97. rocznica bitwy pod Zadwórzem

Pomimo skwaru i temperatury przekraczającej 30 °C u stóp kurhanu, upamiętniającego poległych tu przed 97 laty obrońców Ojczyzny, zebrali się licznie przedstawiciele społeczności polskiej ze Lwowa i goście z Polski, aby godnie uczcić pamiętną datę – 17 sierpnia 1920 roku.

Taka podobno była też wówczas pogoda, gdy 330 ochotników z oddziału rozpoznawczego, dowodzonego przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego wstąpiło w nierówny bój z ponad 5 tys. oddziałami armii konnej Budionnego. Wynik walki był przesądzony, ale męstwo obrońców Ojczyzny powstrzymało zapędy dowództwa sowieckiego, nie zdobyli oni Lwowa i musieli niechlubnie wycofywać się z terenów Rzeczypospolitej.

Jak co roku teren wokół kurhanu został wysprzątany i przygotowany do uroczystości: rozpięte zostały namioty nad ołtarzem polowym i dla gości, biało-czerwonymi szarfami udekorowane zostały krzyże, rozstawiono znicze na symbolicznych grobach. Uroczystości zostały zorganizowane przez Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami wojskowymi i Konsulat Generalny RP we Lwowie. Wśród gości: szef Urzędu ds. kombatantów i osób represjonowanych Jan Józef Kasprzyk; Krystyna Sałańska z Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, posłanki na Sejm Anita Czerwińska i Krystyna Wróblewska, konsul generalny RP we Lwowie Rafał Wolski i konsul Marian Orlikowski, przedstawiciele władz woj. Podkarpackiego z wicewojewodą Piotrem Pilchem na czele, przedstawiciele władz zaprzyjaźnionych miast Stalowej Woli i Leżajska, drużyny strzeleckie z Podkarpackiego, Krakowa i Torunia, uczestnicy tradycyjnego Rowerowego Rajdu Zadwórzańskiego z Przemyśla. Władze lokalne reprezentował przewodniczący Rady wiejskiej Zadwórza Paweł Jurdyga. Jak już od lat na uroczystości przybyli Maria Mirecka-Loryś – siostra ks. Bronisława Mireckiego, jednego z nielicznych żołnierzy uratowanych z tej bitwy i bratanek dowódcy oddziału rozpoznawczego kpt Zajączkowskiego Andrzej Zajączkowski. Obecne były delegacje Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej i Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, harcerze lwowscy.

Wokół ołtarza stanęli księża i kapłani kościoła greckokatolickiego z Zadwórza i okolic. Mszy polowej przewodniczył ks. Jan Stachura z Buska. W swej homilii wspomniał słowa poety, że ziemia polska przesiąknięta jest krwią jej obrońców. – Tu, w Zadwórzu, krew polskiego żołnierza też obficie zbroczyła tę ziemię, ale swoją ofiarą uratowali oni Polskę – zaznaczył kapłan.

Po Mszy św. głos zabrał szef Urzędu ds. kombatantów Jan Józef Kasprzyk, mówiąc, że w Zadwórzu powstanie obecnie wielopokoleniowa wspólnota pamięci, bowiem przed 97 laty żołnierz polski bronił tu niepodległości Rzeczypospolitej, ale również cywilizacji europejskiej, łacińskiej przed zalewem bezbożnego bolszewizmu. Natomiast konsul generalny Rafał Wolski podkreślił, że Polska u Ukraina wspólnie walczyły wówczas pod Lwowem i pod Zamościem ratując Europę przed bolszewikami. Teraz ukraińscy żołnierze walczą z tym samym wrogiem o swą niepodległość, o swe istnienie. – Cześć ich pamięci! – zakończył swe wystąpienie Rafał Wolski.

Odczytując list od ministra kultury RP Piotra Glińskiego Krystyna Sałańska pokreśliła, że najeźdźcy jak mongolskie hordy mordowali w 1920 roku jeńców. Dzięki stoczonej walce Budionnemu w bitwie pod Zamościem zabrakło zatrzymanych tu oddziałów, gdzie wspólnie walczyli żołnierz polski z żołnierzem ukraińskim. Ich ofiara nie była daremna.

Po części oficjalnej uroczystości delegacje złożyły pod obeliskiem na szczycie kurhanu wieńce i wiązanki kwiatów.

Fot. Krzysztof Szymański
{gallery}gallery/2017/zadworze_97_szymanski{/gallery}

Tradycyjnie na uroczystości w Zadwórzu przybywa delegacja Stowarzyszenia Opieki nad Grobami Policjantów na Wschodzie. Jej prezes, Paweł Marchliński, podzielił się swymi wrażeniami:

– Jest to wspaniała impreza, prawdziwa szkoła historii i patriotyzmu. Bardzo dobrze, że tak licznie skupia tu młodzież, strzelców, harcerzy, którzy są w wieku obrońców Zadwórza i mogą wczuć się w atmosferę tych wydarzeń.

Podzielił się również planami działalności Stowarzyszenia:
– W tej chwili odszukaliśmy dwa groby policjantów na Cmentarzu Łyczakowskim i będziemy je odnawiać. Oprócz tego toczymy rozmowy z władzami o zezwolenie na ekshumację pochówku policjantów, zamordowanych przez żołnierzy sowieckich w 1939 roku pod Lwowem w miejscowości Kurowice. Chcielibyśmy przywrócić im pamięć i godnie pochować ich szczątki.

Siostra uczestnika bitwy pod Zadwórzem Maria Mirecka-Loryś wspominała swego brata:

– Z tymi wydarzeniami jestem osobiście związana. Pod Zadwórzem walczył mój brat. Miał wtedy 16 lat. Dostał się tu do niewoli. Potem zachorował i trafił do szpitala pod Kijowem. Stamtąd przyszła wiadomość, że żyje. Udało mu się uciec i wrócić do Polski. Opowiadał nam wiele o tych dniach. Po ukończeniu podchorążówki wstąpił do seminarium i w podzięce za ocalenie życia został księdzem. Parafię dostał na tych terenach, w Skałacie w woj. tarnopolskim. Gdy znów przyszli sowieci, napisał do ojca Pio list z pytaniem, co ma robić. Otrzymał w odpowiedzi jedno słowo: „Trwać”. Z tymi terenami związał się na całe życie i niezłomnie pełnił swą misję do śmierci w 1986 roku.

Rozmawiałem też z prezesem Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami wojskowymi Januszem Balickim:
– W tym roku wielką pomoc udzieliła nam Fundacja Wolność i Demokracja. Dzięki jej wsparciu udało się zakupić trochę sprzętu, potrzebnego do utrzymania takich miejsc, jak tu w Zadwórzu. Opiekujemy się 20 miejscami pamięci, a ponieważ są dość rozrzucone, wymaga to dojazdu, dowiezienia sprzętu do porządkowania.

W chwili obecnej prowadzimy rozmowy o ekshumacji mogiły polskich żołnierzy z 1939 roku na cmentarzu w Hołosku. Jest to jeden z największych takich pochówków, a na terenie tego cmentarza są obecnie ogródki działkowe i sam teren przewidziany jest pod zabudowę. Jest z tym wiele problemów. Ale mam nadzieję, że wszystko zostanie pomyślnie rozwiązane i będziemy mogli godnie ich pochować. Spodziewamy się odnalezienia nieśmiertelników, co pozwoli zidentyfikować szczątki.

Uroczystości zakończyły się tradycyjnym bigosem, przygotowanym przez strzelców i harcerzy z Podkarpacia.

Krzysztof Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X