Dlaczego w Sądowej Wiszni obliczem Gruzji wybrano Łesię Ukrainkę Fot. Daria Bałabaj

Dlaczego w Sądowej Wiszni obliczem Gruzji wybrano Łesię Ukrainkę

Muzyka symfoniczna, teatr, przedstawienia, taniec, stroje ludowe, jazda konna, kuchnia galicyjska i wino gruzińskie oraz stroje „kapeluszowe” – to daleko nie pełna lista wydarzeń, którymi przesycona była w ten weekend Sądowa Wisznia, miejscowość opodal granicy polsko-ukraińskiej. Organizatorem imprezy była Krystyna Beregowska, która powiedziała, że odbywa się ona z okazji „Dni Gruzji w Ukrainie” i 150 rocznicy urodzin Łesi Ukrainki, łączącej oba nasze państwa. Kochała ten kaukaski kraj, wiele tam wędrowała, mieszkała w Tbilisi i Kutaisi. Jej ostatnie 10 lat życia związane były nierozerwalnie z Gruzją. Tam też zmarła.

Poetka pochodziła ze szlacheckiego rodu Kosaczów i dzieciństwo spędziła na Wołyniu. Z powodu słabego zdrowia nie mogła pobierać nauki w szkołach więc rodzice angażowali dla niej nauczycieli i zachęcali do czytania lektur. Dzięki temu Łarysa – to jej prawdziwe imię – opanowała 10 języków, w tym klasyczną grekę i łacinę. Wspaniale znała język polski i literaturę polską. Tłumaczyła na ukraiński utwory Mickiewicza, Konopnickiej i Tetmajera. Pasjonowała się muzyką Chopina.

Polacy byli również bohaterami jej powieści. W utworze „Przyjaźń” (1905 r.) dokładnie przedstawiła życie polskiej rodziny szlacheckiej na Wołyniu. Niestety, rodzinna biblioteka Kosaczów spłonęła podczas I wojny światowej w 1915 roku. Z dymem poszło wiele interesujących rzadkich wydań. Utwory Łesi Ukrainki drukowane były w Galicji, gdzie cenzura była bardziej tolerancyjna.

Fot. Daria Bałabaj

Celem imprezy w Sądowej Wiszni było nowe spojrzenie na twórczość Łesi Ukrainki. Obok przedstawicieli Gruzji obecni byli naczelnicy Administracji obwodowej i polskiego Stowarzyszenia „Wspólna Sprawa”. Tego rodzaju prezentacje sprzyjają rozwojowi międzykulturowych kontaktów i pełnią misję edukacyjną. Sprzyjają również lokalnej turystyce. Sądową Wisznię przejezdni omijają obwodnicą, a przecież w samym miasteczku, jak i każdym w Galicji, jest wiele interesujących zabytków i miejsc, związanych z historią – jak na przykład stajnie z czasów c.k. Austrii, gdzie miała miejsce cała impreza.

Wito Nadaszkiewicz

prezes kancelarii doradczo-prawnej Law Craft, historyk i publicysta z zamiłowania, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X