich celem, pobudzała widzów do śmiechu. Ofiara bowiem zraniona lub zabita czy omdlona, upadała w sposób, który zdradzał natychmiast troskę o uniknięcie potłuczenia.

W Hollywood istnieje dziś specjalna szkoła, która między innemi uczy uroczego upadania i staczania się po schodach. Taśma filmowa jest, w przeciwieństwie do zwykłego teatru, nieubłagana. Aktora czy aktorkę ze sceny teatralnej, gdy dostrzega, że jakiś gest czy ruch był nieudany i nie wywołał należytego wrażenia u publiczności, w następnych występach mogą zmienić i poprawić. Na filmie coś podobnego nie da się pomyśleć. Niedawno temu jeden z wielkich aktorów kinematograficznych, znajdując się na sali projekcyjnej, gdy wyświetlano jego film, usłyszał następującą krytykę swej gry.

Obraz przedstawiał idylliczną scenę miłosną. W momencie kulminacyjnym, gdy aktor właśnie miał złożyć na ustach kochanej pierwszy pocałunek, zawołał jeden z widzów: – Ależ dlaczego on teraz gwiżdże?

Wówczas dopiero ów znakomity zresztą artysta do ról Valentinowskich, dostrzegł, że gest jego naprawdę był nieudany, śmieszny. Stwierdziwszy raz jeszcze ów błąd, który tak fatalnie i bezlitośnie ujawnił się na ekranie, przedsięwziął on kroki, aby scenę tę z taśmy usunąć, zastępując ją przez inną. Koszta sześciu metrów nowej taśmy na miejsce wyrzuconej, po opłaceniu wszystkich wydatków i honorarium artystce współgrającej z nim ową rolę, wyniosły 20 tys. dolarów.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 9 (301) 15-28 maja 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X