Ze Lwowa na taśmę filmową

Ze Lwowa na taśmę filmową

Zbliża się kolejny lwowski Przegląd Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”. Od 4 października w lwowskich kinach zobaczymy najnowsze dzieła polskiej kinematografii. Czekając na filmy nowe, na łamach Kuriera przypominamy lwowskie akcenty w przedwojennym polskim kinie.

W ramach I Przeglądu Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem” prezentowaliśmy w roku ubiegłym fotosy ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego z Warszawy, na których uwieczniono „lwowskie twarze” w filmie polskim. Wśród lwowskich aktorów w dwudziestoleciu międzywojennym karierę w kinie zrobili: Zofia Batycka, Maria Bogda, Adam Brodzisz, Wojciech Ruszkowski, Artur Młodnicki, Marian Rentgen, Kazimierz Wajda, Henryk Vogelfänger i wielu, wielu innych. W latach dwudziestych kino stało się najpopularniejszą rozrywką. Na początku powstawały filmy nieme, a tuż potem pojawiło się kolejne odkrycie – postacie z ekranu przemawiają do widza! Wzruszająco naiwne, stare, dobre przedwojenne filmy i ówczesne gwiazdy – urodziwe panie w jedwabnych sukniach i przystojni panowie w smokingach czy tweedowych marynarkach. „Panie w filmie prezentowały się godne, nadęte i trudno dostępne; panowie zaś byli arystokratami, kawalerzystami bądź dżentelmenami w białych szalikach” – podsumował powojenny „Przekrój” stare kino. Mimo zmanierowanej gry, publiczność pokochała nowych idoli. Na klatkach schodowych, gdzie mieszkali aktorzy wypisywano wyznania miłosne. Znoszono naręcza kwiatów, żywe zwierzęta i bezużyteczne ekstrawaganckie prezenty (np. akwaria z rybkami. Złodzieje, którzy też mieli swoje ukochane gwiazdy, przynosili im w darze kradzione rzeczy). Aktorkom przysyłano bileciki podpisane krwią wielbicieli i listy z całej Polski. Gwiazdy można było spotkać w filmowym atelier, ale też w eleganckich restauracjach, na balach i rautach – reprezentowały wielki świat u boku polityków i literatów.

Zofia Batycka (Olga) i Kazimierz Justian (Prowokator) w filmie „Dziesięciu z Pawiaka” (Fot. NAC)

Urocza lwowianka
Debiut filmowy Zofii Batyckiej to rola Izy Chosłowskiej w niemym filmie z 1929 roku „Grzeszna miłość”. Obraz był adaptacją powieści Andrzeja Struga „Pokolenie Marka Świdy”. W „dramatycznym skrzyżowaniu namiętności i starcia uczuć” – jak mówił w wywiadzie autor książki – odkryto dla kina nową, zdolną aktorkę. Krytyka chwaliła „uroczą lwowiankę” za naturalność, dużą swobodę ruchów i szczerość aktorstwa.

W 1931 roku Zofia Batycka zagrała Izę Brenton w filmie „Kobieta, która się śmieje”. Polsko-amerykański film wyprodukowała wytwórnia „Paramount Pictures”. Zdjęcia kręcono w atelier Joinville w Paryżu. Podczas realizacji filmu Zofia Batycka zdobyła tytuł Miss Paramount. „Brawo Batycka! (…) umiała zachować szczerość i ruchliwość maski, a zwłaszcza spojrzenia. Wspaniała jej aparycja poparta wyrazistą mimiką i zupełnie poprawną grą odniosła wielki triumf” – pisał o kreacji Zofii Batyckiej krytyk Leon Brun. Po roli Izy Brenton reżyser Ryszard Ordyński zaproponował Zofii Batyckiej rolę „nawracającej się” kochanki rosyjskiego generała żandarmerii. Film fabularny „Dziesięciu z Pawiaka” kręcono w Polsce w 1931 roku. Obraz oparto na wydarzeniach, które miały miejsce w 1906 roku: młodzi ludzie, członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej, pod dowództwem Jana Jur-Gorzechowskiego mają uwolnić z więzienia na Pawiaku skazanych na zesłanie syberyjskie więźniów…

