Objawienie Świętego Józefa w Borysławiu

Objawienie Świętego Józefa w Borysławiu

W dniu 29 lutego 2024 roku, jako sympatycy kultury chrześcijańskiej, po raz kolejny spotkaliśmy się w domu księży i braci paulistów we Lwowie. W dalszym ciągu kontynuowaliśmy temat osobistego nawrócenia. Tym razem przyglądaliśmy się postaci Roberta, jednego z bohaterów filmu pt. „Opiekun”, który stanął przed bardzo ważną decyzją życiową. Z pomocą przyszedł mu Święty Józef, pomagając „posklejać rozbity wazon” życia rodzinnego. Historia Roberta wydarzyła się naprawdę i została opisana w księdze cudów i łask Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu, w Polsce.

Jak się dowiedzieliśmy na spotkaniu z br. Adamem Szczygłem SSP, niezwykłych zdarzeń utrwalonych we wspomnianej księdze znajduje się bardzo wiele. Spisywane były od XVII wieku, a jedno z nich, zupełnie nadzwyczajne, dotyczy Borysławia w obwodzie lwowskim.

obraz Świętej Rodziny z Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu, ze zbiorów autorki

Otóż w 1930 roku mieszkał tam pewien lekarz, który choć ochrzczony, to jednak utracił wiarę i deklarował się jako niewierzący. Gdy umierała jego mama, przekazała mu obraz ze Świętą Rodziną i prosiła, aby odmawiał modlitwę do świętego Józefa o dobrą śmierć. Ponieważ złożył obietnicę, to mimo swoich odmiennych poglądów starał się dotrzymać słowa. Jak się okazało, święty nie pozostawił go w potrzebie. Gdy umierał, patron dobrej śmierci przyprowadził mu kapłana. Całe to zdarzenie było niesamowite. Święty Józef późno w nocy objawił się na plebani w Borysławiu ks. Adamowi Sikorze i trzykrotnie wzywał go, aby poszedł do umierającego człowieka mieszkającego przy ul. Sobieskiego. Kapłan nieufny wobec tego, czego był świadkiem, zwlekał z podjęciem decyzji. Po trzeciej prośbie tajemniczy mężczyzna zwyczajnie wyrzucił go z łóżka i nakazał wypełnić posługę. Gdy młody ksiądz przybył do umierającego lekarza i zobaczył tam obraz Świętej Rodziny, natychmiast dostrzegł, że mężczyzna, który mu się objawił wyglądał identycznie jak na tym wizerunku. Swoim odkryciem podzielił się z chorym, a ten zdumiony nie zwlekał już z przystąpieniem do sakramentów świętych. Jak się później okazało, jeszcze tej samej nocy lekarz opuścił ten świat. Ta zdumiewająca historia jest nieco szerzej opisana na portalu internetowym Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu (https://www.swietyjozef.kalisz.pl/Swiadectwa/13.html).

Po zapoznaniu się z różnymi niezwykłymi zdarzeniami, do których przyczynił się św. Józef, przychodzą na myśl różne pytania. Ile takich nadzwyczajnych historii kryją nasze sanktuaria na terenie Ukrainy? Czy zachowały się księgi cudów i łask, które były tam prowadzone? Z iloma niezwykłymi zdarzeniami i nawróceniami mamy do czynienia teraz wśród żołnierzy walczących na froncie? Ile z tych historii mogłoby posłużyć do nakręcenia niejednego filmu fabularnego? Jak mogłoby się zmienić życie wielu ludzi, gdyby te niezwykłe wydarzenia ukazać w mediach? Podobnych pytań można snuć jeszcze więcej.

Jak zwykle podczas naszych spotkań u ks. paulistów czas szybko mijał. Prędko też znikały ze stołu pięknie i smacznie przyrządzone kanapki, nad którymi zawsze czuwają nasze pracowite wolontariuszki. Pocieszamy się jednak myślą, że wkrótce spotkamy się znowu.

Maria Baranowa

Tekst ukazał się w nr 7 (443), 16 – 29 kwietnia 2024

X