5. Dni Kultury Polskiej w Iwano-Frankiwsku fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

5. Dni Kultury Polskiej w Iwano-Frankiwsku

Dni Kultury Polskiej w Iwano-Frankiwsku to doroczne wydarzenie, organizowane przez Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, które na stałe wpisało się do kalendarza kulturalnego dawnego Stanisławowa. Pozwala ono nie tylko przybliżyć mieszkańcom współczesną kulturę polską, ale jest również sposobnością powrotu do historii miasta.

W ramach tegorocznych Dni Kultury Polskiej mieszkańcy Iwano-Frankiwska mogli rozwiązać tajemnice Twardowskich podczas nocnej gry terenowej, zobaczyć wystawę o dawnej lecznicy doktora Apolinarego Tarnawskiego, obejrzeć widowisko słowno-muzyczne „Stanisławów jednak żyje”, uczestniczyć w różnorodnych warsztatach, posmakować kiełbaski i kaszanki oraz bawić się na wieczorze polskiej muzyki i tańców.

Nocna gra terenowa „Tajemnica Twardowskich”
Nocna gra terenowa rozpoczęła 5. Dni Kultury Polskiej w Iwano-Frankiwsku. Ponad 35 miłośników kryminałów w różnym wieku rozwiązywało tajemnicę śmierci pana Twardowskiego i odkrywało nowe karty w historii miasta. Licznie przybyli uczestnicy zostali podzieleni na grupy, otrzymali koszulki i zaczęła się zabawa.

Fabuła gry opowiadała o zatruciu państwa Twardowskich, do którego doszło w nocy. Ciało pana Twardowskiego zostało znalezione w jadalni na podłodze, natomiast ciała pani Twardowskiej nie udało się odnaleźć. Głównym zadaniem uczestników gry było odkrycie mordercy.

– Zabawa była bardzo interesująca. Nigdy nie uczestniczyłam w czymś podobnym. Szukaliśmy koperty z zadaniami po całym mieście, a przechodnie ze zdziwieniem patrzyli na nas – opowiada Julia Czekan, uczestniczka gry terenowej.

– Emocje przytłaczają. Dawno już tyle nie biegałam po tym mieście. Szczególnie po cmentarzu – powiedziała z uśmiechem najstarsza uczestniczka gry Władysława Dobisiewicz. – Było ciężko znaleźć pierwszą kopertę, ale pytania historyczne dla naszej drużyny nie były trudne. Myślimy, że zabójstwo państwa Twardowskich to robota diabła i mocy nadprzyrodzonych – dodała pani Władysława.

Fot. Leon Tyszczenko

W końcu wszystkie osiem grup szczęśliwie dotarły do mety i tajemnica państwa Twardowskich została rozwiązana. Według legendy Jan Twardowski był polskim szlachcicem, pochodzącym z Krakowa. Aby zdobyć całą wiedzę świata i poznać sekrety magii, postanowił sprzedać swoją duszę diabłu. W balladzie Adama Mickiewicza obecna jest również postać żony Twardowskiego, z którą Mefistofeles miał spędzić rok, aby Twardowski pozwolił mu zabrać swoją duszę. Diabeł poddaje się – woli uciec.

Finał gry odbył się przy pomniku Adama Mickiewicza, gdzie ogłoszono zwycięzców. Wszystkim uczestnikom wręczono dyplomy, upominki i nagrody.

Wystawa „Do Kosowa, tłusty bracie!”
– Siadając do stołu, zapomnij o troskach i sprawach dnia powszedniego, a zwróć uwagę na zdrowy dobór potraw, albowiem posiłek ma cię wzmocnić, abyś codzienną pracę mógł wykonywać sprawnie i z zadowoleniem – uczył doktor Apolinary Tarnawski w swojej unikatowej lecznicy w Kosowie na Pokuciu. Historię powstania słynnego zakładu przyrodoleczniczego oraz innowacyjne metody terapii jego założyciela zaprezentowano podczas wystawy „Do Kosowa, tłusty bracie!” w Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego.

– Wegetarianizm, joga, aerobik i solarium – nie są to współczesne wynalazki. Te metody już pod koniec dwudziestego wieku stosował doktor Apolinary Tarnawski – przypomniała autorka wystawy Natalia Tarkowska.

Od momentu powstania w roku 1893 aż do roku 1939 lecznica pełniła funkcję ważnego ośrodka kulturalnego skupiającego środowiska patriotyczne. Wśród pacjentów zakładu przyrodoleczniczego byli politycy Wojciech Korfanty, Ignacy Daszyński, pisarze Gabriela Zapolska, Melchior Wańkowicz, reżyser teatralny Leon Schiller, piosenkarka Hanka Ordonówna i wielu innych przedstawicieli elity polskiej.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Kuracja u Tarnawskiego to wczesne wstawanie, chodzenie boso po rosie i głodówki. Do metod leczniczych należy również zaliczyć kąpiele słoneczne, które odbywały się na specjalnych boiskach. – Gimnastyka na świeżym powietrzu, zdrowe jedzenie jest również bardzo aktualne w czasach dzisiejszych. Chętnie spróbowałabym niektórych metod, bo nowe to czasami dawno zapomniane stare – zaznaczyła Ruslana Kenys ze Stanisławowa.

– Jestem pod wrażeniem. Dawno temu byłam w Kosowie, ale nie słyszałam o doktorze Apolinarym. Nie wiedziałam, że był tam tak słynny zakład – podzieliła się wrażeniami Iwanna Koczuk, mieszkanka Iwano-Frankiwska.

Dziś na terytorium lecznicy znajduje się sanatorium dla chorych dzieci. Część budynków jest w opłakanym stanie, a postać doktora Apolinarego Tarnawskiego – raczej zapomniana.

