Wojtek vel Voytek

Wojtek vel Voytek

Po wojnie 22 kompania przewieziona została do Glasgow w Szkocji i początkowo kwaterowała w koszarach Winfield Park. O Wojtku wiedziała już wtedy cała Szkocja. Towarzystwo Polsko-Szkockie w Glasgow mianowało Wojtka swoim dożywotnim członkiem. Podczas uroczystości przyjęcia do towarzystwa, obdarzono nowego członka jego ulubioną butelką piwa, którą Wojtek wypił pod aplauz wszystkich zgromadzonych.

Następnie kompania została przeniesiona w rejon Berwick-upon-Tweed, do miejscowości Hutton. Opiekun Wojtka Piotr Prendysz nie mógł opędzić się od reporterów prasy brytyjskiej. Tej lokalnej i centralnej.

 

Wszyscy chcieli przeprowadzić z nim wywiad. Każdy chciał sfotografować Wojtka. Po raz kolejny poznać przygody dzielnego niedźwiedzia. W końcu pojawili się pracownicy BBC, największej brytyjskiej rozgłośni radiowej. Cały ten czas Wielka Brytania żyła opowieściami o żołnierzu niedźwiedziu. Jednak w tę atmosferę festiwalu zaczęła coraz natrętniej wciskać się fałszywa nuta.

 

Po wojnie Wojtek zamieszkał ZOO
Wojsko Polskie w Wielkiej Brytanii trzeba było demobilizować. Do Polski chciało wracać tylko niewielu straceńców. Reszta wciąż zastanawiała się, co ze sobą zrobić. Wreszcie zaczęli wyjeżdżać. Do Argentyny, Kanady, USA i Australii. Niektórzy zostawali na miejscu. Dyrektor ogrodu zoologicznego w Edynburgu zaoferował Polakom, że przyjmie Wojtka do swego ogrodu. 15 listopada 1947 roku Wojtek stał się honorowym rezydentem ogrodu zoologicznego w stolicy Szkocji.

Wojtek wciąż był bardzo popularny. W ZOO odwiedzały go tłumy dorosłych i dzieci. Czasami do Wojtka przychodzili Polacy, koledzy z wojska, obecnie mieszkający w Wielkiej Brytanii. Ci, nie zważając na gwałtowne protesty pracowników ogrodu, przechodzili przez ogrodzenie i ku zaskoczeniu wszystkich odwiedzających zaczynali z Wojtkiem starą zabawę w „zmaganie się”. Zachwycony Wojtek „atakował” ich i ryczał. Przewracano się, kłębiono się po ziemi. Targano za kudły. Koniec braterskiej „walki” zawsze wieńczony był jedną, albo i dwiema butelkami piwa.

Mijały lata. Coraz rzadziej odwiedzali go koledzy. Wojtek markotniał. Stał się cichy i ospały. Budził się z letargu tylko wtedy, gdy posłyszał polskie słowa. Zmarł w grudniu 1963 roku, przeżywszy 22 lata. O jego śmierci informowała brytyjska prasa i radio.

Pamięć o Wojtku

Na terenie ogrodu zoologicznego, w którym spędził ostatni okres swego życia, wmurowano poświęconą mu tablicę pamiątkową. Wojtek doczekał się jeszcze tablic pamiątkowych w Ottawie (Kanada), na terenie Canadian War Museum (Kanadyjskie Muzeum Wojny) i w Imperial War Museum (Imperialne Muzeum Wojny) w Londynie.

Pomimo tego, że Wojtek już nie żył, Brytyjczycy pamiętali go. Kiedy przed laty książę Karol, następca tronu, zwiedzał londyńskie Imperial War Museum, przewodnik podprowadził go do tablicy poświęconej Wojtkowi. – Och, znam tę historię – powiedział książę na próbę wyjaśnień ze strony przewodnika. – Opowiadałem swoim synom o tym fenomenalnym niedźwiedziu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X