Amsterdam o wielu obliczach Targ kwiatów w Amsterdamie (Fot. Eugeniusz Sało)

Amsterdam o wielu obliczach

Amsterdam jest niczym pudełko czekoladek z różnym nadzieniem. Można próbować i rozkoszować się smakiem. Dla każdego znajdzie się coś wyjątkowego.

Amsterdam jest bardzo popularnym miastem wśród turystów z całego świata, zwłaszcza wśród młodzieży. Niektórzy przyjeżdżają do jednej z największych stolic handlowych świata, inni do cytadeli kultury i sztuki, trzecich kuszą słynne coffee-shopy z ciastkami z marihuaną. Jeden chce zajrzeć do dzielnicy czerwonych latarni, a drugi spędzić noc w niezliczonych nocnych klubach. Mniej wydumane przyjemności też dają dużo wrażeń: nawet zwykły spacer ulicami tego pięknego i przytulnego miasta, z jego licznymi kanałami i średniowieczną zabudową staje się prawdziwą przygodą. Wszyscy, którzy odwiedzili Amsterdam, podkreślają, że miasto ma w sobie coś niezwykłego, przede wszystkim niepowtarzalną atmosferę. Rzeczywiście, o różnych porach dnia i nocy miasto wygląda zupełnie inaczej, ale aura pozostaje ta sama.

– Amsterdam to miasto, w którym nie ma miejsca na jakiekolwiek ograniczenia. Niepodważalne definicje są tu pozbawione sensu, ludzie nie boją się być sobą, a indywidualizm podniesiony jest do rangi religii narodowej – opowiada Mike, turysta z Anglii. – Gościnność i szacunek dla rożnych poglądów są bardzo charakterystyczne dla tego kosmopolitycznego miasta, znanego od wieków jako miejsce spotkań różnych ludzi i współistnienia różnych kultur. Właśnie po uczucie wolności przyjeżdżają tu tłumy turystów – dodaje jego koleżanka.

Przyjechaliśmy w piątek rano, a razem z nami rzesze innych turystów. Początek weekendu, mnóstwo ludzi na ulicach. W sklepach, knajpach, kawiarniach słychać różne języki. Podobno Amsterdam odwiedza rocznie ponad cztery miliony turystów. W mieście można spotkać takie skupiska ludzi, które nie są w stanie minąć się na ulicy. To robi wrażenie.

Muzeum Vincenta van Gogha (Fot. Eugeniusz Sało)Dotarliśmy do placu Dam, sprzątano go właśnie po imprezie w dniu 30 kwietnia, kiedy to cała Holandia obchodzi urodziny królowej. Holendrzy zakładają tego dnia coś pomarańczowego, bo to jej ulubiony kolor. Na placu Dam znajduje się Koninklijk Paleis czyli pałac królewski zbudowany w XVII wieku. Do 1808 roku pełnił funkcję Ratusza. W salach znajdują się meble z epoki i obrazy malarzy ze szkoły Rembrandta. Pałac jest w posiadaniu królowej Holandii, która mieszka z królewską rodziną w Hadze, a z pałacu korzysta tylko podczas oficjalnych świąt.

Obok placu Dam jest słynny targ kwiatów. Można tu znaleźć wiele lokalnych i egzotycznych kwiatów i roślin. Wiosną, oczywiście, dominują tulipany. Sprzedawcy robią dowolne bukiety na każdy gust.

Amsterdam jest znany na całym świecie ze swoich eleganckich rezydencji usytuowanych wzdłuż kanałów. Dlatego też miasto zwane jest „Wenecją Północy”. Ma ponad 100 kanałów, które utworzyły około 90 wysp, ze sobą połączone są 400 mostami, dodają miastu wyjątkowego uroku.

