Aleksander Czołowski

Aleksander Czołowski

Aleksander Czołowski – luminarz lwowskiej kultury

Dr Aleksander Czołowski (1865-1944) – wybitny lwowski muzealnik, historyk, archiwista, badacz kultury i sztuki, krajoznawca – był i pozostaje legendą naszego miasta. Jego zasługi wysoko ocenili współcześni jemu miłośnicy przeszłości Lwowa, są również cenione przez współczesnych muzealników i krajoznawców we Lwowie i miłośników Lwowa w całej Polsce.

Od roku 1891 dr Czołowski pracował w Archiwum miejskim, najpierw jako archiwariusz, później jako długoletni dyrektor tej placówki. Właśnie on był inicjatorem założenia nowoczesnych muzeów miejskich we Lwowie, ich organizatorem i dyrektorem. Dzięki jego pomysłom i inicjatywom powstały Muzeum Historyczne miasta Lwowa w tzw. Czarnej Kamienicy (Rynek 4), Muzeum Narodowe im. Króla Jana III w Kamienicy Królewskiej (Rynek 6), Galeria Narodowa miasta Lwowa (Ossolińskich 3). W 1932 roku Józef Zieliński w rozprawie poświęconej działalności Aleksandra Czołowskiego w czterdziestoletni jubileusz pracy archiwalnej, konserwatorskiej i naukowej jubilata tak ocenił jego wniosek w muzealnictwo i naukę lwowską: „Praca naukowo-konstrukcyjna to tylko jedna strona bogatej i wszechstronnej działalności Czołowskiego. Jednostronne zamknięcie się w ciasnym kręgu tych czy innych problemów naukowych nigdy nie było cechą jego umysłowości; stąd też potrafił rozwinąć swe zdolności i inicjatywę na terenie archiwum miejskiego; potrafił z kolei na stanowisku konserwatora pracować dzielnie i nader skutecznie; a kiedy nadeszły dni wielkiej wojny, to w bardzo ciężkich warunkach życiowych, na wygnaniu, nie uchylił się od trudu i swemi pracami rewindykacyjnymi w Rosji zapoczątkował wielką akcję około odzyskania z rąk zaborców naszych zagrabionych dóbr kulturalnych. W pierwszej linii wspomnieć należy o pracy Czołowskiego jako dyrektora zbiorów miasta Lwowa. W momencie, kiedy Czołowski, jako świeżo mianowany archiwariusz, objął Archiwum miejskie, to stanął wobec prawdziwego chaosu. Dzięki wytrwałości i umiłowaniu swej pracy, zdołał młody archiwariusz opanować w przeciągu krótkiego czasu cały zbiór, należycie w nim się zorientować i rozpocząć systematyczną pracę około inwentaryzacji zbiorów. W 1891 roku rzuca on myśl założenia Muzeum Historycznego miejskiego, a myśl ta poparta przez ówczesnego prezydenta miasta Mochnackiego rychło przybrała kształt realny. W roku 1907 podejmuje wraz z wiceprezydentem Tadeuszem Rutowskim nową inicjatywę założenia Galerii Narodowej, która w rok potem liczy już 600 obrazów. Z inicjatywy Czołowskiego zakupiono równocześnie zabytkową kamienicę Królewską, w której znalazły godne pomieszczenie zbiory Muzeum Narodowego im. Króla Jana III. W 1926 roku zakupiono starożytną kamienicę rynkową pod nr 4, zwaną Czarną. Dzięki zatem pracy i zapobiegliwości dyrektora Czołowskiego posiada miasto cztery poważne i zasobne instytucje: 1) Muzeum Historyczne m. Lwowa, liczące około 5.000 okazów; 2) Muzeum Narodowe im. Króla Jana III, liczące około 40.000 okazów; 3) zbiory Bolesława Orzechowicza, liczące 4.965 okazów; wreszcie 4) Galerię Narodową, liczącą 2.400 okazów. Do tego dodajmy walne pomnożenie Archiwum miejskiego, nowo założoną Bibliotekę miejską oraz trzy okazałe gmachy, przeznaczone na zbiory muzealne i porównamy to wszystko z trzema salami zawalonymi stosami archiwaliów w roku 1891, a dalszy komentarz do działalności Czołowskiego na stanowisku dyrektora zbiorów miejskich będzie zbyteczny”.

