Polska pomoc dla Żytomierszczyzny fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Polska pomoc dla Żytomierszczyzny

17 lipca wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska przekazała leki i sprzęt medyczny oraz 15 ton długoterminowej żywności do szpitala wojskowego w obwodzie żytomierskim. Uczestniczyła również w uroczystości odpustowej w krajowym sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie.

W wywiadzie dla Kuriera Galicyjskiego Małgorzata Gosiewska wyjaśniła, że aktywnie wspiera Ukrainę od samego początku wojny, to znaczy od 2014 roku.

– Luty 2022 to gwałtowne zaostrzenie tej wojny – mówi. – Wojny, która sieje śmierć i zniszczenie na terytorium całej Ukrainy. I stała się rzecz, której Rosja w swoim diabelskim planie nie przewidziała. Bezprawna agresja, brutalna przemoc, zbrodnie wojenne wyzwoliły ogromne pokłady solidarności międzynarodowej, polskiej przede wszystkim. Tysiące Polaków otworzyło swoje serca, ale i domy dla uciekających Ukraińców. Dodam, że Polaków rozsianych na całym świecie. Przyznam szczerze, że ja również ruszyłam na wschód, by w bliskości granicy stworzyć hub i koordynować napływającą pomoc oraz przekazywać ją na stronę ukraińską. Szpital w Berdyczowie, w którym dzisiaj jesteśmy już w drugim tygodniu wojny otrzymał naszą pomoc medyczną, za co dzisiaj pan dyrektor dziękował, mówiąc jak była bardzo ważna. Była właśnie tą najbardziej potrzebną. Tą kierowaną do rannych żołnierzy. Teraz mamy kontynuację. To już kolejny transport pomocy medycznej. Dzisiaj przywieźliśmy bardzo ważne urządzenia, zakupione przez Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej w osobie Pana dr Włodzimierza Wieczorka dyrektora Ośrodka Charytatywno-Opiekuńczego w Urlach. Urządzenia, które są niezbędne do leczenia poważnych ran-rozległych i głębokich. To przyspiesza leczenie, sprawia, że jest bardziej skuteczne. Ale przywieźliśmy też pomoc humanitarną dla Żytomierza.

Małgorzata Gosiewska dodała, że część przywiezionej z Polski pomocy humanitarnej to suchy prowiant, potrzebny dla uchodźców ukraińskich, ale też i dla ludności miejscowej, która straciła miejsca pracy.

–My wszyscy już jesteśmy pewnie trochę zmęczeni wojną, ale ta wojna trwa. I my musimy pamiętać, że ciągle giną ludzie, że ludzie żyją w poczuciu zagrożenia. Kiedy tu jechaliśmy, faktycznie cała Ukraina objęta była alarmem przeciwlotniczym, czyli większość Ukraińców, ludności cywilnej przebywała w schronach. To życie w poczuciu nieustannego zagrożenia. Życie często na walizkach. Żyją tu ludzie, którzy utracili wszystko co mieli. Cały swój dorobek. Można to sobie spróbować wyobrazić – w ciągu paru minut tracimy to na co pracowaliśmy całe życie. Mało, na co pracowały poprzednie pokolenia. I musimy zaczynać od początku. Bez wsparcia zewnętrznego nie jest to możliwe, i tego wsparcia naprawdę potrzebuje Ukraina. Naszej solidarności, wsparcia i aktywności. Ta żywność długoterminową, którą przywieźliśmy, pochodzi z Agencji Rezerw Strategicznych, czyli ze środków z budżetu państwa. Pomoc rządowa. My tylko dostarczyliśmy tę pomoc. Można mówić: po prostu, tylko, ale myślę, że sama nasza obecność tutaj, wśród Ukraińców jest też wyrazem solidarności. Nie damy się zastraszyć Federacji Rosyjskiej. Nie damy się sprowadzić do biernego poparcia. My chcemy pomagać realnie. Musimy mieć świadomość, że ta wojna dotyczy nas wszystkich. Że Ukraina walcząc tak bohatersko, broniąc swojej ziemi tak naprawdę broni również naszych granic, granic Europy, ale też podstawowych wartości, wartości chrześcijańskich, wartości europejskich. Tych wartości europejskich, które są na sztandarach wielu środowisk. Ukraińcy realnie tego bronią. Oni realnie o te wartości walczą i powinni być wspierani.