Lwowianka Zofia Batycka, aktorka, Miss Polonia i Wicemiss Europy z 1930 roku, władała biegle czterema językami obcymi, grała na fortepianie, pisała wiersze i nowelki; uprawiała lekkoatletykę, tenis i narciarstwo. Zagrała w kilku polskich filmach w okresie międzywojennym. W 1932 roku podpisała kontrakt z amerykańską wytwórnią „International Artists”. Ostatnią rolą Zofii Batyckiej w Polsce był występ w krótkometrażówce „Za kulisami X Muzy” (1932). Film wyprodukowała lwowska wytwórnia „Orion-Film”.

Maria Bogda w filmie „Rapsodia Bałtyku” (Fot. kino-teatr.ru)Słodka panna Bogda
Maria Bogda – to pseudonim lwowskiej aktorki Janiny Kopaczek. Zanim rozpoczęła karierę filmową skończyła szkołę Zofii Strzałkowskiej we Lwowie. Była absolwentką Instytutu Filmowego w Warszawie, z którego wyszła cała plejada popularnych reżyserów i aktorów. Pierwsza jej rola to słodka blondynka Nina Zawojska w filmie Aleksandra Reicha „Tajemnica skrzynki pocztowej”. Była pierwszą blondynką w polskim kinie. Przed nią aktorzy i aktorki mieli głównie ciemną karnację. Zanim wprowadzono taśmę panchromatyczną włosy blond na ekranie wychodziły białe, a jasne oczy były bez wyrazu. Żeby uniknąć efektu pustki, jasnookim aktorom kazano grać z półprzymkniętymi powiekami, a charakteryzatorzy robili im czarną linię wokół oczu.

Maria Bogda uchodziła za najpiękniejszy typ Polki – taki tytuł zdobyła w 1929 roku w plebiscycie „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”. Prywatnie była żoną Adama Brodzisza. Razem zagrali w kilku filmach. Jej dorobek międzywojenny obejmował role w 17 polskich filmach. „Typ urody Marii Bogdy – skromnie, lecz modnie zaczesana blondynka o niewyrazistych rysach twarzy, poruszająca się w sposób dyskretny i opanowany – predestynował ją do ról łagodnych i bogobojnych kobiet, które w końcu Bóg wynagradza za wiarę, cnotę i cierpliwość” – takie podsumowanie Aliny Madej spowodowane było rolami Bogdy w dramatach religijnych „Pod Twoją obronę” i „Ty, co w Ostrej świecisz Bramie”. Ale „bogobojna blondynka” potrafiła narobić niemało zamieszania. Rola w filmie „Rapsodia Bałtyku” przyczyniła się do tego, że polscy marynarze wybrali ją na swoją „królową”. Zauroczony marynarz z Gdyni pisał do aktorki: „Milutka i śliczna Pani Bogdo! Nawet pani sobie nie wyobraża, co się działo po otrzymaniu fotek od Pani. Cała wiara marynarska zbiegła się do mnie. Krzyk i urwanie głowy. Rewolucja w Hiszpanii i wojna w Japonii z Chinami nie narobiły tyle wrzawy, co pojawienie się fotek Marii Bogdy”.

Maria Bogda (Janka Zatorska) i Adam Brodzisz (Adam Halny) w filmie „Rapsodia Bałtyku”, 1935

„Słodycz jest w Tobie, w słodkim ust zarysie, w miękkim owalu ciepło – złotej twarzy i jest nam dobrze przywitać cię dzisiaj, spojrzeć ci w oczy, razem z Tobą marzyć” – pisali wielbiciele do lwowskiej aktorki Marii Bogdy. Wraz z upływem lat zmieniało się aktorskie emploi Marii, ale zdaniem krytyki role kobiet szlachetnych najbardziej odpowiadały temperamentowi aktorki.