Na stanowisku dyrektora i pięciu muzeów gminy miasta Lwowa dr Czołowski pracował do wyjścia na emeryturę w 1939 roku. Zmarł w lipcu 1944 roku i został pochowany na polu nr 1 na Cmentarzu Łyczakowskim.

Niezwykle owocną była również działalność konserwatorska dra Czołowskiego. Już w roku 1890 był on powołany do Grona Konserwatorów Galicji Wschodniej. Na stanowisku sekretarza Grona i członka sekcji pomników historycznych czuwał nad zabytkami w powiatach cieszanowskim, gródeckim, jaworowskim, mościskim, sokalskim, żółkiewskim, a także Rawa Ruska i Kamionka Strumiłowa. Referował sprawy ochrony starodawnych zamków, cerkwi i kościołów, opisał stan zabytkowych zamków w Żółkwi, Trembowli, Budzanowie, Zawałowie, Krystynopolu. Działalność naukowa i literacka Aleksandra Czołowskiego obejmuje setki prac i artykułów naukowych i popularyzatorskich, drukowanych w prasie lwowskiej. Wśród znanych prac historycznych zwróćmy uwagę na książkę „Dawne zamki i twierdze na Rusi Halickiej”, w której opisane zostały dzieje i stan 47 zamków. Wielką popularnością cieszyły się jego rozprawy: „Bitwa pod Obertynem”, „Wojna polsko-turecka 1675 roku”, „Najazd Tatarów na Lwów w 1695 roku”, „Marynarka w Polsce”, „Pogląd na organizację i działalność władz miasta Lwowa do r. 1848”, „Jan III i miasto Lwów”, „Wysoki Zamek”. Po dzień dzisiejszy ogromne znaczenie dla nauki lwowskiej ma wydany przez Czołowskiego zbiór dokumentów z Archiwum miejskiego pod tytułem „Pomniki dziejowe Lwowa”. Wśród prac popularyzatorskich cieszyły się uznaniem czytelników „Historia Lwowa od założenia do r. 1600” i „Historia Lwowa od r. 1600 do 1672”, jak również „Lwów w obrazach. Przeszłość i teraźniejszość”.

Aleksander Czołowski brał aktywny udział w pracach Towarzystwa Miłośników Przeszłości Lwowa i Polskiego Towarzystwa Historycznego, w organizacji znacznej liczby wystaw muzealnych, w opracowaniu ich katalogów. Unikatową pod tym względem byłą wystawa zabytków ormiańskich w 1932 roku. Aktywny udział w niej A. Czołowskiego pozwolił opracować wspaniały katalog, który i teraz ma ogromną wagę historyczną i naukową.

W 2015 roku miłośnicy historii Lwowa obchodzili 150. rocznicę urodzin Aleksandra Czołowskiego. Właśnie wtedy zrodziła się u mnie myśl napisania artykułu o jego życiu i działalności naukowej, a niespodzianym bodźcem stało się spotkanie z Markiem Witoldem Karczewskim, wnukiem Aleksandra Czołowskiego. Pan Karczewski zawitał do rodzinnego miasta z dalekiego Szczecina, gdzie stale mieszka po wyjeździe z rodzicami ze Lwowa. Rozmawiamy w Rynku lwowskim, obok Czarnej Kamienicy.

– Rodzina Czołowskich pochodziła ze Stanisławowa – opowiada Marek Karczewski. – Ojciec sławnego historyka, też Aleksander, był dyrektorem Banku Pożyczkowego, zaś matka moja była jedynym dzieckiem Aleksandra Czołowskiego-juniora.

We Lwowie rodzina mieszkała przy ul. Wronowskich 7 w kamienicy własnej. Żona Aleksandra Czołowskiego była z pochodzenia Rumunką, miała na imię Sylwia Manoliu (1884-1942), urodziła się w Jassach. Zmarła we Lwowie, pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim (pole 61) obok innych przedstawicieli swojej rodziny. Córka Czołowskiego wyszła za mąż za Jerzego Karczewskiego 10 września 1939 roku we Lwowie. Zaczęła się już wojna i miasto było bombardowane przez lotnictwo niemieckie. Marek Karczewski urodził się też we Lwowie 26 kwietnia 1944 roku, zaś w lipcu 1946 roku rodzina wyjechała jednym z ostatnich transportów.