To już nie pierwszy konwój pomocy humanitarnej z Polski, z którym przyjeżdża Pani Marszałek? – zapytałem.

– To jest dwudziesty drugi konwój i ponad sto pięćdziesiąt ton pomocy, jaką udało się przywieźć. Ale pamiętajmy, że dziesiątki organizacji pozarządowych, tysiące wolontariuszy cały czas tak pracuje. Poświęcają swój czas. Odbierają czas swoim bliskim. Jeżdżą i pomagają. I Ukraińcy to widzą, i są wdzięczni. Jestem przekonana, że my w tej chwili budujemy kompletnie nowe relacje polsko-ukraińskie. Że to co się w tej chwili buduje, będzie promieniowało w przyszłości, że wspólnie stworzymy siłę, która będzie bardzo istotnym głosem również w Unii Europejskiej, kiedy Ukraina do niej formalnie wstąpi. Że też naszymi wartościami, wartościami, które wyznajemy, będziemy po prostu zarażać społeczeństwa pozbawione tych wartości.

Małgorzata Gosiewska opowiedziała też, jak zbiera w Polsce pomoc dla Ukrainy:

– Bardzo różnie. Inaczej było na początku, inaczej jest teraz. Na początku było więcej takiego pospolitego ruszenia. Wszyscy chcieli pomagać. Teraz każdy musiał wrócić do swojej pracy zawodowej. Trudniej znaleźć chętnych do wyjazdu, pozyskać auta do transportu. Ale dajemy radę! Pomagają instytucje państwa polskiego, pomagają instytucje samorządowe. Cały czas bardzo aktywnie działa Caritas oraz inne organizacje pozarządowe.

fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

 

Dyrektor szpitala Pawło Żurbenko pokazał fragmenty rakiet i pocisków, które są przyczyną ran żołnierzy i cywili. Sala operacyjna i inne oddziały są uzupełniane w nowy sprzęt, w tym z Polski. Psychologowie pracują z rannymi w sztucznej grocie solnej.

– Chcę zaznaczyć, że nasza współpraca z Polską trwa już od dawna, faktycznie od początku rosyjsko-ukraińskiej wojny z 2014 roku – powiedział dyrektor szpitala. – Z konsulem generalnym RP w Winnicy Damianem Ciarczyńskim wypracowaliśmy dwuletni program przygotowania psychologów pracujących z uczestnikami działań wojennych według standardów NATO dla właśnie takich szpitali jak nasz. Trzeci rok trwa ten program. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę jest zapewniana pomoc systemowa. Pani Marszałek i Caritas nawiązały z nami kontakt, omówiliśmy wszystkie kwestie, wyznaczyliśmy konkretne kierunki współpracy dotyczącej pomocy psychologicznej, przekazywaniu leków i żywności. Otrzymaliśmy już po raz trzeci tak wielką pomoc. Przywożone są właśnie te leki, których potrzebujemy i koszt wynosi setki tysięcy złotych. Tym razem otrzymaliśmy bardzo ważny dla nas sprzęt medyczny to urządzenia typu VAC System Therapy do leczenia ran np. cukrzycowych, wynikających z dużych ubytków skórnych lub powstałych w wyniku poparzeń. Dzięki tym lekom rany goją się o wiele szybciej

Przy odbiorze przywiezionych darów byli obecni przedstawiciele władz miejscowych oraz polscy dyplomaci.

