Dziennikarze z Rzeszowa porządkują groby dziennikarzy lwowskich na Cmentarzu Łyczakowskim

Dziennikarze z Rzeszowa porządkują groby dziennikarzy lwowskich na Cmentarzu Łyczakowskim

Kilka dni przed 1 listopada na Cmentarz Łyczakowski przybyli dziennikarze z Rzeszowa aby posprzątać groby i zapalić znicze na mogiłach pochowanych tam polskich dziennikarzy z przełomu XIX i XX wieku.

Jest to już ósma z kolei akcja. Co roku w porządkowaniu grobów bierze udział coraz więcej dziennikarzy. Istnieje również Komitet na rzecz Opieki nad Grobami Dziennikarskimi na Łyczakowie, którego inicjatorką, jak i samej akcji sprzątania jest Jolanta Danak-Gajda z Polskiego Radia Rzeszów.

W sobotę, 28 października, nie zważając na zmienne warunki atmosferyczne, około dwudziestu dziennikarzy ze sprzętem ogrodniczym wycinali na cmentarzu bujne zarośla, aby zapobiec bujnemu rozrastaniu się krzewów, porządkowali również inne okoliczne groby.

Jolanta Danak-Gajda z Polskiego Radia Rzeszów, inicjatorka akcji, powiedziała:

– Bardzo się cieszę, że ta akcja się rozrasta. Na początku przyjeżdżaliśmy tutaj garstką ludzi w 5–6 osób, a teraz jest nas dwudziestu, a tutaj jest co robić. Generalnie opiekujemy się grobami dziennikarzy polskich, którzy tutaj spoczywają. Są to dziennikarze z czasów autonomii galicyjskiej i dwudziestolecia międzywojennego, kiedy prężnie rozwijało się życie kulturalne we Lwowie. Nad ich grobami już nikt nie zapala świeczek, ich rodziny wyjechały lub prawdopodobnie już nie żyją, więc w każdym razie groby są opuszczone i zaniedbane. Wiele z nich wymaga prac konserwatorskich. Udało się nam podnieść i uratować dwa groby, ale przed nami jeszcze dużo pracy, bo spoczywa tu około 50 dziennikarzy. Co roku tu przyjeżdżamy, czyścimy groby, bo co roku zarastają na nowo. W tym roku trochę rozszerzyliśmy akcję, bo gdy widzimy, że grób dziennikarski jest otoczony chaszczami dookoła, to też czyścimy sąsiednie, żeby nie zarastały tak mocno.

Iwona Piętak, Polskie Radio Rzeszów, w akcji sprzątania grobów dziennikarzy uczestniczy już po raz trzeci.

– Dziennikarze z Rzeszowa nie byli przygotowani na taką pogodę, ale wiedzieli, że Lwów jest kapryśny, zresztą pisał o tym Leopold Staff w swoim wierszu: „O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”, a zatem mogliśmy się wszystkiego spodziewać i absolutnie nas to nie zraziło. Cieszyliśmy się, kiedy świeciło słońce, a kiedy padał deszcz, staliśmy w refleksji nad grobami naszych kolegów-dziennikarzy. Mimo deszczu idziemy dalej, bo następne groby przed nami, czekają by je uporządkować, i już sobie obiecujemy, że będziemy tutaj przyjeżdżać częściej, bo 1 listopada to dobra okazja, by tutaj przyjechać – widzimy, że przyroda jest nieubłagana i groby zarastają – mówiła dziennikarka.

Dawid Osysko, Polskie Radio Rzeszów, podzielił się swoimi spostrzeżeniami:

– Rzeczywiście deszcz jest bardzo duży, właściwie można powiedzieć że jest ulewa, ale zapał do pracy też jest ogromny. Rzeczywiście, tak jak Iwona powiedziała, że tam gdzie nie ma człowieka, wdziera się przyroda. Mamy bardzo dużo pracy, wszyscy zakasaliśmy rękawy i oczyszczamy cmentarz i groby, wspominamy tych, którzy tam leżą i zapalamy światełko dla nich.

Aleksander Kuśnierz
Tekst ukazał się w nr 20 (288) 31 października – 16 listopada 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X