Panorama Racławicka

Panorama Racławicka

W 1938 lub 1939 roku chodziłam z ojcem, mając lat 4 czy 5, obejrzeć Panoramę Racławicką we Lwowie. Zapamiętałam tylko wielkie i szerokie pola, a na nich dużo koni i wojska. Zapamiętał mi się również krzyż.

Ponownie, już jako osoba dorosła, zobaczyłam Panoramę Racławicką w roku 1986 we Wrocławiu. Żadne opisy nie mogą odzwierciedlić jej piękna. Trzeba to koniecznie zobaczyć!

Żaden kwiecisty opis nie odda klimatu polskości, jaki stwarza sam temat dzieła. Naczelnik Kościuszko w sukmanie do generalskiego munduru, inne historyczne postacie oficerów, różne barwy pułków, konie w pędzie, chłopi w ataku, to najprawdziwsze, nasze niebo i drzewa. Sosny, brzozy, a w dali zagajniki pola i koleiny. Palący się folwark, uboga chata wiejska, gliniasty wąwóz, z którego wysuwają się następni kosynierzy, grupa modląca się pod krzyżem, ksiądz z ostatnią posługą – to obrazy mocno wbijające się w pamięć.

Gdy zbliżała się 100. rocznica insurekcji kościuszkowskiej postanowiono uczcić tę datę i przygotowano wystawę Wojciecha Kossaka i Jana Styki. Na wystawie eksponowano 4 obrazy poświecone ostatniej – przed długą niewolą – wygranej bitwie pod Racławicami (4 kwietnia 1794 r.), w której Kościuszko prowadził kosynierów na zwycięski bój. Namalowane obrazy nazwano „Małą panoramą”, a ich temat stał się zaczątkiem Panoramy Racławickiej. Pomysł zaakceptowano i już w 1892 roku powstał we Lwowie społeczny komitet. 72 udziałowców wpłaciło 100 tys. złotych reńskich.

Ustalono, że Kossak będzie odpowiedzialny za kompozycje dzieła, jego wizję i walory artystyczne, z rozmachem namalował kawalerię, piechotę, konie. Styka, zaś miał zadbać o dokumentację, pracował nad postaciami Kościuszki, Głowackiego, kosynierów. Spod jego pędzla wyszła chata oraz grupa pod krzyżem.

Przed rozpoczęciem wspólnego dzieła jego autorzy odwiedzali biblioteki, archiwa, muzea w Krakowie i Wiedniu. Studiowali opisy i plany bitwy, mundury i uzbrojenie wojska, ubiory ludowe i inne detale z epoki. Zwiedzili też pole bitwy pod Racławicami, rozmawiali z potomkami kosynierów.

W połowie sierpnia 1893 roku w ukończonym budynku-rotundzie zaczęto rozpinać grube płótno, o czym w liście donosił Wojciech Kossak do Krakowa: „Płótno już dwa razy zagruntowane, za dobry tydzień ogólna jazda naprzód z całym zapałem i animuszem. Harmonia doskonała, pomocnicy zaczynają rozumieć, o co chodzi i robią już lepsze studia.”

26 sierpnia 2893 roku zaczęto malować na płótnie. Każdy z twórców malował to, co najlepiej umiał, na czy najlepiej się znał. Do współtwórców należeli pejzażysta wiedeński Ludwik Boller, a przy całości pomagali malarze: T. Popiel, J. Stanisławski, T. Axentowicz, Z. Rozwadowski, Wł. Tetmajer. Gigantyczna praca trwała przez 9 miesięcy (razem z przygotowaniem rotundy – 1,5 roku), a 5 czerwca 1895 roku w Parku Stryjskim dzieło to pokazano zwiedzającym. Jako pierwsi weszli potomkowie racławickich kosynierów. Potem „Panorama” była powszechnie odwiedzana i podziwiana.

A co potem?
W 1944 roku obok rotundy spadły bomby. Częściowo zniszczoną schowano w klasztorze bernardynów i dopiero 22 lipca 1946 roku pojechała do Polski. Prawie 40 lat czekała ukryta w Hali Ludowej we Wrocławiu. Nie było zgody gdzie ma być wystawiona. Zaczęto wreszcie konserwację. Robiono to bardzo starannie, wszak zabytek ten w 1981 roku oceniono na 300 mln złotych. Samo odnowienie i wystawienie kosztowało 520 mln złotych, a obecnie wartość wzrosłaby parę razy.

Panorama została otwarta w 1985 roku. Miliony Polaków wpatrują się z zapartym tchem, przejęciem i często ze łzami w oczach! Ogrom płótna działa na wyobraźnię: 114 m długości i 15 m wysokości. Prawda scen historycznych, świetna kompozycja figuralna, dynamika akcji i piękny pejzaż – działa na wyobraźnię.

A Panorama to nie tylko piękny obraz, lecz i jego przedpole, zapełnione naturalnymi elementami, które łączą się z płótnem, sprawiają wrażenie głębi przestrzeni. Całość Panoramy oglądamy na wysokości i przy odpowiednim oświetleniu z platformy widokowej z odległości 11,5 metra.

Stefania Łabaziewicz
Tekst ukazał się w nr 7 (179) 16-25 kwietnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X