Wystawa o profesorach lwowskich fot. Konstanty Czawaga / Kurier Galicyjski

Wystawa o profesorach lwowskich

W trakcie XIV Polsko-Ukraińskich Spotkań w Jaremczu została otwarta wystawa pt. „Mord profesorów lwowskich. Niemiecka zbrodnia na polskiej inteligencji (lipiec 1941)”.

Pomnik rozstrzelanych profesorów lowskich autorstwa rzeźbiarza Aleksandra Śliwy (Kraków) oraz architektów Olega Trofimenki i Dmytra Sorokewycza (Lwów), 2011,

– Pomysł zorganizowania wystawy zrodził się w Fundacji Wolność i Demokracja, w tym roku bowiem przypada 80 rocznica mordu na profesorach lwowskich – wyjaśnił prof. nadzw. dr hab. Stanisław Stępień, dyrektor Południowo-Wschodniego Instytutu Naukowego w Przemyślu. – A więc zrobiliśmy wspólnie z prof. Janem Pisulińskim z Uniwersytetu Rzeszowskiego scenariusz tej wystawy i oparta jest na bardzo różnych materiałach, zarówno gromadzonych w naszym Instytucie, jak też tych, które są dostępne w domenie publicznej czyli w Internecie. Prosiliśmy na przykład naszych kolegów z Nowego Kuriera Galicyjskiego, aby nam pomogli zdobyć pewne fotografie bądź też zrobić współczesne fotografie, ponieważ nie wszystkie obiekty już dziś istnieją. Wystawa jest niezwykle istotna, gdyż mówi nie tylko o tym tragicznym wydarzeniu historycznym, ale przypomina postacie niezwykle istotne dla Lwowa. I to nie tylko dla polskiego Lwowa. Oczywiście byli profesorami działającego w okresie międzywojennym Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej, Akademii Weterynaryjnej, Akademii Handlu Zagranicznego. Ale przecież bez względu na to, jakiej byli narodowości, wychowali całe pokolenia fachowców, zarówno Polaków, jak i Ukraińców, którzy później służyli państwu ukraińskiemu. Nawet temu państwu, które było zniewolone, ale jednak nasze życie codzienne, bez względu na to, w jakim totalitaryzmie żyliśmy, wymagało przedmiotów codziennego użytku, wymagało żywności, wymagało budownictwa. I ci ludzie przyczynili się do tego, że Lwów dzisiaj jest. Ponieważ Lwów wcześniej był tym, czym był. Nie można dopuszczać do sytuacji pewnego zawłaszczania historii. Oczywiście, podkreślam raz jeszcze, był to polski uniwersytet. W większości wszystkie osoby były narodowości polskiej, ale przecież służyli społeczeństwu Lwowa. Całemu społeczeństwu Lwowa bez względu na jego zróżnicowanie etniczne, narodowe. Mówiąc o profesorach lwowskich mówimy o dorobku miasta. Dlatego też czasem niezrozumiałe są takie tendencje władz ukraińskich, które traktują ten symbol i to wydarzenie jakby to było wyłącznie coś polskiego, i dlatego też niestety na pomniku, który został wybudowany, nie umieszczono nazwisk ofiar, co wydaje mi się wobec historii nieodzowne. Dzisiejszy Lwów nie powinien zapominać o ogromnym wkładzie, który nie był tylko dla Polaków. Był dla całej społeczności miasta Lwowa – podkreślił prof. Stanisław Stępień.

Nieistniejący pomnik rozstrzelanych profesorów lwowskich, autor lwowski rzeźbiarz Emmanuił Myśko, 1974

Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja, zaznaczył, że to Fundacja przygotowała tę wystawę poświęconą pamięci profesorów lwowskich, przedstawicieli polskiej inteligencji, którzy zostali zamordowani w lipcu 1941 roku, po wejściu Niemców do miasta.

– Wystawa jest poświęcona 38 osobom – mówił dalej Maciej Dancewicz. – Wśród nich są profesorowie, ale nie tylko, bo są też ich krewni, ich dzieci. Np. trzech synów profesora Longchamps de Bérier, którzy zostali zamordowani razem z nim. Dwaj z nich byli absolwentami uniwersytetu, natomiast najmłodszy był tylko uczniem liceum. Więc zbrodnia była zbrodnią wyjątkowo okrutną. Celem wystawy jest też uczczenie pamięci profesorów. Zostali zamordowani i ich mogił nie odnaleziono. Wiadomo, gdzie zostali zamordowani, ale Niemcy w obawie przed zdemaskowaniem tej zbrodni, kiedy się wycofywali, kazali te mogiły przekopać. Szczątki zostały wywiezione w nieznane miejsce. Więc tak naprawdę ci profesorowie swoich grobów nie mają. Wystawa jest formą upamiętnienia. Opisujemy nazwiska i dokonania tych osób. Nawet na pomniku we Lwowie, który powstał swego czasu staraniem miasta Wrocław i miasta Lwów, nie udało się upamiętnić nazwisk ofiar. Jest to więc jakiś rodzaj oddania hołdu. Obecnie wystawa znajduje się w Jaremczu. Autorami są profesorowie Stanisław Stępień i Jan Pisuliński. Wcześniej była w Mościskach. Następnym miejscem, w którym chcemy ją pokazać, jest Iwano-Frankiwsk (d. Stanisławów). Miejmy nadzieję, że przy sprzyjających okolicznościach ukaże się też pewnego dnia we Lwowie.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 18 (382), 30 września – 14 października 2021

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X