Ugoda hadziacka 16 września 1658 roku

Ugoda hadziacka 16 września 1658 roku

W maju 1998 r. grupa ukraińskich Polaków z Dnieprodzierżyńska i Ukraińców z okolic świętowało wzajemne pojednanie na polach uroczyska Żółte Wody i Kniaże Bajraki, gdzie równo 350 lat temu doszło do wzajemnej bitwy przodków obu narodów.

Później odbyła się sesja naukowa, już tylko w gronie ukraińsko-tatarskim, na temat wspólnej walki z Rzeczpospolitą i skutkami jej zniszczenia dla wszystkich narodów regionu.

W roku następnym przyszła rocznica Zbaraża i Zborowa, Wreszcie opłakiwanie Beresteczka na kurhanach Plasnicy. Była próba „reaktywacji ugody perejasławskiej w wersji Kuczma – Putin w przeddzień walnych wyborów i pomarańczowej rewolucji. Całkiem zaś bez echa przeszła w sierpniu 2007 r., 350. rocznica śmierci Bohdana Chmielnickiego. Teraz, równie cicho i niezauważenie nadeszła rocznica ugody i ugody hadziackiej między kozacką Ukrainą a Rzeczypospolitą, jako wspólnotą odtąd Trojga Narodów, wielkiego acz utraconego dziedzictwa, które budowało ówczesną Europę i torowało drogę obecnej Unii Narodów, rocznica zaprzysiężenia przez Sejm i przyjęcia przez Radę i Starszyznę Kozacką ważnego aktu prawnego, którego niektóre postanowienia, a nade wszystko przesłanie główne, nie straciło na aktualności. Dziś rozwijamy wiekowy dokument i czytamy zawijastym stylem zapisane słowa: „Pakta Hadziackie autentyczne, 16 septembra postanowione. W imię Pańskie Amen. Ku wiecznej pamięci teraz i na potym będącym zawżdy”, czyli na zawsze. To do nas, potomków tych, co tę unię zawierali.

„Komisyja między Stanami Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego z jednej a Wielmożnym Hetmanem i Woyskiem Zaporoskim z drugiej strony, przez wielmożnego Stanisława Kazimierza Bieniszewskiego, – wołyńskiego i Kazimierza Ludwika Jewłaszewskiego, – smoleńskiego, Kasztelanów, z Sejmu od Najjaśniejszego Pana Naszego Jana Kazimierza, z Bożej łaski króla Polskiego (i Szwedzkiego) Wielkiego Księcia Litewskiego, Ruskiego… i wszystkich Stanów Koronnych i Litewskich naznaczonych na kommisarzów, a Wielmożnym Panem Janem (Iwanem) Wyhowskim, hetmanem i wszytkim Wojskiem zaporoskim w obozie pod Hadziaczem postanowiona”. I tu westchnienie, kończące preambułę. „Daj Boże szczęśliwe i wiecznie trwałe skończenie” (tego dzieła oczywiście). Ważne to westchnienie, gdyż ono jedno, z całego zawartego traktatu pozostało aktualne i trwa do dziś jak testament wieków przeszłych.

Następnie w 11 punktach zawarto krótko, acz treściwie na jakich warunkach Ruś-Ukraina i jej przesławne wojsko Zaporoskie powraca do Rzeczypospolitej „jako nie po dobrej woli, ale z musu… przyciśnione różnemi opresjami, do obrony swojej przystąpiło. Tak oto J.K.M., Pan nasz Miłościwy, ojcowskim sercem – przepominając (tj. zapominając) co się w zamieszaniu stało, wzywa do jedności”. Oni zaś „nie pogardzając łaską J.K.M, Dobrotliwego Pana dobroć pokornie przyjmując, do tej familijej przystępują. Potym do spólnej namowy, postanowieniu zgody, szczerości i z obopólnej miłości, biorąc za świadectwo strasznych zastępów Boga to, co się stanowi, szczerze, prawdziwie i wiecznie ma być trzymana”. „Pokój przeto wieczny i nigdy nie zerwany zastanowiliśmy (ustanowilismy) tym sposobem”.

Rzeczpospolita Trojga Narodów według unii hadziackiej 1658 (Fot. pl.wikipedia.org)I w 11 punktach spisano treść ugody, która unią trzech państw a czterech narodów stać się miała. Postanawiała ona, że „religia grecka, z którą starożytna Ruś do Korony przystąpiła jako i język ruski, także na sejmach, wojskach i Trybunałach, a nie tylko po cerkwiach ma być zachowana. Tym samym znosi się unię kościelną”.

