Od katastrofy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu minęło 35 lat. W wyniku awarii reaktora nr 4 skażeniu uległ obszar ponad 140000 km2 na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a radioaktywna chmura rozprzestrzeniła nad całą Europę.
– To katastrofa technologiczna, która jest skutkiem działalności państwowej, działalności partyjnej, działalności komunistycznej. Ona po prostu nie uwzględniała człowieka jako podmiotu najważniejszego, tylko najważniejszy system – mówi Paweł Bobołowicz, korespondent Radia Wnet w Kijowie.

Elektrownia jądrowa znajduje się pięć kilometrów od miasta Prypeć, 18 km od Czarnobyla i 16 km od granicy ukraińsko-białoruskiej. W 1986 roku ze skażonego terenu ewakuowano i przesiedlono ponad 350 tys. osób. Około dwóch tysięcy nielegalnie wróciło do swoich domów i do dziś mieszka tam ponad dwieście osób. W Czarnobylu są też pracownicy elektrowni.
Od 2011 roku dla zwiedzających udostępniona została zamknięta trzydziestokilometrowa strefa. Wyludnione miasta Prypeć i Czarnobyl są teraz atrakcją turystyczną. W 2019 roku, jeszcze przed pandemią strefę Czarnobyla odwiedziło ponad 120 tysięcy osób.
– Są pracownicy, którzy na zmianę nadal pracują w elektrowni czarnobylskiej, chociaż ona nie produkuje więcej prądu. Ale muszą być tam ludzie i pracują oni tak na elektrowni, jak i na nowym i starym sarkofagu – mówi Dmytro Antoniuk, dziennikarz i przewodnik.
Awaria bloku energetycznego nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej nastąpiła w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986. W wyniku awarii przy przegrzaniu się rdzenia reaktora doszło do wybuchu wodoru, pożaru oraz rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczych na obszar Europy północno-zachodniej. Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku.
Aleksander Kuśnierz