Podczas okupacji niemieckiej ojciec Marka Karczewskiego, student Politechniki Lwowskiej, był karmicielem wszy w Instytucie profesora Rudolfa Weigla. Matka ukończyła Uniwersytet Lwowski, pracowała w Ossolineum. Również później, mieszkając w Szczecinie, utrzymywała kontakty z prof. Pajączkowskim z Wrocławia i korespondowała z prof. Gębarowiczem, który jak wiadomo, pozostał we Lwowie. Do Szczecina udało się przenieść część pamiątek rodzinnych, bibliotekę A. Czołowskiego, w której większość pozycji są związane ze Lwowem i Ziemią Czerwieńską. Rodzina zabrała ze sobą rękopisy naukowca, które z czasem przekazała do Ossolineum we Wrocławiu. Tymi dokumentami zainteresowała się też doktor Iwona Zima, która opracowała i wydała wyczerpującą biografię naukową Aleksandra Czołowskiego – zdjęcia, dyplomy, listy, odznaczenia państwowe, wśród których najbardziej zaszczytne – order „Polonia Restituta”. Są również dokumenty z okresu działalności A. Czołowskiego w Komisji Rewindykacyjnej w 1922 roku, kiedy dzięki jego staraniom udało się przywieźć z Rosji około 40 wagonów dóbr kultury polskiej. Mimo wielkich trudności, które czynili bolszewicy, jemu udało się w ciągu sześciu miesięcy zbadać wszystkie niemal cenniejsze zbiory w Petrogradzie, objechać kilka innych ważniejszych rosyjskich środowisk naukowych, a bogaty materiał swoich spostrzeżeń przekazać Komisji Rewindykacyjnej. Częściowo wyniki tych prac opisał w prasie lwowskiej i warszawskiej, np. w artykułach „Pamiątki polskie w Petropawłowskiej twierdzy”, „Losy zbiorów warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół nauk”, „Z prac rewindykacyjnych”.

Marek Karczewski z małżonką (fot. Jurij Smirnow)

W 150. rocznicę urodzin dra Aleksandra Czołowskiego Marek Karczewski i Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich wydział w Szczecinie postanowili zorganizować wystawę poświęconą wybitnemu lwowskiemu uczonemu i sesję naukową. 28 lutego 2015 roku wystawa została uroczycie otwarta. Na wystawie przedstawiono ponad 100 dokumentów ze zbiorów Marka Karczewskiego – legitymacje, świadectwa, dyplomy, order „Polonia Restituta”, portret Aleksandra Czołowskiego autorstwa nieznanego lwowskiego artysty, portret jego ojca pędzla słynnego Jana Styki. Katalog wystawy i wygłoszone referaty zostały opublikowane staraniem TMLiKPW. Referaty zostały wygłoszone przez prof. Kazimierza Kozłowskiego, długoletniego dyrektora archiwum szczecińskiego, i doktora płk. Krzysztofa Szczura, byłego prezesa szczecińskiego oddziału TMLiKPW. Na wystawie były prezentowane wycinki z przedwojennych gazet lwowskich z artykułami A. Czołowskiego, jego książki, wśród których unikatowa praca „Marynarka w Polsce”.

Przebywając we Lwowie Marek Karczewski zawitał też do Czarnej Kamienicy, spotkał się z dyrekcją Lwowskiego Muzeum Historycznego, przekazał do jego zbiorów bibliotecznych katalog wystawy szczecińskiej. Ze swojej strony naukowcy z muzeum lwowskiego podarowali panu Karczewskiemu swoje naukowe opracowania i wydania dotyczące działalności Muzeum Historycznego.

Grób Aleksandra Czołowskiego na Cmentarzu Łyczakowskim jest starannie odnowiony. Podczas tegorocznej wizyty M. Karczewski zadbał o remont i zabezpieczenie innych grobów rodzinnych, które zostały przez niego odkryte dopiero trzy lata temu.

Niestety znaczna część prac Aleksandra Czołowskiego nie jest dostępna dla szerokiej publiczności. Jego wydania-rarytety trzeba szukać wyłącznie na półkach bibliotek naukowych. Najwyższa pora wznowić najważniejsze z nich, wydać w Polsce reprinty, zaś we Lwowie przekłady w języku ukraińskim.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 9 (253) 17–30 maja 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X