Film „Nikt im iść nie kazał” w Londynie Fot. Aleksander Kuśnierz

Film „Nikt im iść nie kazał” w Londynie

Pod koniec października w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie odbył się tradycyjny wieczór Koła Lwowian.

Jest to organizacja z wielkimi tradycjami, powołana w 1960 roku przez lwowiaków, którzy po wojnie osiedlili się w Anglii. Pierwszym prezesem POSKu był generał Stanisław Kuniczak. Do Koła należeli wybitni lwowiacy: Marian Hemar, Włada Majewska, Stefan Mękarski, Stanisław Ostrowski, Zdzisław Stahl i wielu innych. Od 1985 roku funkcje prezesa sprawował Mieczysław Hampel. Obecnie kieruje Kołem Ryszard Żółtaniecki. Wszystko co robi dla Lwowa, jak mówi, to „wykonuję testament tych, co odeszli”. Pan Ryszard nie chce rzucać żadnych liczb, bo jak uważa, „tego nie da się przeliczyć, ta pomoc składa się z wielu czynników: są to elementy charytatywne, społeczne oraz emocjonalne. Pomagamy w taki sposób, na jaki nas stać”.

Fot. Aleksander Kuśnierz

W tym roku Wieczór Przyjaciół Lwowa poświęcony był 100. rocznicy obrony Lwowa, a także 36. rocznicy śmierci ostatniego prezydenta Lwowa Stanisława Ostrowskiego. W koncercie zabrzmiały najpopularniejsze piosenki lwowskie w wykonaniu Izabeli Wilczyńskiej, akompaniował jej na pianinie Andrzej Matuszewski.

W drugiej części spotkania zaprezentowany został film Studia Filmowego Lwów Kuriera Galicyjskiego „Nikt im iść nie kazał” o Cmentarzu Łyczakowskim i Cmentarzu Orląt zrealizowany przez dziennikarzy Kuriera Annę Gordijewską i Aleksandra Kuśnierza. Projekcję przyjęto z aplauzem. Film wzruszył, skłonił do refleksji i wspomnień. Obecni na sali lwowiacy dzielili się swoimi wspomnieniami o Lwowie ze łzą w oku. Wśród publiczności była obecna Irena Delmar-Czarnecka, słynna aktorka, która grała m.in. w teatrze Hemara i Budzyńskiego.

Fot. Aleksander Kuśnierz

Na imprezie nie zabrakło tradycyjnego bufetu na lwowską modłę wraz z degustacją słynnych likierów Baczewskiego. Dochód ze spotkania został przeznaczony na pomoc dzieciom i na Dom Spokojnej Starości we Lwowie.

O filmie „Nikt im iść nie kazał” podzielili się swoimi wrażeniami:

Teresa Halikowska-Smith
Dla mnie ten film był szczególnie wzruszający, ponieważ moja matka jest pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim. Matka, która zmarła w dwa tygodnie po moim urodzeniu na początku epopei wojennej naszej rodziny. Byłam tam już niejednokrotnie, a przy pierwszej wizycie nie mogłam tego grobu zidentyfikować i tak strasznie płakałam jak nigdy ani wcześniej, ani później. Wydawało mi się, że tego grobu już nie ma. Odnalazłam go wreszcie i jestem wdzięczna mojej koleżance Ani ze Lwowa, która kładzie tam kwiaty i zapala znicze. Dla mnie jest to niesłychanie emocjonalna sprawa. Mój syn urodzony w Anglii, który nie był do tej pory we Lwowie, zażyczył sobie, aby swoje 50. urodziny świętować we Lwowie. Więc mamy plan, aby w przyszłym roku przyjechać do Lwowa i świętować razem jego urodziny i mój jubileusz. A w prezencie ode mnie już otrzymał płytę z filmem „Nikt im iść nie kazał’.

Alicja Głowacka
Film był bardzo wzruszający i pouczający dla nas oraz przyszłych pokoleń. Szczególnie wzruszające to było dla mnie, bo moi rodzice, moja mama urodziła się we Lwowie. Mieszkała na ulicy Sienkiewicza. Kochała Lwów. Zawsze mówiła, że chciała wrócić do Lwowa i zobaczyć przed śmiercią Lwów. Niestety nie zobaczyła. Ale ja byłam we Lwowie. Jest to cudowne i piękne miasto, wspaniali ludzie. Mieszkaliśmy u miejscowych Polaków. Na Cmentarzu Łyczakowskim jest pochowany mój dziadek Józef Białowąz. Pracował dla miasta i ludzi. Został zamordowany i to właśnie miasto Lwów go pochowało. W tym mieście nie robiono różnicy czy to bogaty, czy to biedny. Lwowiacy mają serce i jest to cudowny naród. Dawali z siebie wszystko, żeby jeden drugiemu pomóc.

Barbara Heyda
Wzruszyłam się i spłakałam podczas tego filmu, ponieważ tak dużo słyszałam o tym cmentarzu. Chociaż urodziłam się w Anglii, ale wyrosłam w atmosferze lwowskiej. Moja matka szalała za Lwowem i miała złamane serce, że nie mogła wrócić do swego miasta. Dom mojej matki był na Łyczakowie blisko cmentarza. Dodatkowo czuję związek z tym miejscem.

Hanka Winiarska
Tekst ukazał się w nr 21 (337), 15–28 listopada 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X