Pierwszy amant II Rzeczpospolitej
Adam Brodzisz i Maria Bogda stanowili jedną z najpiękniejszych par prywatnie i zawodowo. Ona – uważana za „najpiękniejszy typ Polki” i on – pierwszy amant II Rzeczpospolitej, o którym Antoni Słonimski pisał: „jego trzy główne atuty to uroda, uroda i uroda”. Był jednym z najpopularniejszych aktorów Dwudziestolecia. „Ach Brodzisz, ach Brodzisz, omdlewam, gdy ty wchodzisz” – wzdychały do aktora wielbicielki jego talentu. Był absolwentem gimnazjum matematyczno-przyrodniczego we Lwowie. Miał więc dostać się na solidne studia. Ostatecznie mógł przejąć po ojcu zakład fotograficzny we Lwowie. Ale zwycięstwo w konkursie na „fotogeniczną twarz” ogłoszonym przez warszawską gazetę pozwoliło mu na rozpoczęcie kariery filmowej. Specjalizował się w rolach „amantów o szlachetnym sercu, odważnych lotników i marynarzy, młodych patriotów, postaciach konwencjonalnie pozytywnych i męskich”.

Eugeniusz Bodo i Adam Brodzisz i w filmie „Wiatr od morza”W 1930 roku reklamówki w gazetach zachęcały do obejrzenia „sensacyjnego, patriotycznego, a zarazem miłosnego filmu „Na Sybir”. Bohaterem filmu jest młody student, czynnie zaangażowany w pracy konspiracyjnej – Ryszard Prawdzic alias Sęp (Adam Brodzisz). Ukrywa się na wsi po zamachu na rosyjskiego gubernatora. Spotyka tam młodą dziewczynę o podobnych poglądach politycznych. Wkrótce Brodzisz-Sęp wpada w ręce carskiej policji i zostaje zesłany na Sybir, dziewczyna podąża za nim. Film Henryka Szaro „Na Sybir” był jednym z pierwszych filmów niemych, które zostały udźwiękowione.

Po wojnie gwiazdorskie małżeństwo nie znalazło pracy w Polsce. Prowadzili pensjonat Brodziszówka w Zakopanem i grali w objazdowym zespole. W 1961 roku podczas występów gościnnych w USA podjęli decyzję o pozostaniu na emigracji w Stanach. Adam Brodzisz i Maria Bogda utrzymywali się z hodowli szynszyli. Aktor dorabiał też jako rysownik w firmie komputerowej. W styczniu 2012 roku kilkadziesiąt zdjęć Adama Brodzisza otworzyło pierwszą ekspozycję poświęconą największym gwiazdom przedwojennego polskiego kina w Muzeum Kinematografii w Łodzi. Muzeum posiada największą kolekcję fotografii Adama Brodzisza, zbiory przekazała do Łodzi bratanica aktora.

Całować ułana
Mieczysław Krawicz zrealizował komedię „Śluby ułańskie” w 1934 roku, była to adaptacja noweli Kazimierza Andrzeja Czyżowskiego o tym samym tytule. Komedia o oficerach z pułku ułanów, którzy składają śluby zachowania stanu kawalerskiego. Współautorem scenariusza był inny znany w Polsce lwowianin Marian Hemar. Na potrzeby filmu Marian Hemar napisał piosenkę (tekst i muzyka) „Jak całować, to ułana”:
Franciszek Brodniewicz i Maria Modzelewska w filmie „Śluby ułańskie” (Fot. fototeka.fn.org.pl)Bo w sercu ułańskim,
gdyby wyłożyć je na dłoń,
na pierwszym miejscu panna jest, przed panną tylko koń,
Dlatego jak całować to, ułana i on naturalnie, on naturalnie też,
jak chcesz.

Przeciw cywilom nikt nie ma nic, cywila może piękna płeć szanować i poślubić,
z cywilem można dziecko mieć, można go nawet lubić,
lecz w życiu czyż rozchodzi się wyłącznie o szacunek?
Co robić skoro wchodzi w grę panieński pocałunek,
chcesz coś więcej w sercu czuć,
to przepraszam pannę wróć!