Widowisko słowno-muzyczne „Stanisławów jednak żyje”
Ozdobą tegorocznych Dni Kultury Polskiej w Iwano-Frankiwsku było widowisko słowno-muzyczne „Stanisławów jednak żyje”. Młodzież skupiona wokół Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, a także jego sympatycy krok po kroku prezentowali najciekawsze epizody z życia miasta. Spektakl został zadedykowany śp. Mirosławowi Rowickiemu, byłemu mieszkańcowi miasta, założycielowi i redaktorowi naczelnemu Kuriera Galicyjskiego.

– W formacie kilku różnych scenek opowiadamy o ciekawostkach z historii Stanisławowa, o wydarzeniach sprzed lat. W końcu ukazujemy kontrast z tym, co się dzieje współcześnie i jacy jesteśmy teraz – powiedziała Danuta Grabowska, wolontariuszka CKPiDE.

– Opowiadamy o postaciach i miejscach, które wiele znaczą dla naszego miasta: o placu i pomniku Mickiewicza, o takich postaciach jak Iwan Franko, hrabia Andrzej Potocki – dodała Złata Gawryłko, wolontariuszka CKPiDE.

W historii dawnego Stanisławowa szczególną rolę odegrał ród Potockich, który założył miasto i ufundował wiele kościołów, cerkwi prawosławnych, szkół i zabytków kultury.

– Kiedy przyszli tutaj Potoccy i zobaczyli to piękne miejsce między rzekami, powiedzieli „stań i sław”. Tak powstała nazwa miasta Stanisławów. Ta duma i miłość do Stanisławowa żyje w nas do dziś – powiedział Michał Dajnega, zastępca dyrektora Pałacu Potockich w Iwano-Frankiwsku.

Ze szczególnym sentymentem odebrali widowisko przedstawiciele starszego pokolenia Polaków mieszkających w Iwano-Frankiwsku. – Jesteśmy pod wielkim wrażeniem, bowiem pamiętamy jeszcze powojenny Stanisławów. Zanurzyliśmy się w przeszłość i bardzo za to dziękujemy – podzieliła się wrażeniami mieszkanka miasta Władysława Dobosiewicz.

Różnorodny przekaz historii w formie scenek, tańców, piosenek i prezentacji multimedialnych był również interesujący dla młodych widzów. – Nigdy wcześniej nie znałem tej poezji, którą usłyszałem dzisiaj – utworów Franciszka Karpińskiego oraz wierszy Iwana Franki dla swojej wybranki – powiedział Jerzy Książewski z Iwano-Frankiwska.

– Takie spektakle są bardzo ważne dla Stanisławowa, ponieważ utrwalają pamięć o naszej historii, ukazując ją tym, którzy jej nie znają – dodała Anita Czwirkowa, wolontariuszka CKPiDE.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Premiera widowiska odbyła się w zeszłym roku, gdy miasto odwiedziła Agata Kornhauser-Duda, pierwsza dama Rzeczypospolitej Polskiej. – Chcieliśmy jej pokazać Stanisławów. Staraliśmy się przygotować to przedstawienie specjalnie dla niej. Potem okazało się, że historię miasta w ujęciu widowiskowym, zaczynając od Potockiego do współczesności, można pokazać wszystkim Polakom – powiedziała Renata Klęczańska, autorka widowiska, nauczycielka skierowana do pracy dydaktycznej przez ORPEG.

Dni Kultury Polskiej w Stanisławowie to doroczne wydarzenie, organizowane przez Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, które na stałe wpisało się do kalendarza życia kultury dawnego Stanisławowa. Pozwala ono przybliżyć nie tylko współczesną kulturę polską, ale jest również sposobnością powrotu do historii miasta. – Program wydarzenia zwraca uwagę na miejsca historyczne, związane z polskim dziedzictwem, kulturą i historią. Jest to bardzo innowacyjny format pokazania dzisiejszej Polski – zaznaczył Rafał Kocot, konsul RP we Lwowie.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Podobne wydarzenia nie tylko łączą Polaków, ale również sprzyjają wymianie kulturalnej i nawiązywaniu dobrych relacji z innymi mniejszościami narodowymi zamieszkałymi w mieście. – Mamy wielu mieszkańców, którzy chodzą do kościoła i wykazują się przynależnością do narodu polskiego. Dni Kultury Polskiej są przykładem życia ze sobą w zgodzie wszystkich narodowości mieszkających w Iwano-Frankiwsku – powiedział Rusłan Marcinkiw, mer miasta.

Finałem tegorocznych Dni Kultury Polskiej był wieczór polskiej muzyki i tańca, który miał miejsce na terenie Pałacu Potockich. Ze względu na trwającą pandemię w programie zabrakło tradycyjnego żurku, ale mieszkańcy oraz goście miasta mogli uczestniczyć w wielu innych atrakcjach. – Mamy warsztaty rzemieślnicze, można zrobić tradycyjne polskie korale, popracować z drewnem i ceramiką, zrobić sobie na pamiątkę magnes. Dla dzieci – coś na słodko. I wszystko w oprawie tradycyjnego polskiego grilla z kiełbaską i kaszanką – zaznaczyła Maria Osidacz, dyrektor CKPiDE.

Wieczór Polskiej muzyki zgromadził stanisławowiaków i gości miasta w różnym wieku. Bawili się razem na potańcówce, którą obstawił DJ Fox z Czerniowiec i poprowadziła Weronika Kosik, niegdyś wolontariuszka CKPiDE.

Karina Wysoczańska
Tekst ukazał się w nr 17 (357), 15 – 28 września 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X