Miasto słynie z wielkiej ilości muzeów. Jest tu Rijksmuseum (muzeum narodowe, w którym znajduje się ponad pięć tysięcy obrazów m. in. największe arcydzieła holenderskich malarzy, a także zbiory sztuki europejskiej i azjatyckiej), Stedelijk Museum (muzeum miejskie, mające jedną z najważniejszych europejskich kolekcji sztuki nowoczesnej), Muzeum Vincenta van Gogha, Rembrandthuis (dom, w którym mieszkał Rembrandt w latach 1639-1660). A także Muzeum Tropiku (Tropenmuseum), Muzeum Haszyszu, Marihuany i Konopi (Hash Marihuana & Hemp Museum), Muzeum Erotyczne i wiele, wiele innych.

W najstarszej części miasta De Wallen znajduje się jedna z największych atrakcji miasta – Dzielnica Czerwonych Latarni (Red Light District). Słynie głównie ze swojego rozrywkowego charakteru: licznych domów publicznych (słynnych z prostytutek stojących w oknach), coffee-shopów, pubów i restauracji.

Chociaż ochrzczono go mianem stolicy rozpusty, to Amsterdam ma również dużą ilość kościołów. Najsłynniejszy i najstarszy jest Oude Kerk czyli stary kościół położony w De Wallen, znanej dzielnicy czerwonych latarni. Ogromne kościoły to również kościół Południowy (Zuiderkerk, wybudowany w latach 1603-1611), Północny (Noorderkerk, 1620-1623) oraz Zachodni (Westerkerk, 1619). W tym ostatnim kościele został pochowany Rembrandt, ale do dziś nie jest znane miejsce jego grobu.

Amsterdamski kanal noca (Fot. Eugeniusz Sało)Nie jest żadną tajemnicą, że duża ilość turystów przyjeżdża do Amsterdamu tylko z jednego powodu – tutaj dozwolona jest sprzedaż miękkich narkotyków. Jednak tylko w wyznaczonych miejscach (coffee-shopach) i tylko w bardzo małych ilościach (5 gramów). Holendrzy motywują to tym, że owoc który nie jest zakazany zbytnio nie kusi. Mieszkańcy Holandii są mniej zainteresowani spożyciem marihuany aniżeli obywatele USA czy sąsiednich Niemiec. Ludzie zupełnie legalnie mogą tutaj skorzystać z „trawy”, która zdaniem ekspertów wcale nie jest bardziej szkodliwa od alkoholu, a znacznie rzadziej przy tym używają np. heroiny, kokainy, ecstasy czy LSD. Sprzedaż i zakup twardych narkotyków jest w Holandii surowo karana (od 8 do 12 lat więzienia). Natomiast każdy obywatel lub turysta może mieć przy sobie 30 gramów marihuany lub haszyszu na własny użytek.

Będąc w Amsterdamie nie można pominąć nocnego życia miasta. Jeśli mamy jeszcze siłę, warto koniecznie zajrzeć do klubu lub na dyskotekę. W weekendy jest ich mnóstwo. Swoje podwoje otwierają o dziesiątej wieczorem i czynne są do czwartej-piątej nad ranem. Stroje muszą być przemyślane, bo w niektórych miejscach przy wejściu jest selekcja: obowiązuje określony dress code. Bramkarze odsyłają z kwitkiem tych, którzy nie pasują do charakteru klubu. Przyszliśmy do jednego z nich, ale ochroniarz nie wpuszczał nowych osób, bo klub był przepełniony. Powiedzieliśmy, że jesteśmy z Ukrainy – był bardzo zdziwiony. Po krótkiej wymianie zdań z kolegą, któremu przekazał informację skąd jesteśmy, mogliśmy wejść do środka. Wpuszczając nas na imprezę, żartowali, czy nie mamy schowanych karabinów. Ukrainie życzyli spokoju i ładu.

Kilka godzin później, w mglisty poranek spoglądaliśmy jak miasto budzi się ze snu: powolutku odsłaniały się stare przekrzywione kamieniczki, brukowane ulice, wysadzone drzewami kanały. Amsterdam ponownie zmieniał twarz.

Eugeniusz Sało
Tekst ukazał się w nr 11 (207) za 17-30 czerwca 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X