Również Wielmożny Hetman z Wojskiem Zaporoskim od Rzeczypospolitej oderwanym „do niej powraca” J.K.M. Pan nasz Miłościwy, cokolwiek Pan Bóg dopuścił, wieczną amnestią, to jest zapomnieniem wiecznym pokrywa (…) i żadnej zemsty na ostatek, ani żaden z prywatnych nie będzie pretendował, a i owszem (…) to wszystko, co cokolwiek podczas wojen się działo, wcale (tj. całkowicie) sercem chrześcijańskim pod świadectwem strasznego Boga, z obopólnie dobrą wiarą sobie podarowawszy, żaden jeden na drugiego ani jawnej, ani potajemnej nie ma knować pomsty i praktyki, nie dając się uwodzić” od słów złożonej przysięgi.

„Odtąd wojska Zaporoskiego ma być dwakroć 30 tysięcy, a ich kwatery w tych województwach i dobrach… w których przed wojną zostawiali, przy wolnościach i starodawnych zwyczajach ich zachowując”, tak iż „żaden dzierżawca dóbr królewskich i starosta ani pan dziedziczny czy dożywotni… żadnych podatków od futorów kozackich, wsi i miasteczek wyciągać nie będzie, ale jako ludzie rycerscy, wolni od wszystkich ciężarów po wszytkiej Koronie i W.K. Litewskim być mają”. Ponadto „żadnych wojsk polskich, litewskich albo cudzoziemskich nikt prowadzić nie ma w województwa kijowskie, bracławskie i czernihowskie”… „A gdyby wojna jaka być miała od granic ruskich i potrzeba posiłków koronnych przystąpiła, wtenczas te posiłki być mają pod regimentem Hetmana Wojsk Ruskich”.

 Trudno się oprzeć wrażeniu, że brzmi to dziś jak traktat akcesyjny  do Unii „Środkowoeuropejskiej” lub NATO.

Dokument przysięgi Jana Kazimierza na tekst unii hadziackiej 10 czerwca 1659 (Fot. pl.wikipedia.org)W czwartym punkcie przewidziano wspólną monetę „dla której bicia mennica ma być w Kijowie” – wg jednego sposobu i z osobą króla (na awersie). Ponadto „spólna rada i spólne siły być mają tych narodów przeciw każdemu nieprzyjacielowi”. Przeto „starać się mają te trzy narody spólne wszelkimi sposobami, aby wolna była nawigacya na Czarne Morze Rzeczypospolitej”.

Przewidziano też wspólne zagrożenia, którymi wspólnie też zaradzić miano.

„Jeśli zaś car moskiewski prowincyj Rzeczypospolitej przywrócić nie zechce i na nią następować będzie, tedy wszytkie siły, tak koronne jako i litewskie jako i ruskie, Zaporoskie pod regimentem Hetmana swego łączyć się i wojować będą”, czego efektem już za rok od unii było walne zwycięstwo pod Konotopem armii kozacko-polsko-tatarskiej nad Moskalami.

„Przeto – w punkcie 5 – Hetman z Wojskiem Zaporoskim teraz (tzn. odtąd) i na wieki, wszelkich postronnych protekcyj odstąpiwszy, więcej się do nich wiązac nie ma. I owszem w wierności, poddaństwie i posłuszeństwie N. Majestatowi Królestwa, także wszytkiej Rzeczypospolitej ma i będzie (pozostawać) na wieczne  czasy”.

Tu zgrabnie dodano „nie ujmując jednak nic braterstwu z Chanem J.M. Krymskim zawartemu, a jeśli może to być – bez naruszenia integralności Rzeczypospolitej – to i z carem moskiewskim”, co jawnie już świadczy o obronnym charakterze unii. Ponadto „legacyj żadnych od postronnych przyjmować nie ma i jeśliby jakie trafiły one, do J K Mości odsyłać będzie”, „ani wojsk postronnych wprowadzać nie będzie, ani żadnego porozumienia na szkodę Rzeczypospolitej”.

 Krzysztof Jabłonka przemawia podczas konferencji naukowej „Unia Hadziacka w historii stosunków polsko-ukraińskich (1658-2008)” (Fot. archiwum autora)Punkt 6 zapowiadał „dla rozsądzenia spraw tak kryminalnych jako i potocznych, mają mieć Kozacy osobliwy (tzn. osobny) trybunał, wg takiego porządku jaki sami sobie ufundują” oraz zapewniał „bezpieczny powrót i reindictio (przywrócenie) dóbr duchownym obrządku rzymskiego. Najważniejsze słowa juramentu czyli obopólnej przysięgi padają w punkcie 7.