Jak całować to ułana i w to naturalnie, w to naturalnie jemu graj,
i gdy na śmierć jest panna zakochana,
no to naturalnie, to naturalnie jego raj.

Rolę rotmistrza Jakubka zagrał w filmie Wojciech Ruszkowski – aktor teatralny i filmowy, piosenkarz. Urodził się 29 maja 1897 we Lwowie. Pochodził z rodziny o tradycjach artystycznych, talent w rodzinie był dziedziczny. Jego matka Helena Zboińska, znana śpiewaczka, była córką aktora Marcelego Zboińskiego, ojciec Wojciecha to aktor i śpiewak Ryszard Ruszkowski. Po powtórnym zamążpójściu matki rodzina wyjechała do Wiednia, tam Wojciech zdał maturę. Po powrocie do Polski wstąpił do wojska polskiego. Brał udział w walkach o Lwów w czasie wojny polsko-ukraińskiej. Po studiach w Konserwatorium Muzycznym w Warszawie rozpoczął karierę śpiewaka, piosenkarza rewiowego i aktora, jako pseudonim sceniczny przyjął nazwisko matki i występował jako M. Zboiński.

Grał z powodzeniem do wybuchu II wojny światowej, w dwudziestoleciu międzywojennym zagrał w dziewięciu polskich produkcjach filmowych. Miał opinię niezwykle rzetelnego i zdyscyplinowanego aktora. Był ulubionym aktorem Konrada Swinarskiego. Po wojnie dość długo objęty był zakazem ZASPu, kara wiązała się z udziałem Ruszkowskiego w teatrach jawnych w Warszawie i Krakowie w okresie okupacji niemieckiej. Po wojnie związany był z zespołem Teatru Starego w Krakowie, do filmu powrócił tylko w niewielkich epizodach. „Pamiętam, całowaliśmy pana Wojtusia Ruszkowskiego w rękę, trochę dla żartu, ale i w uznaniu dla jego mistrzostwa” – wspominał krakowski aktor Leszek Piskorz.

My dwaj – obacwaj
Byli uosobieniem Lwowa międzywojennego i ulubieńcami publiczności w całej Polsce. Zaczynali karierę na antenie lwowskiej rozgłośni Polskiego Radia, gdzie wcielili się w postacie lwowskich batiarów – Tońka i Szczepka. Panowie Henryk Vogelfänger jako Tońko i Kazimierz Wajda jako Szczepko. Jako lwowscy batiarzy zagrali też w trzech filmach „Będzie lepiej” (1936), „Włóczęgi” (1939) i „Serce batiara”. Ten ostatni film zrealizowany w 1939 roku nie zachował się.

Pierwszym filmem z udziałem lwowskich batiarów była komedia z roku 1936 „Będzie lepiej”. Swoim powodzeniem przeszła wszelkie oczekiwania. Pewnego dnia Szczepko i Tońko muszą zaopiekować się podrzuconym niemowlakiem, którego znaleźli w parku. Tak zaczyna się filmowa historia lwowskich batiarów o gołębich sercach. Powodzenie filmu było oszałamiające, długo nie schodził z ekranów w całym kraju. Zachęceni sukcesem producenci decydują o realizacji kolejnego filmu z ich udziałem. W 1939 roku na ekrany polskich kin wchodzi film „Włóczęgi”. Popularni lwowscy aktorzy Vogelfänger i Wajda odbyli dwieście objazdów po Polsce w latach 1933–1939. Wielką popularnością cieszyły się też piosenki napisane na potrzeby filmów przez Emanuela Schlechtera z muzyką skomponowaną przez Henryka Warsa – „My dwaj – obacwaj”, „Dobranoc, oczka zmruż”, „Serce batiara”. Najpopularniejszą stała się piosenka Szczepcia i Tońcia z filmu „Włoczęgi” znana pod tytułem „Tylko we Lwowie”. Piosenka śpiewana jest do dziś w różnych wykonaniach i aranżacjach.

Beata Kost
Tekst ukazał się w nr 17 (189) 17 – 30 września 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X