– Z tym szpitalem konsulat współpracuje od wielu lat – zaznaczył Damian Ciarczyński, konsul generalny RP w Winnicy. – Prowadzimy pewne programy doszkalające pracowników tego szpitala z zakresie pomocy psychologicznej. Widzimy ten ogrom pracy, który szpital wkłada w rekonwalescencje weteranów, tych po 2014 roku. Dzisiejsza pomoc materialna jest kontynuacją procesów wsparcia tego zakładu medycznego. Cieszę się, że ten szpital zgłasza konkretne zapotrzebowania i Polska może odpowiedzieć też bardzo konkretnie, przekazywać takie urządzenia, jakie są bardzo potrzebne.

W tym dniu Małgorzata Gosiewska uczestniczyła w odpustowych uroczystościach w Ogólnoukraińskim Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie. Wicemarszałek Sejmu RP złożyła kwiaty przy relikwiach św. Jana Pawła II, a po zakończeniu Mszy św. odpustowej, która z powodu zagrożeń wojennych z powietrza przebiegała w kościele podziemnym, wygłosiła słowo do wiernych.

– To dla mnie zaszczyt, a także głębokie doznanie religijne i duchowe, że mogę uczestniczyć w dzisiejszej uroczystości – powiedziała Małgorzata Gosiewska. – Pragnę w ten sposób wyrazić solidarność ze wszystkimi jej uczestnikami i przyłączyć się do wspólnej modlitwy. Modlimy się o pokój. Pokój tu, w Ukrainie, ale i o pokój w naszych sercach. By nie przeniknęło w nie zło i nienawiść – w reakcji na zło, które wokół nas się dzieje za sprawą zbrodniczego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Trudno bez emocji patrzeć na cierpienie drugiego człowieka, szczególnie dziecka. Dziecka przerażonego, umęczonego, cierpiącego. Tydzień temu odwiedzałam szpital dziecięcy we Lwowie. Szpital, do którego przywiezione są ranne dzieci z całej Ukrainy. Widziałam ten ból, widziałam to przerażenie. Wojna, która się toczy, to wojna dwóch światów. To wojna o wartości, te najbardziej podstawowe – chrześcijańskie i europejskie zarazem. O te właśnie wartości walczy Ukraina. I walcząc zmienia cały świat – otwiera serca na miłość, pomoc drugiemu człowiekowi, na solidarność. W całego świata płynie podziw dla bohaterstwa ukraińskich żołnierzy oraz słowa potępienia dla rosyjskich oprawców. Płynie pomoc dla Ukrainy oraz kolejne sankcje wobec Federacji Rosyjskiej. Po 24 lutego tysiące Polaków ruszyło w kierunku granicy z Ukrainą by pomagać. Wasze kobiety i dzieci, matki i ojcowie zamieszkali w naszych domach. Okazaliśmy serce, braterstwo i zrozumienie. Mam nadzieję, modlę się o to, że zbuduje to wielką i silną wspólnotę naszych narodów. I że razem pokonamy to zło, wygramy wojnę. Te właśnie modlitwy przywiodły mnie do Matki Bożej Berdyczowskiej, źródła łask, przyczyny cudownych ocaleń. Matko Boża, z wiarą i nadzieją uciekamy się do Twego miłosierdzia i opieki.

Wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska podzieliła się też refleksjami o tegorocznym odpuście w Berdyczowie.

– Dwa lata temu były tu tłumy pielgrzymów. To były naprawdę tysiące ludzi. Tysiące ukraińskich katolików przybywało co roku do Berdyczowa, do Matki Boskiej by modlić się i powierzać Jej swoje życie. Dzisiaj było niewiele osób, to prawda. Choć też prawda, w modlitwach było ich więcej, dzięki transmisji internetowej nabożeństwa i aktu zawierzenia Matce Boskiej Berdyczowskiej Ukrainy. Modlimy się o pokój, o to by ta wojna się zakończyła. Ważne, że byliśmy tu razem. Trzeba wierzyć, że dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej Berdyczowskiej doczekamy się pokoju.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X