Zanim poszły pancry na „Wujek”

Zanim poszły pancry na „Wujek”

Filmowy zapis pacyfikacji kopalni "Wujek" z filmu: Śmierć jak kromka chleba (Fot. dystrybucja.tvp.pl)W naszej pamięci odnotowana jest kopalnia „Wujek”… Ale w innych katowickich kopalniach (np. „Katowice”, „Wieczorek”, „Staszic”) też działy się rzeczy straszne – do łaźni wpadało ZOMO. Pałowano bezbronnych ludzi… To samo działo się w hutach – na przykład w hucie „Baildon”.

Bito na bramach, bito w hotelach robotniczych, wyprowadzano z tychże hoteli w nocy, wyrywano ludzi ze snu. Szczególnie zapisała się w pamięci pacyfikacja hotelu robotniczego przy kopalni Staszic – wyskakujący z okien półnadzy ludzie przechwytywani przez ZOMO…

 

Liczba zabitych na „Wujku” jest znana. Ile jeszcze było ofiar na Śląsku?
Byli zabici w trakcie pacyfikacji kopalni, byli ci, co zmarli na skutek odniesionych ran, byli ci, co zmarli, bo byli postrzeleni, zmaltretowani, doprowadzeni do kresu wytrzymałości psychicznej… wtedy skutki śmiertelne następowały o wiele później. To są miesiące, czasem kilka lat. Nie jesteśmy w stanie prześledzić losów, szczególnie tu, na Śląsku, gdzie była ogromna migracja ludności. Gdzie wyrzucano z pracy. Nie potrafimy już prześledzić losów wszystkich uczestników wydarzeń na „Wujku” czy na „Manifeście lipcowym”. Ani, poza czołówką, odtworzyć nazwisk, chociaż możemy mówić – w skali Śląska, o setkach rannych.

 

Przecież jakiś ślad pozostał. Myślę o specjalnej komórce w Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność”, zajmującej się zeznaniami ludzi – bitych, represjonowanych, internowanych…
Jest gotowa do druku lista osób represjonowanych – 119 stron. Zawiera imiona, nazwiska i zakłady pracy. To jest lista osób, które były aresztowane, skazywane wyrokami sądów na odsiadkę w więzieniu, które były internowane, a pochodziły z terenu obecnego województwa śląskiego (wtedy były to trzy województwa: bielskie, częstochowskie i katowickie).

 

Ile nazwisk zawiera lista?
Ponad 3 000. To są sprawy udokumentowane. A więc skala ogromna. I dowód, że szło nie tylko o kopalnie i huty, a więc najbardziej zwartą grupę społeczną. Lista obejmuje także Uniwersytet Śląski. Tu koszt stanu wojennego – to 100 osób poddanych represjom. Jest to liczba najwyższa spośród wszystkich uczelni wyższych w Polsce – osób bądź internowanych, bądź skazanych przez sądy na różnego rodzaju kary. W tej liczbie są pracownicy naukowi takiej miary, jak ówczesny rektor prof. August Chełkowski czy prorektor prof. Irena Bajerowa. To „wojenny wyczyn” bez precedensu w skali kraju! Nie pominięto również studentów. Lista 3 000 osób jest spora, ale jeszcze niepełna. Czas ją opublikować. Największą zbrodnią stanu wojennego było stłamszenie nadziei prostego człowieka. Są krzywdy niedefiniowalne; nigdy nie dokonamy pełnego bilansu strat narodowych i krzywd, które są po dzień dzisiejszy skutkiem wojny, którą polscy komuniści wytoczyli narodowi polskiemu w grudniu 1981 r.! Nie dotyczy to tylko tych, którzy pozostali w kraju, ale w równej mierze tych, którzy zostali zmuszeni – różnymi sposobami – do emigracji.

 

Ludzie urodzeni w grudniu 1981 r. mają 30 lat. Nowe pokolenia są bez obciążeń. Co przed nimi, albo – co z ich świadomością najnowszej historii Polski, Śląska?
Oby nasza młodzież potrafiła się dobrze w historii, w prawdziwych wartościach ukorzenić. Nie może bać się historii, musi ją przyjmować z całym bagażem. Być może jest tak, że to doświadczenie musiało dotknąć naród, aby wyrosła z tego wartość wolna od poznanego zła. Bez lęków. Wie pani, zło zawsze musi się zamienić w dobro. Inaczej nasze życie nie miałoby sensu.

 

Stanisława Warmbrand

Tekst ukazał się w nr 23-24 (147-148), 16 grudnia 2011 – 12 stycznia 2012

 

Obejrzyj wideo:

Antoni Filipkowski – Idą Pancry Na Wujek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X