„Ponieważ Hetman z Wojskiem Zaporoskim i województwa oderwane, wszytkie insze – postronnych narodów protekcję odrzucają – a dobrowolnie, jako wolni do wolnych, równi do równych i zacni do zacnych powracają, przeto dla pewniejszego dotrzymania teraźniejszego postanowienia, pozwala temu narodowi ruskiemu JKM i Rzeczpospolita osobnych Pieczętarzów, Marszałków, i Podskarbich i godności senatorskie i inne urzędy narodu ruskiego, który wg roty urzędników koronnych przysięgę wykonać mają, i owszem, tego przestrzegać będą, jakoby temu postanowieniu, przez Konstytucyę albo dekreta sejmowe, żadne inne rescripta (zarządzenia), uniwersały i przywileje, nic przekór nie działo”.

Już w następnym punkcie wyjaśniono, że należeć do nich będą również wszyscy biskupi religii greckiej. Zabezpieczenie było też w drugą stronę, gdyż w punkcie 9 dodano: „A cokolwiek by przeciwnego tego postanowienia wyszło z Kancelarii Koronnej albo W. K. Litewskiego, to byćma nieważne”, o co sąd będzie przed królem JM za specjalnym rejestrem. Wszytkie zaś procesy względem poddanych o swawolę i osobliwie w woj. kijowskim, wołyńskim, bracławskim i czernihowskim zostaną skasowane”.

Ostatni 11 punkt ugody zabezpieczał Ukrainę przed zemstą Moskwy. „Z carem Jego Mością Moskiewskim, jeśliby przyszło do zawarcia pakt JKM i Stanom Koronnym i W Księstwa Litewskiego przyszło, ma wymagać uznania reputacji i teraźniejszego postanowienia Wielmożnemu Hetmanowi i Wojsku Zaporoskiemu dany <praecament>.

Tu następuje jurament, czyli zaprzysiężenie „którą to komisyę tak Ich Moście Panowie Komisarze jako i W. Hetman Księstwa Ruskiego do facto przysięgą potwierdzili, tak jako roty juramentu ręką Ichmościów extract podpisane”.

Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny (Fot. pl.wikipedia.org)„A co się tknie przysięgi JKM Pana naszego miłościwego, tę z clemencjej (z łaskawością) swojej pańskiej, na pokorną prośbę wojska Zaporoskiego uczynić raczy JKM i za Nią (czyli królem) Ichmościowie Panowie Komisarze ręczą. „Przysięgi zaś pułkowników, setników i wszytkiej starszyzny wojska Zaporoskiego po Sejmie, na którym się dosyć stanie teraźniejszemu postanowieniu przed komisarzami, nadto deputowanymi będą wykonane”.

Ugodę kończy szczególna formuła: „Ażeby ta komissyja (tj. ugoda) wieczną wage i powage miała, tak jako w sobie brzmi w poczatku do ostatka w prawo pospolite (tj. powszechne) to jest w Konstytucyję włączona a Sejmem aprobowana i za wieczne, nieodzowne prawo rozumiana, a utrzymana będzie”. I „Działo się in supra (tj. jak wyżej) w taborze pod Hadziaczem dnia i roku wyżej mianowanego, co hetman wojska zaporoskiego ręką własną i imieniem wszytkiego wojska (podpisuje)”.

Jak to się stało, że tak mądrze skonstruowany dokument prawny, którego dwa jednobrzmiące egzemplarze do dziś się przechowały, nie przetrwał w swym działaniu nawet 10 lat, trudno dziś sądzić.

Zapewne ma rację wybitny badacz epoki prof. Zbigniew Wójcik, gdy napisał, że zawarto ją o 30-50 lat za późno. Czekał jej wtedy z utęsknieniem najwierniejszy Hetman kozacki Rzeczypospolitej Petro Konaszewicz-Sahajdaczny, który przywiódł pod Chocim 60 tysięcy kozackiej braci dla ratowania wspólnej Ojczyzny. Nagrodą za przelana wtedy krew i uznaniem męstwa mogła być wtedy ta unia. Wierni by jej byli nie tylko do śmierci ale i przez pokolenia.

A tak były powstania i bunty oraz rozgoryczenie na wyrodną matkę Rzeczpospolitą, dla której Kozacy poświęcali życie, podczas gdy ich traktowano wg słów „panów braci” „jako włosy albo paznokcie, które przystrzygać trzeba”. Gdy tymczasem byli oni zbrojnym ramieniem, które Rzeczpospolita sama sobie obcięła.

Próżno dziś płakać nad straconym czasem, z którego ostatnich chwil sami twórcy unii zdawali sobie sprawę, że jest to ostatni moment, aby go zawrócić i przyznać Rusi-Ukrainie statut równy Koronie i Wielkiemu Księstwu. Ne zdążono nawet zmienić herbu i uzupełnić go o Archanioła Kijowszczyzny. Zrobi to dopiero powstanie styczniowe w 1863 roku.

Dwukrotnie w historii wznawiano tę unię. Raz za czasów Mazepy i pierwszego panowania (z szwedzkiej łaski) Stanisława Leszczyńskiego, drugi raz na Sejmie Wielkim, zrównującym wreszcie hierarchię grecko-unicką z rzymsko-katolicką. Odnowiono tę zasadę w powstaniu, jednym dekretem Kościuszki.

Pomnik Piotrowi Sahajdacznemu w Hocimiu (Fot. uk.wikipedia.org)

Odrębność Ukrainy planowano w okresie marszu Napoleona na Moskwę, poprzez wielkie powstanie Kozaków za sprawą i pod wodzą ich atamana z 1792 r, księcia Józefa Poniatowskiego. Odnowił unię z Rusią-Ukrainą powstańczy Sejm 1831 roku, gdy z odsieczą dla niej ruszył gen. Dwernicki. Sięgnęła na Ukrainę Wiosna Ludów a dyktator Romuald Traugutt uznał w powstaniu jej pełną równość z Polską i Litwo-Białorusią. Archanioł towarzyszył obok znaku Orła i Pogoni powstańcom syberyjskim, którzy za Bajkałem zawiązali Syberyjski Legion Wolnych Polaków i 6 lipca wzniecili powstanie „za wolność Syberii”. Dowodził nimi urodzony na Żytomierszczyźnie Gustaw Szaramowicz, rozstrzelany potem, 28 XI. 1866r, w Irkucku. Ducha unii wskrzeszała umowa Piłsudskiego z Petlurą, na mocy której wspólnymi siłami wyzwolono Kijów. Nie przyniosła ona wolności Ukrainie, ale na pewno pomogła w ocaleniu II Rzeczyposplitej, gdy pułki ukraińskie biły się w 1920 roku pod Zamościem i Hrubieszowem, uczestnicząc w szarży pod Komarowem.

Ostatecznie „Hadziacz” upadł, a wraz z nim Ukraina, Chanat krymski i na koniec Rzeczpospolita wszystkich, tworzących ją narodów. Nie pozwolono jej zaistnieć i to z dwóch wrogich jej stron, zarówno carskiej Moskwy a potem Rosji jak i magnatów kresowych, często „ruskiego rodu”, którzy woleli stan permanentnego bałaganu i bezhołowia na kresach i rubieżach swych włości, wprowadzając w nich własne porządki, niż równość z kozakami jako „szlachecką bracią” jednej matki Rzeczypospolitej. Oba czynniki jednako przyczyniły się do tego, że unia hadziacka została odtąd nigdy nie spełnionym postulatem, któremu tylko najszlachetniejsi z obu narodów pozostali wierni.

Obecnie sama ugoda, zarówno jej duch jak i oryginalny, w staropolszczyźnie zapisany tekst, stanowi swoiste memento dla przyszłych pokoleń obu narodów, że dopracowali się wspaniałych osiągnięć ducha ludzkiego, które mogą być wzorem dla innych narodów i innych pokoleń, zwłaszcza w obliczu tworzącej się unii wszystkich narodów Europy.

Słowa z 7 punktu ugody-unii: „jak wolni z wolnymi, równi z równymi i zacni z zacnymi” powinny widnieć we wszystkich językach europejskich, nad wejściem do przyszłego parlamentu wszystkich narodów Europy i rozpoczynać ogólnoeuropejską konstytucję, kiedy wreszcie będzie przyjęta.

Z tego przesłania mają prawo skorzystać zarówno wszyscy dziedzice dawnej Rzeczypospolitej jak też i ci, którzy akceptują jego istotną treść, że na wolności wszystkich ugruntowana jest przyszłość i bezpieczeństwo Europy. I jak za czasów Hadziacza nie brakło tej ugodzie jawnych i skrytych wrogów, tak i dziś nie brak ich każdemu bliższemu spotkaniu Polski i Ukrainy. Ale jak Hadziacz, zabity jak jego twórcy, politycznie, przetrwał jako duchowe przesłanie do obu narodów, że możliwa jest wciąż dla Polaków i Ukraińców duchowa więź i droga wyjścia z animozji i uprzedzeń ku braterstwu i przymierzu.

Przemówienie zostało wygłoszone 28-29 listopada 2008 r. podczas konferencji naukowej „Unia Hadziacka w historii stosunków polsko-ukraińskich (1658-2008)”, zorganizowana przez: Przykarpacki Uniwersytyet Narodowy im. Wasyla Stefanyka, Fundacje „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz redakcję „Kuriera Galicyjskiego”.

Krzysztof Jabłonka
Tekst ukazał się w nr 23-24 (75-76) 16 grudnia 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X